Alienor pisze:Asiu
Co wyszło u lekarzy? Mam nadzieję, że jest lepiej a przynajmniej się nie pogarsza.
Dzięki za troskę.
Lekarze... Kolejki, kolejki...
Najgorsi wczoraj byli wczoraj faceci co to czekać nie mogli, nie musieli, nie chcieli ... bo są chorzy straszniście.
Miałam wczoraj pobieranko z żyłki. Utoczono mi ze dwa wiadra krewki.

Wyniki krwi dziś dopiero będą.
A potem do neurologa . Gabinecik deczko dalej był w tym samym korytarzyku.
Razem chciałam to załatwić, buntując się na spacery co i raz na inną godzinę.
A wczorajsza pani neurolog pomacała mnie

, pobiła młoteczkiem

, podźgała piórkiem

, poczytała EMG

, spisała moje żale , dała leki na głowę i kazała się zgłosić po rezonansie. Nie jest gorzej, to tyle dobrze. Mam większe drętwienia lewej ręki od łopatki do łokcia . To samo z nożynką. Znaczy się nożynka nie boli mnie od łopatki

tylko kole miejsca zwanego
biedrem i do kolanka. Paskudne uczucie. Ale to ponoć normalne "w tym" stanie. Rehabilitacja deczko wstrzymana dopóki nie unormuje się mi ciśnienie i nie przestanie mocno boleć lewa strona. Potem, jak powrót marnotrawnej gimnastyczki nastąpi, ma być lepiej. Leki na głowę to leki na migrenę. Bardzo mnie ostatnio dokucza. Piszę cobyśta nie myśleli ,że
na koty mi dano jakiś specyfik

Drogie piguły jak cholera ale kupiłam.

Niech światełko przed oczami zgaśnie

Niech nie tupią mi już w czaszce siły obce.
Upraszam o kciuki. Dziś też ruszam na połów. Tylko wdzieję dodatkowe tułupki albo co by mi tyłka nie przewiało.
Choć te kciuki, moja prośba o nie, chyba jest nie na miejscu troszkę.

Czatowanie na kotkę ciężarną jest straszne. Wstyd modlić się by weszła do łapki. A szlag trafia jak nie wejdzie. Nie lubię takich łapanek. Strasznie nie lubię. Jednak za dużo malców było u nas , ledwo uratowanych lub takich co im już pomóc nie można było, by lekko sobie pozwolić na odpuszczenie. Tam nie ma warunków na dzieci chowanie.