Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 07, 2016 20:47 Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

Dostałam taką prośbę na maila.

Bardzo proszę wstawić ten tekst wszędzie, gdzie się da. Chciałabym, aby dużo ludzi poznało tę historię.

Może i ten dupek gdzieś przeczyta?
Mam nadzieję, że nie jest za ostro, i tak się powstrzymywałam żeby nie pisać dokładnie co myślę o tym gnoju. Dziękuję i pozdrawiam.

Gdzie jesteś koteczko?

Kolejny "CZŁOWIEK-NIEWYPAŁ"!!!
Kolejny, który adoptował zwierzę i pozbył się go jak niepotrzebne śmieci!
Jak dotrzeć do TYCH... LUDZI?
Mamy prosić, krzyczeć, wiecznie tłumaczyć, że zwierzę nie jest rzeczą, że też czuje i potrzebuje troski i miłości?
Każdy, kto podpisuje umowę adopcyjną, zobowiązuje się zapewnić zwierzakowi bezpieczny i kochający dom.
Jeśli z jakiś względów rezygnujemy z adopcji, to zwierzę zawsze wraca do Fundacji!
Nie pytamy dlaczego, nie robimy nikomu z tego powodu żadnych zarzutów - rozumiemy, że są różne sytuacje w życiu.
Ale po co się trudzić?
Można przecież zwierzę wywieźć gdzieś daleko żeby nie mogło wrócić, albo po prostu zostawić pod śmietnikiem może sobie poradzi...
Jak to nazwać?
Bezmyślność, głupota, brak uczuć wyższych?
Taka istota nie zasługuje na miano Człowieka!

Poznaj historię naszej koteczki, która niestety trafiła na takiego...

W sierpniu 2014r Pan Mateusz D. z Łodzi (niestety nie możemy ujawnić dokładnych danych tego Pana, choć chciałoby się wykrzyczeć jego nazwisko i ostrzec - temu... nie dajemy zwierząt!) zaadoptował z Fundacji Miauczykotek kotkę Klarę.
Prześliczna, młodziutka (4miesiące), bardzo ufna i grzeczna - zdjęcie nr 1
W grudniu Nowy Właściciel kotki przysłał nam mail, gdzie opisał, że wszystko jest w porządku, kotka jest super i dołączył zdjęcie.
Zaufaliśmy temu człowiekowi, przecież tak cieszył się z kotki - "taka mądra, grzeczna, nie sprawia żadnych problemów..."
Obiecał stały kontakt i nowe zdjęcia
Minął rok, a Pan się nie odezwał, zapomniał?
Wolontariuszka, więc postanowiła skontaktować się z Panem Mateuszem.
On, lekko zdziwiony, kolejny raz zapewnił, że wszystko jest dobrze i obiecał przysłać aktualne zdjęcia.
Czekaliśmy miesiąc, dwa miesiące i ... nic.
Od tego momentu zaczęły się problemy z komunikacją - Pan Mateusz nie odbierał telefonu.
Nie wpuścił do mieszkania wolontariuszki, która niespodziewanie chciała go odwiedzić.
Myślał, że takim postępowaniem sprawi, że damy mu spokój.
Jego "wrodzona inteligencja" nie podpowiedziała mu, że możemy dzwonić z innego numeru :-(
Chyba miał nas już dość i oznajmił, że wydał kotkę swojej cioci, bo dziecko nagle dostało alergię.
Zapomniał o umowie, gdzie wyraźnie jest napisane, że nie może bez porozumienia z Fundacją wydać kotki.
Niestety Pan miał to ... gdzieś.
Dostaliśmy numer telefonu i adres do cioci, która miała być nowym opiekunem zwierzątka.
Nie udało nam się spotkać i zobaczyć kotki.
Na naszą prośbę Pani-ciocia wysłała nam zdjęcia kotki Klary (zdjęcia 2,3,4,5)

Takiego cudu jeszcze chyba nikt nie widział!
Biała w łatki kotka przeobraziła się w burą tzw "tygryskę".
Pomysłowość, a może głupota Pana Mateusza sięgnęła zenitu.
Zapomniał (cwaniak), że kiedyś przysyłał nam zdjęcia.
Jeszcze wplątał w tę intrygę ciocię, która "chciała tylko pomóc"

Potwierdził się fakt, że Pan Mateusz D. z Łodzi to kłamca i oszust, który lekceważy sobie innych ludzi (o stosunku do zwierząt nie wspominamy)!!!

Poprosiliśmy o pomoc Patrol Interwencyjny AS.
Ich też się nie przestraszył.
Powiedział (dokładny cytat) - "nie pamięta co stało się z kotką i ma to w dupie co z tym zrobimy..."
Taki Pan-Przyjemniaczek

Na koniec kilka słów do Pana Mateusz D:
Jaki przykład Pan daje swojemu dziecku tak postępując?
Brak szacunku dla zwierząt, później zapewne i dla ludzi.
Proszę pamiętać, że ten mały człowiek kiedyś dorośnie i może Pana potraktować podobnie...



Obrazek Obrazek Obrazek

Tak na marginesie taki mój scenariusz
(oczywiście pisze to z ironią z mojego doświadczenia ze Stefanką viewtopic.php?f=1&t=166667&start=810 4-ty banerek w moim podpisie)
-pan zadzwoni tu i tam,
-tu i tam znajdą się układy
-kotka po znalezieniu zostanie oddana prawnemu opiekunowi z którym była podpisana umowa adopcyjna
bo przecież kotki się nie zrzekł i prawnie należy do niego. :ryk: :ryk: :ryk:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Czw kwi 07, 2016 23:54 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

Anno,pisalam na watku Stefanki,obserwuje Twoja walke o koty,obserwuje Ciebie jako czlowieka,a raczej nadczlowieka w zderzeniu z czasami trudna ,bolesna,wstretna rzeczywistoscia..porosze na pw o nr konta do Ciebie,bym mogla chociaz< w jakis sposob pomoc
Obrazek[/url]

otulona_snem

Avatar użytkownika
 
Posty: 162
Od: Sob lut 19, 2011 12:06
Lokalizacja: Warszawa/Dortmund

Post » Pt kwi 08, 2016 0:03 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

Poz tym,to juz IMHO-nie ma prawa na psycholi do zwierzat..dostanie grzywne,pouczenie..prace spoleczne..bo przeciez kot,pies to nie czlowiek
Obrazek[/url]

otulona_snem

Avatar użytkownika
 
Posty: 162
Od: Sob lut 19, 2011 12:06
Lokalizacja: Warszawa/Dortmund

Post » Pt kwi 08, 2016 0:34 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

Nie wpuścił do mieszkania wolontariuszki, która niespodziewanie chciała go odwiedzić.
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Pt kwi 08, 2016 8:11 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

otulona_snem pisze:Anno,pisalam na watku Stefanki,obserwuje Twoja walke o koty,obserwuje Ciebie jako czlowieka,a raczej nadczlowieka w zderzeniu z czasami trudna ,bolesna,wstretna rzeczywistoscia..porosze na pw o nr konta do Ciebie,bym mogla chociaz< w jakis sposob pomoc

Dziękuję :1luvu:
Ostatnio edytowano Pon maja 02, 2016 20:36 przez Anna61, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pt kwi 08, 2016 8:48 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

Jak pan ma w dupie, to mając podpisaną umowę adopcyjną trzeba iść do sądu i egzekwować prawo. Pan zobowiązał się do zapewnienia zwierzęciu bezpieczeństwa i zaniechał tego- przestanie mieć w dupie jak dostanie grzywnę do zapłacenia (np. na rzecz schroniska lub fundacji zwierzęcej)- na surowszą karę raczej nie ma co liczyć. Ale może chociaż w ten sposób dotrze do ludzi, że zobowiązań wobec zwierząt trzeba dotrzymywać.
Jak sprawa będzie wygrana, warto zainteresować tym prasę- będzie można wtedy w artykule wyjaśnić na czym polega rola fundacji, DT i czym jest adopcja zwierzaka.

Niespodziewanej wizyty akurat ne pochwalam, acz rozumiem, dlaczego w tej sytuacji takową zorganizowano. Zachowanie pana jest karygodne, w dziecko "nagle" dostające alergii też nie wierzę.
Teraz pozostaje pytanie co naprawdę stało się z kotką, a stworzenie jest przecudowne. Nie rozumiem, jak można własnego zwierzaka gdzieś wywieźć/nie szukać w przypadku ucieczki. I chyba nie chcę zrozumieć.

A nazwisko pana przekazać- schroniskom i okolicznym fundacjom. Niech nigdy więcej ten człowiek nie dostanie odratowanego zwierza- jak już wielokrotnie było pisane w wątkach DT- chce ratować kocią biedę, jest duże pole do popisu na każdym większym podwórku.

Vombat

 
Posty: 431
Od: Wto gru 08, 2015 12:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 08, 2016 9:53 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

"Powiedział (dokładny cytat) - "nie pamięta co stało się z kotką i ma to w dupie co z tym zrobimy..."
Taki Pan-Przyjemniaczek"


Oddał kota komuś (i nie podpisał z ta osobą umowy), czy - nie daj Boże - wyrzucił na ulicę? Kiedy kotka "znikneła"? Może okoliczni karmiciele ją wypatrzą bo gdzieś się stołuje. Rozumiem, że ma chipa? W umowie było zastrzeżenie, że w razie "W" kot wraca do osoby, która go wydała?
Brak słów. No ale ryzyko jest zawsze, gdy oddaje się zwierzęta, że nienajlepiej trafią.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pt kwi 08, 2016 19:03 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

Bardzo przykra i dołująca historia :( . Mam nadzieję, że uda się odzyskać kotkę.
Tylko ... naprawdę nie rozumiem porównywania nieszczęśliwego zbiegu okoliczności i przypadkowego zagubienia kota do rozmyślnego pozbycia się go. Nie bardzo sobie wyobrażam też człowieka, który ma gdzieś kota i zapisy umowy, jak nagle oto uruchamia jakieś tajemnicze kontakty, które powoduje że kot na zawołanie się znajduje (??). Ktoś kto kota się pozbywa nie dąży też raczej do jego odzyskania :? , niezależnie od formalnego stanu rzeczy.
Kwestie te są dla mnie jako wolontariuszki dość interesujące, ponieważ zdarzały się zaginięcia moich dawnych podopiecznych a ja sama znajdowałam zagubione koty. We wszystkich znanych mi przypadkach koty wracały do opiekunów adopcyjnych. Ostatni przypadek (uczestniczyłam tylko pośrednio) miał miejsce w tym tygodniu i kot wrócił do domu po pół roku od zaginięcia - czip miał dane do DT, który (powiadomiony przez DS o zaginięciu kota) niezwłocznie powiadomił DS, ze kot jest do odbioru.

Postawa opisanego w pierwszym poście Pana jest skandaliczna, ale proszę, nie stawiajmy znaku równości między nieszczęśliwym wypadkiem a skrajnym lekceważeniem czy złą wolą.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Pt kwi 08, 2016 19:46 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

Koniczynka47 pisze:Oddał kota komuś (i nie podpisał z ta osobą umowy), czy - nie daj Boże - wyrzucił na ulicę? Kiedy kotka "znikneła"?

Nie wiadomo jak i kiedy zniknęła, może uciekła, może wywalił, może tzw, nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Nie wiadomo też czy nie szukał...bo kto mu udowodni, że tego nie robił? Każdy może sam własny scenariusz dopisać w zależności kto co komu powie.

Mnie na dzień dzisiejszy odechciało się zajmować adopcjami przez takich właśnie ludzi.

Vombat pisze:Jak pan ma w dupie, to mając podpisaną umowę adopcyjną trzeba iść do sądu i egzekwować prawo. Pan zobowiązał się do zapewnienia zwierzęciu bezpieczeństwa i zaniechał tego- przestanie mieć w dupie jak dostanie grzywnę do zapłacenia (np. na rzecz schroniska lub fundacji zwierzęcej)- na surowszą karę raczej nie ma co liczyć. Ale może chociaż w ten sposób dotrze do ludzi, że zobowiązań wobec zwierząt trzeba dotrzymywać.

Nie dla wszystkich jest ten zapis(pogrubiony tekst) jasny i czytelny jak widać.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pt kwi 08, 2016 20:04 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

Anna61 pisze:Nie wiadomo jak i kiedy zniknęła, może uciekła, może wywalił, może tzw, nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Nie wiadomo też czy nie szukał...bo kto mu udowodni, że tego nie robił? Każdy może sam własny scenariusz dopisać w zależności kto co komu powie.


Jeśli uciekła to dowodem na poszukiwania zaginionego kota są zamieszczane/wywieszane ogłoszenia, maile do schronisk/lecznic. Powinien też powiadomić osobę od której wziął kota - ciekawe czy kot był zachipowany.
Różne są historie - czasem nieszczęśliwy zbieg okoliczności sprawia, że zwierzak zwiewa - mi to się co prawda nie zdarzyło, jednak jestem w stanie zrozumieć - bo np tez jeździłam z kotem w transporterze komunikacją miejską. Dobrze, że solidny transporter miałam, a kot zawsze dodatkowo w szelkach i smyczy - swoją drogą to należy piętnować firmy, które produkują badziewne, jeśli nikt nie zareaguje to będą coraz gorsze, wyobrażasz sobie larum gdyby tak nosidełka dla dzieci pękały?

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Sob kwi 09, 2016 8:15 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

Koniczynka47 pisze:Różne są historie - czasem nieszczęśliwy zbieg okoliczności sprawia, że zwierzak zwiewa - mi to się co prawda nie zdarzyło, jednak jestem w stanie zrozumieć -

Nieszczęśliwy zbieg okoliczności to jest taki, gdy zwierzę wydostaje się ze źle zabezpieczonego kontenerka a jego opiekun go szuka i przekłada jego życie nad swoje przyjemności, czyli nie ucztuje przy świątecznym stole, nie zostawia kota bez zabezpieczenia mu jedzenia, nie jedzie na sylwestra do Francji gdzie inni szukają jej kota w mrozy w tak skrajnym niebezpiecznym terenie jak dworzec kolejowy.
Nikt też nie znający sytuacji, nie ma żadnego prawa uzurpowania sobie wypisywania bzdur o nieszczęśliwym zbiegu okoliczności,(opisywany wyżej wątek Stefanki) ale skoro ktoś nie stawia dobra, bezpieczeństwa jak i życia zwierzęcia ponad swoje ego to już jego problem.
Trochę lektury do poczytania na wyżej wymieniony temat viewtopic.php?f=8&t=173340&start=120#p11383479
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Sob kwi 09, 2016 10:13 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

To chyba do mnie? Możesz wpisać wprost. Wypowiadam moja opinię, przywoływany przykład znam, jak większość wypowiadających się, z opisu. Czego nie wiem, to nie wiem. Wnioski wysnuwam z tego, co czytam.
Nieszczęśliwy wypadek jest nieszczęśliwym wypadkiem. Albo zwierzę gubi się albo jest porzucane z rozmysłem. Co do drugiego przypadku, to bez dyskusji jest to czyn godzien potępienia. Zagubienie to zagubienie.
Co do zachowania po zaginięciu, ile przypadków tyle teorii. Nie znam sytuacji, w której coś by dało robicie namiotu w miejscu zaginięcia kota, który w panice poleciał w długą. Nie znam sposobu zapewnienia zaginionemu zwierzakowi jedzenia skoro nie wiadomo gdzie jest. Nie znam osoby, która może rzucić wszystkie zobowiązania i TYLKO szukać kota. Wszyscy mamy zobowiązania i priorytety, kot jest jednym z nich ale nie jedynym. Zazwyczaj nawet nie najważniejszym, niestety.
W większości przypadków jakie znam, poszukiwania w rozległym miejscu są nieskuteczne (co innego np. piwnica) - najlepszy skutek dają ogłoszenia papierowe i kontakt z karmicielami. Exe quo jest czipowanie. na trzecim miejscu mojej własnej statystyki jest poszukiwanie osobiste.
W przywołanym przypadku Stefanki też tak było - pomogło ogłoszenie rozwieszone po zagubieniu kotki, na prośbę opiekunki. Wiec mimo zarzutów o brak zaangażowania w poszukiwania, to jej działania dały skutek. Może warto zmiarkować trochę potępienie.
I nadal nie widzę znaku równości pomiędzy porzuceniem i krętactwem a zagubieniem i poszukiwaniem niezgodnie z oczekiwaniami.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Sob kwi 09, 2016 11:24 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

alix76 pisze:Nie znam osoby, która może rzucić wszystkie zobowiązania i TYLKO szukać kota. Wszyscy mamy zobowiązania i priorytety, kot jest jednym z nich ale nie jedynym. Zazwyczaj nawet nie najważniejszym, niestety.

I tym się właśnie różnimy, a takie osoby co rzucą wszystko i będą szukać/szukały kota są na tym forum, ale oczywiście zgadzam się z Tobą, że możesz ich nie znać.
Jeden z wielu wpisów na wątku Łopatą i do piachu viewtopic.php?f=1&t=166667&p=11363985&hilit=%C5%81opat%C4%85+i+do+piachu#p11363985
Pani Z. nie zasługuje na żadnego zwierzaka.Nie potrafiłabym przełknąć kromki chleba siedząc przy świątecznym stole ,gdyby tam ,gdzieś daleko moja kocina marzła. "Zamieszkałabym na dworcu."


alix76 pisze:W przywołanym przypadku Stefanki też tak było - pomogło ogłoszenie rozwieszone po zagubieniu kotki, na prośbę opiekunki. Wiec mimo zarzutów o brak zaangażowania w poszukiwania, to jej działania dały skutek. Może warto zmiarkować trochę potępienie.
I nadal nie widzę znaku równości pomiędzy porzuceniem i krętactwem a zagubieniem i poszukiwaniem niezgodnie z oczekiwaniami.

Żartujesz prawda? :ryk: :ryk: :ryk:

Co do opisywanego w pierwszym poście faceta, to może znaleźć ''swoich'' świadków, że takowe ogłoszenia rozwieszał i że szukał kota. :lol:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Sob kwi 09, 2016 12:44 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

No nie znam. Ludzie, których znam potrzebują spać, jeść oraz chodzić do pracy, żeby zarobić na siebie i np. inne koty. Muszą dbać o zdrowie i wypełniać obowiązki rodzinne. I inne. Pewnie obracam się w niewłaściwych kręgach. Mam nadzieję, że osoby tak kategorycznie potępiające opiekunkę Stefanki słownie w razie potrzeby czynem dowiodą swoich słów.
Nie żartuję, może czegoś po prostu nie wiem?
A czy ów Pan szukał jakkolwiek kota, próbuje to dowieść, czy gdybasz? Bo zacytowana wypowiedź "nie pamięta co stało się z kotką i ma to w dupie co z tym zrobimy..." świadczy o jego zupełnym braku zainteresowania i kotem i obowiązkami wynikającymi z umowy i zachowaniem choćby pozorów.
A odnosząc się do faktów, nie przypuszczeń - nadal nie rozumiem, czemu między tymi dwiema sprawami - kot zaginiony i odnaleziony i kot przepadł bez wieści - stawiasz zna równości?
Jesteśmy na dostępnej dla niezalogowanych części forum m. in. edukacyjnego - na jakiej podstawie wrzucasz do jednego worka przypadek i porzucenie? Poza chęcią porozwlekania swojej osobistej animozji?

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Sob kwi 09, 2016 17:43 Re: Ku przestrodze komu powierzamy nasze kotki.

alix76-bylam osoba obserwujaca( podczytujaca) watek Stefanki,po zrzeczeniu sie opiekunki Stefanki do w/w koteczki wiekszosc osob wplacala pieniadze i byla utrzymywana w przeswiadczeniu a raczej przekonana,iz

kotka trafi z powrotem do Ani,Ani,ktora uratowala jej zycie,wykarmila,"wypucowala",odchuchala i wyadoptowala,do zdaje sie odpowiedzialnego domu..wpisy niejakiej kalewali na w/w watku,ktore wrecz sugerowaly ze

dom Ani,jest domem gorszym bo ma wiecej,niz jednego kota wcale nie dodaja tej jakze bulwersujacej sprawie klarownosci-jak napisalam bylam tylko cicha obserwatorka,napisalam moze tam ze dwa posty,ale jak sie patrzy na cala sprawe z

boku ma sie nieodparte wrazenie niesprawiedliwosci,niejasnosci i dzialania poza plecami prawnej opiekunki,a w tle nierozsadny,lekkomyslny dom-tylko dlatego lepszy bo nie zakocony jak dom Ani-zatem reasumujac i

przechodzac do meritum nie dziw sie,ze tej historii towarzysza takie emocje,szczegolnie emocje Ani,ja rowniez IMHO,po tej sprawie,zupelnie na to forum spojrzalam inaczej,nie spodziewalam sie,ze racja i wewnetrzne

przekonanie jednych ludzi do swoich dzialan,moze niestety krzywdzic innych,zywie nadzieje tylko,ze inni czytajacy watek Stefanki,beda z tego mieli lekcje na przyszlosc i ze wszystko,trzeba miec na pismie i juz zadne

kalewale,lub inne tego typu osoby,nie beda sobie roscic prawa do decydowania de facto o nie swoim kocie,tylko dlatego,ze w danej chwili dysponowaly transportem,do mniej zakoconego bogatszego duzo domu..

dodam jeszcze,ze nie odbieram kalewali jej zaslug w ratowaniu kotow,zajmowaniu sie nimi,dobrych intencji, poswiecania jezeli chodzi o jej osobista dzialanosc,ale to w jaki sposob postapila z kotka Ani,mnie osobiscie przerazil i w

moim przekonaniu nie miala do tego prawa,zreszta moja skromna opinia nie jest jedyna taka na w/w/ watku i tym forum jezeli jest to mnie uprzejmie popraw,podobno jeszcze na koniec nic nie jest czarne,ani biale,ale ma sie wrazenie,ze w tej sprawie bylo

i obserwujac kolejny taki smutny watek na forum,zadecydowaly pieniadze...bo kotu bedzie lepiej w niezakoconym bogatyszym,schludniejszym domu pani Zuzanny..

Ania miala tez dom dla kotki,ale pewnie zakocony,to byl gorszy :?

przepraszam za chaotycznosc wypowiedzi,ale podczytujac watek Stefanki,bylam w bardzo waznym okresie mojego zycia,jakos w ta sprawe wrecz emocjonalnie sie zaangazowalam i przerazil mnie jej koniec..a

jeszcze bardziej przeraza dalsze przekonanie o swojej "slusznosci" ccoponiektorych..uklony pozdrawiam
Obrazek[/url]

otulona_snem

Avatar użytkownika
 
Posty: 162
Od: Sob lut 19, 2011 12:06
Lokalizacja: Warszawa/Dortmund

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: asoio, kasiek1510, Paula05 i 56 gości