» Nie kwi 17, 2016 9:30
Re: Witam na wątku nowym, Tytucha w domu:)
Ramonka i Rafi juz powoli zapominają o problemach z brzuszkiem. Widzę jak chcą zapanować nad calym domem a ja im wciąż ograniczam swiat do jednego pokoju. Gdy jest slońce po ich stronie, otwieram im okno i mogą się nacieszyć widokami i wrobelkami choć w swoim domku mialy osiatkowany duży balkon. Miały tez Pana , ktory siedzial z nimi, głaskał je , bawił się z nimi i BYŁ. Gdy myślę o tym staje mi przed oczami obraz tych kotów gdy ich Pan umarł w domu a one spragnione przytualnia były przy nim. Może się tuliły tak jak tera to robią, tak zaborczo i stale, może... Przeszly swoje gdy do domu weszli przez balkon straż pożarna i policja , gdy potem po mieszkaniu kręcili się obcy ludzie i gdy ja je łapałam a potem zabrałam w inne miejsce.
Teraz muszę je uspokoić, zbadać, dać im poczucie bezpieczeństwa , zaszczepić, odrobaczyć. Bedzie dobrze, musi być.
Napiszę tylko , że gdybym nie znalała możliwości przekazania kontaktu do siebie i gdyby kotów nie odnaleziono bo dlugo siedzialy schowane tak, że nie było wiadomo że w ogóle sa w mieszkaniu, mogłoby ich już nie być. Na nastepny dzien po ich wyniesieniu z domu , umówione było gazowanie mieszkania. Całowitą blokadą przepływu informacji miedzy mną a rodziną zmarłego była pani prokurator. Gdy byłam u niej aby czegokolwiek dowiedzieć się o sytuacji kotów , nie powiedziala mi nic , nawet tego czy koty są w domu. Po mnie przyszla osoba z rodziny i nie dostala kontaktu do mnie choć o mnie pytała. szczęściem są z nami kociaste.