» Sob kwi 16, 2016 10:16
Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia jest w ciąży
Zatrudniam nauczyciela do angielskiego, panią Grażynkę od nauki gry na pianinie i panią Anię, która przygotowuje Zosię do egzaminów do szkoły muzycznej. Bo podobno bardzo trudno jest się tam dostać i udaje się ta sztuka głównie dzieciom muzyków.
A teraz potrzebuję jeszcze kogoś do gotowania, prania i sprzątania. Bo ja nie mam czasu się tym zajmować, ponieważ nieustannie spełniam ciążowe zachcianki. Myślałam o wolontariuszach do głaskania, ale to nie jest dobra opcja, bo miętosić futro muszę osobiście. Inne ręce się nie liczą. Zostałam wybrana w tym konkursie. I na prowadzenie domu i obowiązki gosposi zostaje mi za mało czasu. A jak nie koncentruję się właściwie na mojej Florci i głaszczę zbyt opieszale, to muszę potem wysłuchać porcji pełnych żalu wyrzutów. Wymiauczanych.
Z biegunką sobie jakoś poradziliśmy. Wczoraj, musiałam umyć puchatą pupinkę, bo Florcia się ubrudziła wiadomo czym. To nie jest dobry pomysł, żeby targać ciężarną kotkę pod wodę, ale nie było innego wyjścia. Florunia bardzo się denerwowała, ja zresztą też. No i doszłam do wniosku, że dalej tak być nie może. Ona się męczy, siedzi skulona, brzuszek ja pewnie boli, ja się martwię i latam od weta do weta, jak skadzona, a lekarze wystawiają sowite rachunki i rozkładaj ręce. I znalazłam rozwiązanie. Porozumiałam się z Dominiką Borkowską z Canfelisu w sprawie dawki i wprowadziłam kotce Nifuroksazyd. Ten lek nie wchłania się zupełnie z przewodu pokarmowego, więc nie może mieć wpływu na rozwój naszych kociątek. Daję jej po pięćdziesiąt miligramów leku, trzy razy dziennie. Dolegliwości minęły, jak ręką odjął.
Nie wiem, czy nie zaszkodził jej przypadkiem tuńczyk z kurczakiem. Takie mam wrażenie. Puszka była AlmoNature, bo tym właśnie karmię moje koty. Bardzo im smakuje ta puszka z tuńczykiem. Ale ryby gromadzą w swoim ciele wszelkie zanieczyszczenia z wody. A im dłużej ryba żyje, tym bardziej jej ciało może być skażone. Może dlatego jej nie posłużyło to jedzenie, chociaż kocurkom nic nie było. Ale ona z powodu ciąży może mieć obniżoną odporność. Tak, czy inaczej, tuńczyk nabiera mocy urzędowej w szafce i nikt go nie powącha przez najbliższe dwa miesiące. Mogą sobie etykietki pooglądać.
Muszę dzisiaj jechać na dyżur. Nie bardzo o tym marzę, ale pracować trzeba. A za dyżury dobrze płacą. Ostatnio musiałam wzywać policję, bo jeden pan przyszedł do nas z zawałem i dwójką małych dzieci. Bo to był jego weekend. Jego była żona zaś, żeby mu dopiec, stwierdziła, że jest daleko i odbierze chłopców za kilka godzin. A tyle, to z pacjentem ze świeżym zawałem pogotowie czekać nie mogło, ponieważ trzeba go było natentychmiast zawieźć do szpitala żeby odetkać to, co mu się w sercu zatkało. I trzeba było wezwać policję, żeby odwiozła maluchy do izby dziecka. Szczęśliwie, zaraz za policją przyjechała wściekła mamunia, która okazała się być na Ursusie. Czyli w obrębie sąsiedniej dzielnicy, z której, lekceważąc przepisy ruchu drogowego, można dojechać w dziesięć minut. Nie tylko koty powinno się kastrować, niektóre ludzkie samice też. A już takie, które traktują dzieci, jako kartę przetargową w rozgrywkach rozwodowych, obowiązkowo.
Mam nadzieję, że dzisiaj będzie spokojnie.