Obiś i ogrodowi goście. Pożegnanie wątku.

czytałam Gosiu....gdybym była z Wrocka tez bym to załatwiła, akurat znów nie pracuję.
W mojej lecznicy też nie praktykuje sie przetrzymania, ale w innej, w której byla cięta Kiciusia - jak najbardziej. Oni tną dziki, nie zawsze fundacja ma gdzie zabrać. Kiciusia też została na noc, zabieg był po południu, musiałabym ją odbierać niewybudzoną - a szła do klatki do szopy.

MalgWroclaw pisze:izka53, zabiorę kota do lecznicy i załatwię przetrzymanie po zabiegu. Aczkolwiek nie w lecznicy, u nas to raczej słabo praktykowane.

Na Ślężnej mają szpitalik i na jedną dobę pewnie by przetrzymali.

felin pisze:
MalgWroclaw pisze:izka53, zabiorę kota do lecznicy i załatwię przetrzymanie po zabiegu. Aczkolwiek nie w lecznicy, u nas to raczej słabo praktykowane.

Na Ślężnej mają szpitalik i na jedną dobę pewnie by przetrzymali.

Ja tam nie chodzę i nie jeżdżę, to jest bardzo daleko ode mnie. I za drogo.

MalgWroclaw pisze:
felin pisze:
MalgWroclaw pisze:izka53, zabiorę kota do lecznicy i załatwię przetrzymanie po zabiegu. Aczkolwiek nie w lecznicy, u nas to raczej słabo praktykowane.

Na Ślężnej mają szpitalik i na jedną dobę pewnie by przetrzymali.

Ja tam nie chodzę i nie jeżdżę, to jest bardzo daleko ode mnie. I za drogo.

Kastracja za stówkę z małym haczykiem.

Nie wiem jak napisać i co w tym wszystkim najważniejsze. Nie było kastrowania Obisia, nie dałam rady pomimo chęci pomocy ze strony MalgWrocław. Zrobiłam pierwszy krok, zabrałam Obisia na badanie krwi, udało się tylko dwie kropelki, potem się wyrywał, wetka nie potrafiła pobrać pomimo chęci wszelakich, ja kota przytrzymać. 26-tego lutego udało się dwa wyniki uzyskać, Obis jest chory

Kreatynina 156,2 (norma 1-168), mocznik 21,6 (norma5-11.3), ALT(GPT) 102,3 U/l (norma1-91), AST (GOT) 88,7 U/l (norma 1-59). Obiś nie był na czczo, a do tego zdenerwowany.
Drugiego podejścia nie było, jestem chora i diagnozowana od dwóch miesięcy, nie daję rady. Oczka miał zapaprane w międzyczasie, podałam coś na odrobaczenie, poprawiło się. Więcej nie mogę. Karmię. Dobrze karmię. Przychodzi. Chudzieńki, leciutki, próbowałam zważyć dzisiaj, chyba niecałe 4 kilo. Dzisiaj zrobiło się ciepło, otworzyłam drzwi tarasowe, nawet nie wiedziałam kiedy wszedł jak do siebie i wyjadł wszystko dziewczynom...Potem siedzi i błagalnie na mnie patrzy...Ratuj mnie....
Jest cudowny. Mądry. Delikatny. Piękny. Bezdomny.
Gdyby ktoś mógł go zabrać i wyleczyć, wiem, to nie jest proste...To jest niewykonalne...Tak mi go szkoda :cry:

Nie ma mowy o żadnej kastracji teraz. To kot, o którym nic nie wiadomo :roll:

Nikt się nie odważy. Nie mam złudzeń.
Gdzieś tam tli się jeszcze we mnie nadzieja, że może jednak, może ktoś z Wrocławia zajrzy i przynajmniej go obejrzy, może napisze, że prawdę piszę...Obisia nie można zamknąć w klatce i kłuć, on wtedy umrze :cry:

Dom potrzebny, ciepłe ręce, dobry lekarz, opieka, doświadczenie, wiem, mało realne...nikt się nie zdecyduje choćby w trosce o własne koty...
Finansowo Obisia zabezpieczę...
Musiałam to wszystko napisać, jestem to Obisiowi winna :cry:

Muszę też napisać, aczkolwiek bardzo niechętnie, że ja nie dam rady, prawdopodobnie będę musiała zrobić przerwę w życiorysie i szukać opieki czasowej dla własnych kotów. Mam nadzieję, że czasowej :roll:

Nie, nie proponujcie miliona ogłoszeń, nie tędy droga...Właściwie nie ma drogi....

Nie mam pomysłu

czitka, a może skontaktuj się z Małgosią z Wrocławia, która prowadzi bloga i jest DT dla kotów, leczy je i z wielkim powodzeniem adoptuje do nowych domów stałych. Kiedyś o niej pisałam jak zaginął jej kot Kajtek, może pamiętasz, bo ponoć nawet tak daleko od siebie nie mieszkacie.
Podaję link do bloga http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/
i mail zamoimidrzwiami@gmail.com

Napisz do niej, to osoba o bardzo wielkim sercu.
Trzymam kciuki bo pomóc nijak nie mogę a pomyślałam od razu o NIEJ, bo to wyjątkowa osoba :ok:

Daj znać, jak się sprawy mają :ok:

A Tobie życzę zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia. Z całego serca :1luvu:

We Wrocławiu jest kilka fundacji i dużo osób znajdujących najlepsze domy. Czitka, skontaktuj się z kimś z nich: Ebra Koci Zakątek, Kocie Życie, Neko...
Sama nie wezmę go do domu, ale mogę pomóc w inny sposób. Czytałam, co napisałaś o ogłoszeniach, ale bez nich nic się nie da zdziałać. Mogę ogłoszenia zrobić lub sfinansować ich zrobienie.

Bardzo dziękuję za wszystkie sugestie, powolutku ogarnę, krok po kroku. MalgWrocław, dzięki, zawsze chcesz pomóc, to takie ważne!
Finansowo ogarnę jeszcze, o ogłoszeniach też pomyślę, o fundacjach, o wszystkim. Ale ja Obisia nie oddam "niewiadomogdzie", on powinien zostać we Wrocławiu, gdyby cokolwiek było nie tak, zawsze na ogrody koło mnie może wrócić, nie opanuję wywożenia kota na drugi koniec Polski do domu o którym nic nie wiadomo, no tak sobie myślę, może źle myślę, a może dobrze :roll:

Przez kilka najbliższych dni muszę jednak ogarnąć siebie, bo jak tego nie zrobię, to żadnemu kotu nie pomogę z własnymi włącznie

**Adopcje: 12 >>**

co u Obisia?

Chudzieńki jak sznurówka, ale apetyt dopisuje. Wyjęłam z Obisia kilka wielkich kleszczy, nabyłam Fiproclear, bo nic innego dzisiaj nie było w zasięgu, zakropiliśmy gdzie trzeba. Obiś pilnuje domu. Mojego :roll:

Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Nooo...Może i dobrze, że pilnuje, bo zaczyna gonić stado innych Obisiów, które zrobiło sobie stołówkę na dachu komórki. Tam już jedzenia Obisiowi nie wystawiam, bo się namnożyło :evil:

Jak go widzę, dostaje michę, zjada i michę chowamy. A je dużo, a nawet bardzo. Na śniadanko dzisiaj jedna tacka plus jedna saszetka. I miska pusta

Poszedł sobie gdzieś, pewnie pęknąć :wink:

Ale Obiś dalej jest niczyj. Mądrala jest. Wczoraj mnie pobił przy czwartym kleszczu, tak bez pazurków, ale walił równo.
Pewnie pojawi się wieczorem. Na kolację. Mięso czeka.