Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina cz. 2 - do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie kwi 17, 2016 17:09 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

O tak, ja Zdrapkę też muszę zachipować. Niby ma tatuaż, ale jednak on daje namiary na hodowcę... ;) Więc lepiej zachipować.

Uwielbiam oglądać kwiatki, fotografować je też lubię, za to totalnie nie znam się na roślinności. Dla mnie to kwiatek, i to kwiatek :twisted: Nie mam głowy do nazw.

Ty$ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1408
Od: Nie mar 11, 2012 19:57

Post » Nie kwi 17, 2016 17:16 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Miałam tak samo aż mnie na studiach zmuszono do żmudnej nauki małych i dużych roslinek, owadów i innych stworzeń. Częsć z tego dawno zapomniałam, ale cos zostało - głównie rosliny własnie, bo zajmowałam się nimi kilka lat zawodowo. Lubię wiedzieć na co patrzę i jakie to ma własciwosci :)

Czip dobra rzecz, lepiej to zrobić i mieć spokojną głowę :ok:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Nie kwi 17, 2016 17:17 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Cześć dziewczynki z Dublina!
Widzę że niedziela minęła ciekawie i na łonie natury. Ja też uwielbiam naturę i ogrody botaniczne.
A Cirii jest jeszcze taka młoda a zarazem taka dorosła i te uciążliwe rujki. Trzymam kciuki za RTG i sterylkę. :ok: :ok:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26876
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 17, 2016 17:42 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

A ja jakoś nie mam głowy do nazw botanicznych, nawet w wypadku unikalnych okazów i pomników przyrody :oops:

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie kwi 17, 2016 18:05 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Hej :1luvu:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Nie kwi 17, 2016 18:08 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Hej hej dziewczyny!
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9834
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Nie kwi 17, 2016 18:12 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Piękne kwiaty. Mnie też zawsze ciągnie do tego by roślinki uwieczniać na makro i przyglądać się szczegółom :) A propos kwiatków. Dziś sobie sprawdzałam czy, gdzie i jak można dostać sadzonkę powoju polnego (mojego ulubionego kwiatu). I co? To chwast. Tego się nie kupuje to się zwalcza :evil: :evil: :evil:

Ciri nie utopiła Was tym razem?
Fajnie gdyby Jej ta ruja przeszła i już byście mieli to za sobą.

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Nie kwi 17, 2016 18:46 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Aia pisze:Piękne kwiaty. Mnie też zawsze ciągnie do tego by roślinki uwieczniać na makro i przyglądać się szczegółom :) A propos kwiatków. Dziś sobie sprawdzałam czy, gdzie i jak można dostać sadzonkę powoju polnego (mojego ulubionego kwiatu). I co? To chwast. Tego się nie kupuje to się zwalcza :evil: :evil: :evil:

Ciri nie utopiła Was tym razem?
Fajnie gdyby Jej ta ruja przeszła i już byście mieli to za sobą.

Na pociechę: moje ulubione konwalie to też podobno chwast...

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie kwi 17, 2016 19:07 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Konwalie też kocham.
A powój podbił moje serce właśnie dlatego, że w każdym miejscu można go znaleźć, niespodziewanie, i się uśmiechnąć na jego widok.

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pon kwi 18, 2016 7:21 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Gosiagosia pisze:Cześć dziewczynki z Dublina!
Widzę że niedziela minęła ciekawie i na łonie natury. Ja też uwielbiam naturę i ogrody botaniczne.
A Cirii jest jeszcze taka młoda a zarazem taka dorosła i te uciążliwe rujki. Trzymam kciuki za RTG i sterylkę. :ok: :ok:

Gosiu, u Was tam jest bardzo ładny ogród w Powsinie - bywasz? I robią niezłą robotę dla polskiej flory - dużo ciekawych projektów. Przyjemne miejsce :)
Za kciuki bardzo dziękujemy :201494

MaryLux pisze:A ja jakoś nie mam głowy do nazw botanicznych, nawet w wypadku unikalnych okazów i pomników przyrody :oops:

Już pisałam kiedys u Ai na wątku, że ja też nie jestem w tym kierunku zbyt utalentowana. Mnie tak maglowano, aż się nauczyłam, bo musiałam - ale nie przyszło mi to łatwo. A znam ludzi, którzy zapamiętują nowe nazwy i rosliny czy zwierzaki błyskawicznie. Ale to podobno wrodzony talent lub jego brak, a skoro wrodzony, to znaczy że nie mamy na niego wpływu i nie ma się tym co martwić ;)

barbarados pisze:Hej :1luvu:

Hej Basiu, miło Cię "widzieć" :kotek:

PixieDixie pisze:Hej hej dziewczyny!

Czesć Wam, Piksiaki! :201461

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pon kwi 18, 2016 7:29 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Aia pisze:Piękne kwiaty. Mnie też zawsze ciągnie do tego by roślinki uwieczniać na makro i przyglądać się szczegółom :) A propos kwiatków. Dziś sobie sprawdzałam czy, gdzie i jak można dostać sadzonkę powoju polnego (mojego ulubionego kwiatu). I co? To chwast. Tego się nie kupuje to się zwalcza :evil: :evil: :evil:

Ciri nie utopiła Was tym razem?
Fajnie gdyby Jej ta ruja przeszła i już byście mieli to za sobą.


Ciri tym razem ani razu nie próbowała siknąć w łóżku, tylko sporo więcej niż zwykle biegała do kuwety. Inna sprawa, że ja nie spałam nocami, bo pilnowałam, czy nie sika 8O
Dzisiaj rano rujka magicznie minęła, nie ma sladu. Wczoraj wieczorem było jeszcze dramatycznie, a dzis jak ręką odjął. Za półtora godziny wyruszamy, a tymczasem musiałam dyskretnie nakarmić Stellę, żeby Ciri nie widziała, bo nie może już dzis jesć.

MaryLux pisze:Na pociechę: moje ulubione konwalie to też podobno chwast...


Eee, chwast to chyba wtedy jak włazi człowiekowi w drogę i się go chce zwalczać? A konwalia to lesna roslina, do niedawna pod częsciową ochroną , do tego często występuje w cennych rodzajach lasów. Także muszę stanowczo bronić honoru konwalii ;) :ok: No chyba , że nazywają ją tak działkowicze, którym się rozplenia w ogródkach :)
Ja powoje i konwalie też lubię, w ogóle dziko rosnące kwiaty, a najbardziej niezapominajki albo chwasty polne, jakies maki, chabry... <3 Uwielbiam łąki latem, kiedy są kolorowe aż oczy bolą i słychać nad nimi bzyczenie owadów. O i jeszcze szafirki bardzo lubię... krokusy... zimowity... a z takich typowo hodowlanych to tulipany w różnych odmianach. I zapach maciejki wieczorem.
Się rozmarzyłam :roll: :oops:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pon kwi 18, 2016 8:03 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Boję głośno pisać, ale trzymam kciuki, by precz a kysz nic nie wróciło :ok: :ok:
Równowaga w przyrodzie musi być, tereny zalewowe były u mnie :twisted: Pies brata olał wszystko, prócz łóżka (mam nadzieję 8O ), więc nadaję dziś z niego, a narożnik i dywan czekają na superbohaterów od prania :mrgreen:

Kwiatki wszystkie, które wymieniłaś lubię. No może prócz tulipanów.

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pon kwi 18, 2016 8:39 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Ooo, to się pieseczek spisał 8O 8O 8O zuch chłopak! Mnie na łózko, którego nie mogłam doszorować po sikaniach Ciri (materac znaczy), pomogło takie cudo do dywanów własnie, w piance, z aktywnym tlenem (cokolwiek to w sumie znaczy) - ładnie wywabiło zapaszek. Ale trochę się z tym naużerałam ;) kciuki za superbohatera w każdym razie :ok:

Ruja nie wraca, Ciri biega po domu i goni Stellę, w ogóle nie marudzi o jedzenie, a bałam się, że będzie mi płakać z głodu. W sumie dobra jest taka nieswiadomosć. Suszę włosy i zaraz wyruszamy. Proszę o mocne kciuki za udany zabieg i żeby badania wykazały, że to w 100% zdrowiutki kot :)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pon kwi 18, 2016 8:46 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Zuch dziewczyna :wink: Ja chyba będę zamawiać fachowców, bo nie mam pomysłu jak dotrzeć do głębi narożnika + jest uświniony błotem... a nie chce potem zastanawiać się czy czuję mocz czy nie czuję :roll: Zawsze bałam się, ze to koty mi tak załatwią moje legowisko, a tu niespodzianka :twisted: :twisted: Podesłałabyś ten środek czyszczący, bo zupełnie nie wiem czego szukać.

Cała moc z Wami
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pon kwi 18, 2016 12:28 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Ja czyms takim czysciłam, tego typu (bo srodek jakis inny, tutejszy): http://ezakupy.tesco.pl/pl-PL/ProductDe ... 3120397833
To było dosć desperackie, nie sądziłam że zadziała, ale nie bardzo wiedziałam, jak doczyscić materac, bo jak Ciri siknęła, to zanim się obudziłam i to zauważyłam, zdążyło wsiąknąć głęboko. I tak z głupia frant zarzuciłam ta piankę. O fachowcach nawet nie pomyslałam, a w sumie powinnam. Wrzuciłam tej piany bardzo dużo, tak żeby wsiąknęła jak najgłębiej, zostawiłam i potem doszorowałam wilgotną szmatką. I o dziwo zadziałało i to naprawdę dobrze, nic nie czuć - a smierdziało nieźle. Tylko nie wiem jak to działa na kolory, materac był biały, więc wiele szkody nie mogło narobić. Nie wiem też czy się zawsze sprawdza, czy u nas jakos wyjątkowo zaskoczyło i wyłapało smrodek...

Ciri już 3 godziny w klinice, znaczy że badanie krwi i RTG nic nie wykazały jak sądzę, bo gdyby było inaczej, to by dzwonili po jej odbiór wczesniej. Albo wykazało, ale nic na tyle poważnego, żeby nie można było ruszyć ze sterylką. Taką mam przynajmniej nadzieję. Czekam na telefon po zabiegu... odbiór prawdopodobnie, jesli wszystko będzie OK, około 15-16.
Ciri była bardzo spokojna jak ją zostawiałam, grzecznie leżała w transporterku przytulona do pluszowego tygryska, rozglądała się dookoła bez pisków i strachu. Mam nadzieję, że dalej też będzie dobrze. Zostawiłam jej i zabawkę, i materacyk, żeby miała cos znajomo pachnącego.
Stella za to rozkwitła sama w domu, wygląda na super zrelaksowaną bez małego upierdliwca atakującego ją i zaczepiającego bez przerwy ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia i 17 gości