Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina cz. 2 - do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy


Post » Śro mar 30, 2016 20:53 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze:Relaks w słońcu. Tak wygląda szczęsliwy kot:
Obrazek

:1luvu: :1luvu: :1luvu:
Ale cudownie lezy, opala sie :201461
A Ciri jak pozwala na opalanko, u mnie Fuks juz by nie wytrzymał, domagałby sie uwagi szczegolnie Molki :twisted:

Trawę moje bardzo lubia :D
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Śro mar 30, 2016 23:11 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

:1luvu: jaki rudy brzuszek... i poduszeczki ze szczęścia poczerwieniały :201461
I tyle się dzieje na ekranie ;)
Lubią się przyglądać widokom za oknem?
ObrazekObrazek
Obrazek

Batumi [*] 1.06.2009
Padzioch [*] 20.09.2014
Tereska [*] 10.09.2018
Iga [*] 9.10.2019

Kotimont

 
Posty: 1792
Od: Sob cze 13, 2015 22:34

Post » Czw mar 31, 2016 1:20 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze:
Trawę polecam, jesli koty lubią. Mogą się poczuć jak na sawannie albo przynajmniej na łące :D


Taaa. U nas trawa nie moze rosnac w niczym wiekszym niz naparstek. Jesli jest cos wiekszego to Mysia natychmiast robi sobie z tego dodatkowa kuwete.
Niezyjacy juz Kicus nie uznawal kociej trawy - uwielbial za to szczypiorek.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Czw mar 31, 2016 8:45 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

I co, byłaś na siłowni? Ja zrzucać nic nie chce, ale muszę się ujędrnić, bo coś zgalaretowaciałam :roll: a mi się nieeeeee chce :? Zupełny brak motywacji.
Ale wpierw trzeba wszystkie ciasta ze świąt pozjadać... szczerze to już mam dość :oops: Od 4 dni jem i sobie nie wyobrażam, jak niektórzy mogą się zapychać tak na co dzień.

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Czw mar 31, 2016 9:48 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Uf, nadrobiłam.

Fotki na służbowym mi się nie wczytują, w domu obejrzę.

Rujka krótka - na szczęście. Współczuję, wiem, jak kotki to przechodzą - też to przeżyłam dwa razy. Nic fajnego :(


A obżarstwo - zazdroszczę Wam, dziewczyny! Ja po obżarstwie mam kilka kg do przodu (na starość mi się tak zrobiło) i nie ma znaczenia, czy mam ruch, czy biegam, czy siedzę na kanapie. 3,5 roku temu rzuciłam fajki i dopadła mnie słaba przemiana materii :? (jeszcze trzy lata temu to były czasy: 50kg wagi, rozmiar 36... Ech ;) )

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw mar 31, 2016 10:08 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

MaryLux pisze::piwa: :piwa: :piwa:

:201461 :201461 :piwa: Czesć!

Moli25 pisze:Ale cudownie lezy, opala sie :201461
A Ciri jak pozwala na opalanko, u mnie Fuks juz by nie wytrzymał, domagałby sie uwagi szczegolnie Molki :twisted:

Ciri obok na swoim małym drapaku też się opala :D Czasem ją nosi i wtedy zaczepia Stellę, ale tak około południa obie zaczynają się wyciszać i jest sjesta.
W ogóle Ciri lagodnieje. Jak była całkiem malutka, obawiałam się, że zdominuje mi Stellę i że Stella nie da sobie z nią rady. A tymczasem Stella zrobiła się bardziej asertywna, a Ciri delikatniejsza. Mała jest w ogóle bardzo fajna,nie ma z nią problemów (poza rujkami ;) ), a do tego to najwdzięczniejszy kot do dawania prezentów. Nie kaprysi jak Stella, tylko wszystkim się cieszy i korzysta - czy to zabawki, czy nowy domek, czy drapak - nic tylko ją obdarowywać :D Wprawdzie jak się już rozkręci i zaczyna zabawę to na ogół nie ma żadnych hamulców, ale to w końcu nadal koci dzieciak, więc ma prawo :kotek:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw mar 31, 2016 10:10 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Kotimont pisze:Lubią się przyglądać widokom za oknem?

Lubią lubią, a widoki mamy niezłe - po lewej wprawdzie parking i centrum handlowe, ale już troszkę na prawo zaczynają się górki. Latają ptaszydła (bywa, że przestraszą Ciri), chodzą ludzie - no po prostu seans na żywo :ok:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw mar 31, 2016 10:12 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Irlandzka Myszka pisze:
KatS pisze:
Trawę polecam, jesli koty lubią. Mogą się poczuć jak na sawannie albo przynajmniej na łące :D


Taaa. U nas trawa nie moze rosnac w niczym wiekszym niz naparstek. Jesli jest cos wiekszego to Mysia natychmiast robi sobie z tego dodatkowa kuwete.
Niezyjacy juz Kicus nie uznawal kociej trawy - uwielbial za to szczypiorek.


Ooo, kuwetuje sobie na łonie natury? :D
Może taka trawa jak teraz mamy by się sprawdziła - tacka jest pełna żelowych granulek, który pod wpływem wody pęcznieją i utrzymują wilgoć. Wydaje mi się, że to mało zachęcające jako kuweta, takie mokrawe błotko. Choć jak wiadomo z kotami wszystko jest możliwe i niczego nie należy być pewnym ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw mar 31, 2016 10:29 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Aia pisze:I co, byłaś na siłowni? Ja zrzucać nic nie chce, ale muszę się ujędrnić, bo coś zgalaretowaciałam :roll: a mi się nieeeeee chce :? Zupełny brak motywacji.
Ale wpierw trzeba wszystkie ciasta ze świąt pozjadać... szczerze to już mam dość :oops: Od 4 dni jem i sobie nie wyobrażam, jak niektórzy mogą się zapychać tak na co dzień.


Byłam już dwa razy, dzisiaj idę znowu. Mam zamiar chodzić co drugi dzień. Rok temu tak ćwiczyłam i byłam bardzo zadowolona - lepiej się czułam, lepiej wyglądałam, wiele nie schudłam (ale też nie muszę wiele, z 5 kilo i byłabym bardzo szczęsliwa) ale za to nastąpiło własnie ujędrnienie ;) No i nie mogę się doczekać basenu, w tym tygodniu non stop mam zatoki zapchane i trochę się boję, że po basenie będzie gorzej, więc na razie nie byłam, ale myslę, że jak mi nie przejdzie do poniedziałku to pójdę i tak i najwyżej wygrzeję się po pływaniu w łaźni parowej, bo są tam na miejscu takie cuda. Ja bym mogła w ogóle nie wychodzić z wody. W tym roku zamierzam spróbować pływania w tutejszym (zimnym) morzu. Rok temu na zachodnim wybrzeżu nie dałam rady - ocean jest tak zimny, że kosci bolą...

Emee pisze:Uf, nadrobiłam.
Fotki na służbowym mi się nie wczytują, w domu obejrzę.
Rujka krótka - na szczęście. Współczuję, wiem, jak kotki to przechodzą - też to przeżyłam dwa razy. Nic fajnego :(
A obżarstwo - zazdroszczę Wam, dziewczyny! Ja po obżarstwie mam kilka kg do przodu (na starość mi się tak zrobiło) i nie ma znaczenia, czy mam ruch, czy biegam, czy siedzę na kanapie. 3,5 roku temu rzuciłam fajki i dopadła mnie słaba przemiana materii :? (jeszcze trzy lata temu to były czasy: 50kg wagi, rozmiar 36... Ech ;) )


Ooo, witam ponownie :))
Rujka już drugi raz w ciągu dwóch tygodni niestety, możliwe że jeszcze jedną przeżyjemy przed sterylką, ale trudno. Na szczęscie odpukać - gdyby nie sikanie na łózko, które zdarza się Ciri tylko w rui, nie byłoby tak źle. Ptrzede wszystkim mała bardzo dużo wtedy spi, noc też prawie przesypia. Poza tym ma taki cieniutki, delikatny głosik, że da się z tym żyć, tylko mi jej żal. No ale nic to, już niebawem sterylka i powinno być dobrze.
Z tą przemianą materii mam podobnie :( Ja jestem niska i z natury drobnej budowy, zawsze lubiłam jesć dużo i nigdy nie tyłam. A tu kilka lat temu, nie dosć że dostałam na stałe leki, po których w 2 miesiące miałam 8 kilo więcej, a potem jeszcze więcej, to jeszcze jak mi lekarka powiedziała "nie ma już pani 18 lat..." 8O I teraz niestety, muszę bardzo uważać na to co i ile jem. Tyję łatwo, a chudnę bardzo ciężko... musi być i ruch, i dieta, i to konkretna.
Teraz chciałabym zrzucić ok. 5 - 6 kg, żeby swobodnie miescić się w swoje ubrania, bo nie mam ochoty wymieniać całej garderoby, a ostatnio mieszczę się swobodnie tylko w kilka sukienek, które w związku z tym noszę w kółko na zmianę :roll:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw mar 31, 2016 10:44 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

To super :D
Ja to bym chciała mieć kogoś kto by w razie potrzeby (czyli codziennie :mrgreen: ) zasadził kopa w zad na rozpęd :oops: Marzy mi się taki trener osobisty, który by przycisnął, popatrzył krytycznie, wlazł na ambicję i dodał energii 8) Pomyślałam sobie o obuwiu sportowym do spacerów (bo przecież przez ten rok w ogóle nie wychodziłam, bo nie mam po co...)
Zaczynam się bać następnych kilku lat, bo symptomy zaczynam mieć podobne do Was. Na brzuchu pojawiło mi się coś, czego nigdy w życiu nie maiłam :strach: Trzeba nadać kształt tej zimowej narośli :mrgreen:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Czw mar 31, 2016 11:10 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze:Rujka już drugi raz w ciągu dwóch tygodni niestety, możliwe że jeszcze jedną przeżyjemy przed sterylką, ale trudno. Na szczęscie odpukać - gdyby nie sikanie na łózko, które zdarza się Ciri tylko w rui, nie byłoby tak źle. Ptrzede wszystkim mała bardzo dużo wtedy spi, noc też prawie przesypia. Poza tym ma taki cieniutki, delikatny głosik, że da się z tym żyć, tylko mi jej żal. No ale nic to, już niebawem sterylka i powinno być dobrze.

Na szczęście nie jest najgorzej, jak Cię czytam.
Toffinki mojej nie można było dotknąć, zaraz się nadstawiała, do każdego się mizdrzyła, stękała, piszczała, koszmar :( Sikanie też przeżyłam, po poduszkach, łóżkach, kołdrach...
Oby to była ostatnia rujka Ciri. Kciuki są.


Ja przytyłam po rzuceniu papierochów ok 15kg. Z rozmiaru 36 na rozmiar 40. Nic fajnego. (jak byłam w ciąży przytyłam 35kg, to było dopiero coś ;) )
Teraz jest lepiej, czasem i 38 włożę. Ale kocham jedzenie, więc lekko nie jest ;)
Niemniej wolę mieć tzw tendencje, niż palić i śmierdzieć :)
Ja jestem wysoka i chyba wolałabym być niska. Lepiej mieć tendencje do bycia ewentualną kuleczką, niż być wielkim babsztylem :twisted:
KatS pisze: to jeszcze jak mi lekarka powiedziała "nie ma już pani 18 lat..."

Wstręciucha ;) No ale cóż. Ja tam już czuję się "pod czterdziestkę", a pocieszam siebie, że starsze panie lepiej, kiedy mają trochę ciałka :lol:
Aia pisze:Na brzuchu pojawiło mi się coś, czego nigdy w życiu nie maiłam Trzeba nadać kształt tej zimowej narośli

Eee tam, zniknie wraz z cieplejszymi dniami - kwestia kilku spacerów więcej ;) Jak byłam w Twoim wiekuuu........ 8)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw mar 31, 2016 11:19 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Emee pisze:
Aia pisze:Na brzuchu pojawiło mi się coś, czego nigdy w życiu nie maiłam Trzeba nadać kształt tej zimowej narośli

Eee tam, zniknie wraz z cieplejszymi dniami - kwestia kilku spacerów więcej ;) Jak byłam w Twoim wiekuuu........ 8)

Z tego co czytam, to wcale nie tak dawno temu 8) Trzeba zacząć się pilnować! A w zasadzie to pilnować, by się ruszać. Choć już od jakiś 2-3 lat zaczęłam odczuwać, że nie wszystkie niezdrowe, tłuste i kaloryczne potrawy mi służą, jak dawniej :roll: Już nie mogę (i nie chcę mi się) obżerać moimi ukochanymi skrzydełkami...

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Czw mar 31, 2016 11:24 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Aia pisze:Choć już od jakiś 2-3 lat zaczęłam odczuwać, że nie wszystkie niezdrowe, tłuste i kaloryczne potrawy mi służą, jak dawniej Już nie mogę (i nie chcę mi się) obżerać moimi ukochanymi skrzydełkami...

Oj, znam to :(
Ja musiałam odstawić gluten. Ja, wielbicielka bułek posypanych mąką, makaronów i pizzy, świeżego chlebka, ciast i tortów.
Nie mogę też jeść kapusty, bobu, grochu, brukselki. Pić kefirów, soków z marchwi. Ostro przyprawionych potraw, pić kawy parzonej i czarnej herbaty.
A wszystko, jak rzuciłam fajki! :twisted:

Aia pisze:Trzeba zacząć się pilnować! A w zasadzie to pilnować, by się ruszać.

Nie jest powiedziane, że podzielisz np mój los ;) ale ruszać się warto. Choćby dla stawów, dla nie bycia galaretką, jak to pięknie ujęłaś, i dla endorfin :)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw mar 31, 2016 11:41 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

:strach:
Zaczęłam myśleć, że ten zdrowy tryb życia wcale mi nie wychodzi na dobre... tzn kiedy jadłam wszystko, to było ok (żadnych spadków nastrojów, braku energii, tycia, nic z tych powszechnych problemów). Kiedy rok temu przestałam jeść przez kilka mies słodycze i inne świństwa, to teraz po jednej paczce chipsów mi niedobrze... głowa boli. I mam podwyższony cholesterol! Cuda na kiju. Ale może to nie zmiana diety, tylko starość :mrgreen: Tak czy siak żal się rozstawać z ulubionymi potrawami. Ja mam to szczęście, że dużo lubię, więc liczę, że mi nie zabraknie "uzależnień", bo lubię jeść. A najlepiej dużo :mrgreen:
Brukselki coś w sklepach nie ma w tym roku.

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bajera, Google [Bot], Hana, Lifter i 147 gości