Rysiek - przegrał walkę :( już za TM

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 04, 2016 23:41 Re: Rysiek - mój cudowny z podejrzenie chłoniaka :( pomóżci

:ok: :ok: :ok:
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 4014
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Wto kwi 05, 2016 6:44 Re: Rysiek - mój cudowny z podejrzenie chłoniaka :( pomóżci

Ogromnie mocno trzymam kciuki. Kot moze byc na kroplowkach dosc dlugo, jesli chodzi o przetrwanie trudnego okresu. Najwazniejsze, zeby sie zagoil i zeby wyniki byly dobre. No apetytu zycze.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88336
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto kwi 05, 2016 6:45 Re: Rysiek - mój cudowny z podejrzenie chłoniaka :( pomóżci

Źle się czuje, to pewne. Piszesz, że guz naciska na trzustkę a to raczej na pewno sprawia mu ból :( Plus rana na pół kota, tez pewnie miła nie jest. Może porozmawiaj z wetem o środkach przeciwbólowych? Czesław po operacji (a miał ciętą tez trzustkę) dostał tramal, w iniekcjach. Dało mu to ulgę w bólu, a jak nie boli to świat jest piękniejszy :) Zagoił się ładnie i szybko.

A czy Twoja wetka nie zrobiła wstępnej oceny wycinka z guza?
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15834
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Wto kwi 05, 2016 12:10 Re: Rysiek - mój cudowny z podejrzenie chłoniaka :( pomóżci

Jak dzisiaj czuje się Rysiek?

Miłka_L

 
Posty: 438
Od: Wto cze 02, 2015 17:50

Post » Wto kwi 05, 2016 18:21 Re: Rysiek - mój cudowny z podejrzenie chłoniaka :( pomóżci

Strasznie dzisiaj zabiegany dzień :roll: Rysiek dzisiaj ciut lepiej, w nocy nie wymiotował, ale to po leku pewnie. Rano przyszedł do kuchni i coś tam skubnął mięska niewiele ale zawsze. Dzisiaj USG pokazało, że płyn w otrzewnej jest, ale bez zmian od wczoraj, niewielka ilość ale na szczęście nie zbiera się go więcej. Brzuch się ładnie goi, miał szew śródskórny więc wygląda to pięknie. Dostał jednak kroplówkę, bo mimo mojego pojenia go był odwodniony i dostał steryd. Lek mówiła, że troszkę uspokoi to wszystko, faktycznie jest po nim ciut lepiej. Dochodził do miski i troszeczkę skubał, ale ilości niewielkie. Wetka mówiła, że sadysfakcjonujące byłoby chociaż 100g więc myślę, że tyle się do jutra uzbiera. Jutro zobaczymy, znowu kontrola USG i reszta. Pozwoliła mu zdjąć troszkę kaftanik jak z nami jest, bo mówi, że też stres jest dla niego zły, źle znosi wszystko. Nawet na taras wyszedł troszkę i wygrzewał się na słońcu. Sprawdzała mu pyszczek i gardło, ale nic nie było tam niepokojącego, co by mu przeszkadzało w jedzeniu. Antybiotyk też jeszcze dostał, bo ma lekko podwyższoną temperaturę 39,4oC.

Liwia p.bólowych nie dostał, tylko w sobotę i wiadomo w piątek po operacji, ale przy badaniu wetka mówiła, że brzuch miękki, nie reagujący. Ale zapytam się jutro o to, nie pomyślałam :oops: Wstępnej oceny guza też nie robiła, nawet nie wiedzialam że mogłaby, przynajmniej nic mi nie mówiła. Jutro też się o to ją zapytam. Sprawdzała tylko jak to tam wygląda, to poza powiekszonymi węzłami właśnie krezkowymi, w tym ten 4 cm wszystko jest dobrze. Watroba i trzustka (mimo ucisku) ładne, jelita też bez żadnych nacieków.
Obrazek--
Rysiu 15.08.2004 - 16.04.2016 Kocham Cię koteczku!! [*]

nifredil

 
Posty: 3159
Od: Pt lut 15, 2008 18:25
Lokalizacja: Międzyrzecz lubuskie

Post » Wto kwi 05, 2016 19:53 Re: Rysiek - mój cudowny z podejrzenie chłoniaka :(

Walcz Rysieńku :201461 Tak mi jest go szkoda. Kiedy będzie wynik z badania guza?

Miłka_L

 
Posty: 438
Od: Wto cze 02, 2015 17:50

Post » Śro kwi 06, 2016 6:38 Re: Rysiek - mój cudowny z podejrzenie chłoniaka :( pomóżci

nifredil pisze:Liwia p.bólowych nie dostał, tylko w sobotę i wiadomo w piątek po operacji, ale przy badaniu wetka mówiła, że brzuch miękki, nie reagujący. Ale zapytam się jutro o to, nie pomyślałam :oops: Wstępnej oceny guza też nie robiła, nawet nie wiedzialam że mogłaby, przynajmniej nic mi nie mówiła. Jutro też się o to ją zapytam. Sprawdzała tylko jak to tam wygląda, to poza powiekszonymi węzłami właśnie krezkowymi, w tym ten 4 cm wszystko jest dobrze. Watroba i trzustka (mimo ucisku) ładne, jelita też bez żadnych nacieków.


Moi weci po zwykłej operacji tez nie dają przeciwbólowych. Ale :idea: U Rysia jest w kocie nacisk powiększonego węzła na narządy a to uruchamia mi w głowie ciąg analogii do mojego kota, bo bujaliśmy się z trzustką, zatem jestem zafiksowana na tym kierunku. Tym bardziej, że po doczytaniu i rozmowach z licznymi wetami, mam wrażenie, że trzustka to centrum kota :roll: . Jej podrażnienie, dysfunkcja, zapalenie może powodować tak nieziemskie objawy że głowa mała. A aby uruchomić ten proces może podobno wystarczyć nacisk na trzustkę - to u Twojego kota prawdopodobnie występuje.
Czesław Kot po badaniu palpacyjnym brzucha (!), po kilku godzinach zwijał się z bólu, syczał - mimo, że w gabinecie nie wykazywał żadnej obrony mięśniowej czy symptomów bólu brzucha.
Popatrz, tu o zapaleniu trzustki:
"Jedynymi objawami jej zapalenia (trzustki) mogą być bowiem brak apetytu i apatia. Brak apetytu spowodowany jest silnym bólem, ale też tylko jeden na pięć kotów wykazuje reakcję na ból przy badaniu palpatycznym okolic trzustki. Z kolei podanie silnego środka przeciwbólowego, po którym kot odzyska chęć do życia, apetyt, wskazuje na silny ból jako przyczynę zachowania kota. W przypadku tej choroby ból odgrywa dużą rolę."
Kurcze, net słabo mi dziś niesie to, co chcę przekazać. Bo nie jest moim celem mówienie, że Twój kot ma zapalenie trzustki. Ale to, że podczas badania może nic nie wskazywać że dręczy go ból inny, niż typowy po takiej operacji - a jednak ten ból może być. Że może warto przegadać podanie np. tramalu (w żaden sposób nie zakłócił gojenia mojego kota, nie drażni tej kapryśnej cholery - trzustki) aby poprawić komfort życia Ryszardowi. Czy ten ból jest czy nie - nie dowiecie się w żaden inny sposób, jak podając leki przeciwbólowe i prowadząc obserwacje. Jeden z naszych wetów - spec od bólu - miał w planach wprowadzanie silnych leków pbólowych jeśli tramal nie pomoże - na szczęście pomógł i nie było potrzeby wprowadzania armat.
Lepiej tego nie napiszę, mam nadzieję, że dobrze mnie rozumiesz. Generalnie chodzi mi o to, że jeśli Ryszard jest teraz sumą problemów (reakcja po operacji, skutki operacji, stres, ból, choroba właściwa, mnóstwo niewiadomych) to żebyście z tej sumy odjęły potencjalny ból - może wyjdzie z szafy, może zacznie jeść?
Tramal podaje się w zastrzykach, lek kupuje się w aptece. Potrzebne sa też strzykawki - insulinówki.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15834
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro kwi 06, 2016 6:51 Re: Rysiek - mój cudowny z podejrzenie chłoniaka :(

Dziękuję za kciuki i głaski, mocno są potrzebne.

Milka_L w piątek mija tydzień od pobrania materiału, wetka mówiła max 10 dni, czekamy.

Liwia dziękuję za wyjaśnienie. Też o tym myślałam. Gdzieś na forum przy przeszukiwaniu info na temat chłoniaka jelita itp zobaczyłam twój właśnie wpis odnośnie tego badania palpacyjnego i reakcji kota. Nie pamiętam u kogo, ale Twoje zdjęcia w podpisie mi zapadły w pamięć.
Porozmawiam z wetką dzisiaj na wizycie, zobaczymy co ona na to. Zdziwiło mnie że kociaki mogą z takim opóźnionym zapłonem reagować na bol. Reakcja mięśniowa na ból, wydaje mi się, jest niezależna od nas, ale to może być dobry trop na poprawę stanu chociażby psychicznego kociaka. Nie boli = ulga :)

Dzisiaj też w nocy było bez wymiotów i ten steryd chyba tak na niego podziałał, że troszeczkę więcej zjadł i bardziej chętniej. Nie muszę go przekonywać z miską w ręku żeby coś skubnął. Ale jeszcze go podkarmiłam wczoraj strzykawką z RC Convalescens, a w nagrodę ściągnęłam mu właśnie na troszkę kubraczek :-) Dzisiaj znów kontrola i zobaczymy. Pewnie kroplówka i dostanę elektrolity dla niego do podawania. Oby tylko tego płynu się nie nazbierało więcej w brzuchu. No i nie za bardzo ma ochotę na swoją futerkową toaletę, wyczesałam go wczoraj, żeby się nie zakłaczył jeszcze, ale widzę że do mycia się nie kwapi wogóle. Też mnie to martwi.

Czy coś osłonowo przy zastrzykach się daje kociakowi? Daje mu Lakcyd tylko, wg zaleceń weta.

I nie wiecie może kto konsultuje wyniki badań mailowo bez kontaku ze zwierzakiem? Da się tak wogole? Chodzi mi ewentualnie o leczeniu lub nie, jak jednak wyjdzie chłoniak.
Obrazek--
Rysiu 15.08.2004 - 16.04.2016 Kocham Cię koteczku!! [*]

nifredil

 
Posty: 3159
Od: Pt lut 15, 2008 18:25
Lokalizacja: Międzyrzecz lubuskie

Post » Śro kwi 06, 2016 7:16 Re: Rysiek - mój cudowny z podejrzenie chłoniaka :(

Napiszę więcej, Czesław po tym badaniu brzucha nie dość, że bardzo cierpiał to jeszcze dostał mega sraczki :twisted: To mi pokazało, jak nikłe pojęcie mamy o działaniu kota dopóki fakty same się nie zdarzą. Czesiek mimo bólu, nigdy nie pokazał, że go boli, przy żadnym badaniu. Objawami była apatia, słabszy apetyt, pozycja odbarczająca (jak Sfinks). I tyle, smutne oczy jeszcze.
W trakcie dochodzenia do siebie miał abstrakcyjne smaki - np. było kilka dni, gdy jedynym tolerowanym jedzeniem były żołądki z kurczaka (a stawiałam mu 6 misek z rożnym jedzeniem :oops: ).
Umiesz zrobić kroplówkę w domu?

EDIT: Mailowo czasem konsultują dobrzy (podobno) weci z Myślenic: państwo Ingardenowie:
http://www.therios.eu/?act=2
Trzeba zadzwonić na recepcję, tam powiedzą co dalej.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15834
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro kwi 06, 2016 7:44 Re: Rysiek - mój cudowny z podejrzenie chłoniaka :(

No Rysiek w trakcie badania też się nie skarży (poza tym, że dotykają jego brzuch, nigdy tego nie lubił. Bardzo dla niego wrażliwe miejsce) Będę dzisiaj z wetką rozmawiała na ten temat. Wizytę mam na 10:00. Apatyczny to jest, nie za bardzo chce się ruszać. Kupa normalna, bez biegunki, choć baardzo niewielka. Z jedzeniem jak pisałam - słabo. Też mu daje wszystko już co mogę. Wykupiam chyba pół zoologicznego żeby mu dogodzić, w lodówce Tż się śmieje, że kociak ma więcej jedzenia od niego. Na dobrą sprawę nie ma teraz takiego pokarmu który by zjadł ze smakiem. U Ryśka jest to mega dziwne, bo on zawsze był typem wszystkożernym i absolutnie nie wybrednym. Śpi w różnych pozycjach, ale raczej na boku, myślałam że nie chce na brzuchu bo go boli tam jeszcze.
A co do jego samopoczucia psychicznego to też nie najlepiej. Ale tutaj też ma wpływ to co się wokół niego dzieje. Przez 12 lat wogóle nie chorował, do weta tylko szczepienia i odrobaczanie. Jeden raz wpadł we wnyki i łapę sobie oskórował. Ale że to było w nocy, do weta do Gorzowa pojechaliśmy (50km od nas) i był tam w szpitalu prawie 2 tyg. Ciężko było, ale łapa uratowana. Ze względu na odległość od domu (nie było wtedy jeszcze dobrego weta w naszej mieścinie, same konowały :idea: ) i jego charakter musiał zostać w szpitalu.
A teraz cały czas do weta, USG codziennie, zastrzyki, kroplówki, badanie... bardzo to go stresuje, to wiem na pewno.
Kroplówki niestety nie umiem mu podać. Wogóle ciężko w domu coś z nim zrobić. Dlatego nawet na robale tabl dostawał u weta. W gabinecie jest zestresowany więc więcej można przy nim zrobić. Choć wiem że to na niego dobrze nie wpływa. Teraz też jest osłabiony więc w sumie nie za bardzo ma siłę wierzgać i drapać.

Dzięki za namiary, jak będę miała wyniki histo to odezwę się do nich. Bo najbliżej mam właśnie do Gorzowa, tam ogłaszają że jest onkolog w razie czego, jednak wiem że bez jeszcze konsultacji nie będę mogła podjąć decyzji :oops: U nas niestety wetka od razu powiedziała, że nie specjalizuje się w tej dziedzinie wogóle.
Obrazek--
Rysiu 15.08.2004 - 16.04.2016 Kocham Cię koteczku!! [*]

nifredil

 
Posty: 3159
Od: Pt lut 15, 2008 18:25
Lokalizacja: Międzyrzecz lubuskie

Post » Śro kwi 06, 2016 7:51 Re: Rysiek - mój cudowny z podejrzenie chłoniaka :(

Koty są zaskakujące - tez miałam takiego wierzgacza, mimo doświadczenia z rożnymi zabiegami u kotów, zakładałam, że wierzgaczowi nie uda się zrobić kroplówki w domu. A okazało sie, że w domu jest pacjentem wręcz idealnym.
Piszę to, bo może i Wam by się udało, wówczas możnaby z równania odjąć jeszcze i stres.
Powodzenia u weta!
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15834
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro kwi 06, 2016 8:21 Re: Rysiek - mój cudowny z podejrzenie chłoniaka :(

A dałabyś choć raz podjechać z kociem do Warszawy do dr Jagielskiego? To jeden z najlepszych onkologów. Razem z dr Dąbrowską prowadza chłoniaka jelitowego u mojego rudego.

http://bialobrzeska.waw.pl/o-nas/nasz-z ... jagielski/
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35311
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Śro kwi 06, 2016 13:56 Re: Rysiek - mój cudowny z podejrzenie chłoniaka :(

Lim Lim nie dam rady, dla Ryśka przejechanie 1,5 km do weta jest dramatem. Drze się w niebogłosy, rzuca się w kontenerku. Na rękach jest jeszcze gorzej, jest przerażony. Kiedyś mieszkałam w Częstochowie, Rysiu mieszkał tam z nami jak miał 1i 1/2 roku przenieśliśmy się do Międzyrzecza. To jakieś 450 km od Częstochowy. To był dramat z nim jechać, mimo śroków uspokajających i to w duużej dawce podróż trwała 2x dłużej niż normalnie, z kotem który myślałam, że szału dostanie. Ja bym mogła jechać, ale on nie da rady :(

Dzisiaj byłam u Weta i niestety płyn w jamie otrzewnej się zbiera, jest go więcej niż wczoraj 2cm w części lewej i 3 cm w części przodobrzusza, tak mam napisane. Jego samopoczucie nadal nie najlepsze. Rozmawiałam o przeciwbólowych i bólu w związku z tą trzustką. Ona mówiła żeby poczekać na skończenie antybiotyku chociaż żeby go tak nie faszerować wszystkim.
Ale powiedziała to co Liwia o tych reakcjach bólowych itp. Ma nadzieje że jutro będą wyniki już histo. Dała mi w strzykawce do podania Meloxidyl, ale powiedziała że mam podać jak kici będzie gorzej. I ja nie wiem czy podać mu. Tylko czy to nie za dużo dla niego. Z jedzeniem nadal nie jest dobrze, skubie ale niewiele bardzo. Dostał dzisiaj Enroxil i Rapidexon, bierze jeszcze na trzustkę i na wzmocnienie. Dostałam też elektrolity do podawania w strzykawce, bo jednak odwodniony. Leży bidok nadal niemrawy, pozycja na boczku, bo brzuszek lekko bolesny. :cry: Jutro rano dalej kontrola.
Obrazek--
Rysiu 15.08.2004 - 16.04.2016 Kocham Cię koteczku!! [*]

nifredil

 
Posty: 3159
Od: Pt lut 15, 2008 18:25
Lokalizacja: Międzyrzecz lubuskie

Post » Śro kwi 06, 2016 17:11 Re: Rysiek - mój cudowny z podejrzenie chłoniaka :(

Szkoda, trzymam kciuki aby się misiowi choć trochę poprawiło. :ok: :ok: :ok:
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35311
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Śro kwi 06, 2016 20:57 Re: Rysiek - mój cudowny z podejrzenie chłoniaka :(

Dzięki za kciuki bardzo mu są potrzebne :1luvu:
Podałam mu ten Meloxidyl i mam wrażenie, że mu ulżyło. Odżył, troszkę więcej łazi po domu i odrobine więcej je, nawet przeciągać się zaczął i ostrzyć troszkę pazurki. Jutro powiem wetce, może tak mu pomóc można. Liwia dzięki za trop :1luvu:
Nadal się męczymy z podawaniem wszystkiego w domu, te leki które dostał w tabl, muszę rozpuścić i podawać strzykawką i elektrolity, a teraz po tym p.bólowym to wigoru troszkę odzyskał i lekko dał do zrozumienia że mu się nie podoba. Muszę mu obciąć pazury, bo podrapana jestem :roll: Oby tylko tego płynu w brzuchu nie było jutro więcej :roll: Powiem, że to mnie martwi bardzo, bo z jedzeniem można sobie poradzić - teraz to widzę - karmienie strzykwą, kroplówki, ale na ten płyn rady za bardzo nie ma. Miałam dzisiaj nadzieję rano na USG, że ten steryd zadziała w ten sposób, że wysięk się będzie zmniejszał. Niestety wręcz przeciwnie. No nic zobaczymy co jutro dzień pokaże. Teraz czas spać bo ciężki dzień dzisiaj był.
Obrazek--
Rysiu 15.08.2004 - 16.04.2016 Kocham Cię koteczku!! [*]

nifredil

 
Posty: 3159
Od: Pt lut 15, 2008 18:25
Lokalizacja: Międzyrzecz lubuskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 139 gości