Przyznam szczerze ,że ręce mi opadły gdy zobaczyłam "fotograficzną demolkę" jaką zrobiło ZAPODAJ kasując wszystkie fotki.Nie jestem w stanie ich szybko odtworzyć , choćby z pierwszej strony aby kontynuować wątek . Dlatego proszę go jeszcze nie zamykać , utworzę drugą część a tu postaram się coś odszukać i wówczas poproszę o zamknięcie.
A teraz o Kostku .Chłopak żyje bez jakichkolwiek leków. Na początku stycznia było bardzo źle , gwałtowne wymioty i biegunka doprowadziły do odwodnienia i dalej do wstrząsu anafilaktycznego. Dobry los chciał ,że 08stycznia miałam wolny dzień i leżącego nieprzytomnego Kostka z mocno pożółkłymi dziąsłami złapałam na ręce i popędziłam do lecznicy .
https://zapodaj.net/4b5978d6fcc1b.jpg.htmlKilka dni trwała walka o życie Kostka . Udało się . Dodam ,że dzień wcześniej byliśmy na umówionej wizycie u Dr Neski (zajmuje się nie tylko nerkami ale i endokrynologią) , Kostek już był słaby. Zrobione na miejscu usg wykazało wysięk z żołądka i jelit. Dr Neska była zdziwiona ilością leków jaką dostawał Kostek (głównie zasadnością podawania encortolonu i cardilopinu) przy tak złym stanie jelit i żołądka i zredukowała ich ilość. Zleciła też wizytę u kardiologa ,na którą od razu pojechaliśmy. Dr Kraszewska odstawiła cardilopin. Ale to już i tak było zbyt późno i 08 stycznia Kostek po prostu umierał.
Od tamtej pory Kostek nie dostaje żadnych leków , które w jego przypadku nie wchłaniają się. I o dziwo - czuje się o wiele lepiej. Boję się mu podawać nawet metizol , który przy tak wysokiej nadczynności powinien dostawać , ale ten lek też mu zalegał w żołądku i jelitach . Kot źle się czuł.
Była podjęta próba sprowadzenia z USA dla Kostka metizolu w maści (podaje się do ucha) , ale przy bardzo rygorystycznych przepisach(recepta musi być od weta z USA , a oni bez obejrzenia kota recepty nie wypiszą) , po prawie dwóch miesiącach starań nie udało się.
No cóż , jak pisałam wyżej - Kostek żyje bez leków. Co drugi dzień podaję mu tylko 100ml PWE jako uzupełnienie elektrolitów. W przypadku gorszej kupy- probiotyk Canigest.
Miałam ogromny dylemat , czy wciskać Kostkowi metizol i patrzeć jak boli go brzuszek czy nie robić nic , pozwolić spokojnie żyć ile ma pisane bez obciążania organizmu lekami. Bo z jednej strony powinnam leczyć nadczynność ale z drugiej - jelita są w fatalnym stanie. Zresztą dr Neska powiedziała ; " jak ustabilizujemy tarczycę , to po lekach wysiądą nerki".
A AnielkaG napisała krótko :"leczenie nie może być gorsze od choroby" i tego się trzymamy.
Kostek ma dobry apetyt , waży niestety tylko 3500g , ale widzę że jest szczęśliwy

.
Pozdrawiamy Cioteczki i życzymy zdrowych i radosnych Świąt
https://zapodaj.net/a37c7f36ad428.jpg.htmlzdjęcie zrobione w dniu wczorajszym