U nas dzień zakupowy - w planach był wyjazd na Festiwal Krewtki, bo już sama nazwa mnie urzekła, ale koniec końców czas na zakup szafy, bo mnie kocie harce w moich ciuchach doprowadzają do szału. Przy okazji kupilysmu szafkę na buty (taką. że na górze jest fajne miejsce w sam raz na kocie posłanie


I przy okazji dziękuję Irlandzkiej Myszce, jesli to czyta, za kopa zakupowego i w ogóle do życia

Tymczasem kotki czekały w domu, nie dokonały wielkich zniszczeń, tylko tajemniczym sposobem koce z sof znalazły się na podłodze

Dzisiaj Stellunia rano towarzyszyła mi przy biurku:

A Ciri leżakowała z ulubionym królikiem:

-Spadaj już z tym aparatem - powiedziała Stella i dodała po irlandzku - Póg mo thóin!
