Wielkie podziękowania dla
Romi85 za wór żwiru i dla
NCZuzCat za transport ciężarowy do weta
Kolega Radio się przejechał - 6,8 kilo strachu
Kolega Radio brzydko kaszle.
Kaszle jak się wyluzuje, pośpi.
Kaszle od dłuższego czasu - w płucach w styczniowym RTG było czysto (choć fociliśmy zasadniczo coś innego), coś tam poświstuje gdzieś poświstuje, ale nie za mocno, gardło trochę tkliwe, serce osłuchowo ok.
Obserwujemy.
No to obserwowaliśmy.
Kaszle ciągle.
Nie bardziej, nie mniej, ale brzydko.
Osłuchowo - nieustająco to samo, coś tam poświstuje.
Gardło - nieustająco tkliwe.
Generalnie w ogóle mu to przeszkadza szaleć po drapaku i urządzać dzikie przebieżki.
Nie ma najmniejszych problemów oddechowych przy aktywności czy w stresie - ataki kaszlu występują tylko jak śpi.
Czyli w spoczynku i 'wyluzowaniu'.
To raczej wyklucza astmę i serce.
Odrobaczany był pancernie i solidnie, zresztą nic poza tym nie wskazuje na zarobaczenie
Na pierwszy rzut oka to on wygląda jak okaz zdrowia.
Na drugi i trzeci też
Drugim moim problemem u Radia są... no właśnie - tłuszczaki?
Dobrze napisane - moim problemem, bo Radio absolutnie z tym problemu nie ma

Takie
cusie ma wzdłuż kręgosłupa na wysokości j. brzusznej.
Podskórnie
som, luźno, nad otrzewną.
Dzisiaj p. wet uprzejmie stwierdziła, że w mięśniach
No, niech będzie, że to mięśnie
som
[Pamiętajcie, dziewczyny- to mięśnie! te wałki takie wylewające się obok kręgosłupa to właśnie mięśnie!

]
Gule namacałam jakoś w okolicach świąt BN i stąd był robiony w styczniu RTG - nie pokazał nic poza tym, że Radio ma też nieco
umięśnioną wątrobę i parę innych narządów
Enyłej, styczniowa hipoteza, że to jakieś odczyny po zastrzykach, na dzień dzisiejszy upadła
Ropnie też już by się albo rozgoniły, albo wyropiały.
A te gulki są.
No i dylematy mam, czy gnębić go jakąś diagnostyką, na którą z jednej strony kompletnie nie mam kasy, a z drugiej strony, tej ważniejszej i trudniejszej do przeskoczenia, to po prostu boję się, że Radio się rozleci. U weta to jest prawie 7 kilo galarety

A jak wiadomo, FIV-kom stres raczej nie służy
Te gulki to zapewne mniejszy problem - jakąś biopsję można by zrobić przy kolejnej okazji.
Pytanie, czy jest sens? Bo jeśli to faktycznie tłuszczaki, to
pies im mordę lizał, niech se będą.
A jeśli się okaże, że to coś poważniejszego?
To prawdopodobnie i tak się z tym nic nie zrobi, skoro już jest ich kilka
No i co z tym kaszlem

Na pewno jeszcze raz trzeba się przyjrzeć temu rtg ze stycznia, ale jeśli dalej tam się nic nie urodziło (w sensie nikt niczego nie przeoczył), to co, robić kolejny? Osłuchowo w zasadzie nic się nie zmienia, to w rtg też pewnie nic nowego nie wyjdzie

Bronchoskopię robić?

Szlag by to
Żeby nie ten jego plus, to można by sobie wszystko obserwować w nieskończoność, ewentualnie robić diagnostykę na spokojnie krok po kroku
Ale trochę ciężko mu z tymi wszystkimi
cosiami domu szukać, chociaż generalnie nic się nie dzieje

Sam Radio nieustająco czuje się świetnie, energii ma aż zanadto - zwłaszcza biorąc pod uwagę jego gabaryty
I coraz lepiej reaguje na obcych, tzn. dziś już się nawet nie schował w baśkową dziurę po powrocie od weta, mimo że ZuzCat też z nami wróciła
Tylko u weta robi się malutki, chudziutki, ratujmnieweźmnienarączki kotecek
