Diabelska ósemka - czyli jak koty zdecydowały za nas

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 29, 2005 21:11

Koty odmówiły skonsumowania na kolację wyszukanego dania, które im przygotowałam :evil: Na danie składała się ryba gotowana (do której wcześniej się modliły przez pół popołudnia), warzywka gotowane i kleik ryżowy.
Malucci powąchał z obrzydzeniem i poszedł w długą, Onet ciamknął 3 razy i podziękował, Inka zajęła się pracowitym wydłubywaniem z miski kawałeczków ryby - reszte rozrzucając dookoła i rozmazując po ścianach :evil:
Że tak powiem - pańcia się wściekła. Powiedziałam kotom, że tak się bawić nie będziemy, że są wredne i rozbestwione i że ja je jeszcze załatwię :evil:
Potem przerobiłam wykwintne danie na uroczą papkę za pomocą kubka miksującego i złożyłam kotom propozycję nie do odrzucenia :evil: No i o dziwo jakoś to się zjada, chociaż Inka nie omieszkała ubabrać w tym łapek, żeby sprawdzić, czy na pewno nie ocalały jakieś kawałki rybki :evil:

Za to teraz złapałam u kotów plusa, bo w przywiezionym właśnie zamówieniu z Animalii wśród kociego żarcia była też nowa miotełka. Stara została już jakiś czas temu zajechana - ma 3 smętne, ogryzione piórka i już się kotkom nie podoba...
Nową miotełkę Malucci natychmiast wylukał w torbie, bez pudła odgadł, że to dla niego, wytargał z torby i w zębach zataszczył na łóżko, gdzie właśnie rozpoczęło się mordowanie wroga... :lol:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 29, 2005 21:41

:lol:
Miotełka z piórkami dzięki Malucciemu jest rówież ulubioną zabawką moich kotów. Tak się nauczyły że codziennie musi, MUSI być conajmniej pół godziny zabawy z miotełką. Dzięki temu Dziewczynka która zaczeła miec zwis brzuszny i boczkowy schudła pół kilo :dance: i znowu jest szczuplasek.
Świetnie piszesz o swoich kotach :D

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Pt kwi 01, 2005 18:59

Okazuje się, że najlepsze na świecie (no może oprócz kurczaka 8) ) są gotowane serduszka drobiowe z warzywkami.
Pachną upojnie, można śpiewać serenadki do miski, w której stygną (Malucci), awanturować się pod drzwiami kuchni łomocząc w nie jednocześnie (Inka) albo z obłędem w oczach ganiać kawałek mięska po całym mieszkaniu (Onet - tak się ujawnia kocia radość z tego, że dostał takie dobre żarełko... Wiedziałam od zawsze, że to nie jest normalny kot :wink: ).
Serduszka mają tylko jedną wadę - w zastraszającym tempie znikają z misek przy wtórze mlaskania i warczenia... :roll:
Ale za to ile dostarczają kociambrom energii do szaleństw...
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 01, 2005 19:40

Aleba pisze:Okazuje się, że najlepsze na świecie (no może oprócz kurczaka 8) ) są gotowane serduszka drobiowe z warzywkami.
Pachną upojnie, można śpiewać serenadki do miski, w której stygną (Malucci), awanturować się pod drzwiami kuchni łomocząc w nie jednocześnie (Inka) albo z obłędem w oczach ganiać kawałek mięska po całym mieszkaniu (Onet - tak się ujawnia kocia radość z tego, że dostał takie dobre żarełko... Wiedziałam od zawsze, że to nie jest normalny kot :wink: ).
Serduszka mają tylko jedną wadę - w zastraszającym tempie znikają z misek przy wtórze mlaskania i warczenia... :roll:
Ale za to ile dostarczają kociambrom energii do szaleństw...

:lol:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88080
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt kwi 01, 2005 23:01

No to maupiszon jeden! :twisted: U mnie serduszka nadawały się jedynie do chowania pod dywanik :twisted:

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Pt kwi 01, 2005 23:21

No ale przecież stracił dostęp do tego co schował, więc teraz zamiast magazynować, woli zjeść od razu :lol: :lol: :lol:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 01, 2005 23:43

Parzę na Twój podpis i widze 3 kotki + 1 kotek :twisted: Czy coś tam planujesz? :twisted: Jakis czwarty kotuszek do pary?

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Sob kwi 02, 2005 7:47

O nie, nie - chwilowo starczy mi futra w domu :lol:
4 kocurzak jest tylko wirtualny. Żeby było do pary dla Inki, to jest to kotka. Żeby było do pary z Onetem, to jest czarna. I nazywa się Oneczka (czyli pasuje i do Oneta i do Ineczki :wink: ).
Do Malucciego nie udało mi się nic dobrać - znaczy, że jest wyjątkowy :wink:

Kot wyjątkowy właśnie na środku pokoju w pełnym słońcu, które wygrzewa rude futro, morduje z zapamiętaniem kartonowe pudło. Upitolił sobie zębiskami róg i właśnie próbuje go skonsumować (jest po śniadaniu - żeby nie było, że robi to z głodu :lol: ). W przerwach sprawdza jak najskuteczniej zapakować wielkiego kota w pudełko tak, żeby nic nie wystawało...
I coś tam sobie pod nosem gada, chyba zaprasza inne kociambry do zabawy 8)
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 03, 2005 16:03

Wiecie co, ja sobie chyba hoduję w domu kota-giganta 8O
Właśnie naocznie stwierdziłam, że Malucci już nie jest w stanie wyciągnąć się swobodnie w transporterku - bo albo łepek, albo grube rude dupsko wystają...
No i wyraźnie jest większy od Oneta - a ten przecież też nie osesek, poza tym starszy od Malucciego...
Poza tym ostatnio Malucci jest permanentnie niedożarty (w swoim mniemaniu, oczywiście), na jedzenie rzuca się tak, jakby przez 3 dni nic w pysku nie miał. Tylko suche ma nadal w pogardzie :evil:
Za to Inka pokochała suche Puriny, dałaby się pokroić za odrobinę...
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 03, 2005 16:15

Aleba pisze:Wiecie co, ja sobie chyba hoduję w domu kota-giganta 8O
Właśnie naocznie stwierdziłam, że Malucci już nie jest w stanie wyciągnąć się swobodnie w transporterku - bo albo łepek, albo grube rude dupsko wystają...
No i wyraźnie jest większy od Oneta - a ten przecież też nie osesek, poza tym starszy od Malucciego...
Poza tym ostatnio Malucci jest permanentnie niedożarty (w swoim mniemaniu, oczywiście), na jedzenie rzuca się tak, jakby przez 3 dni nic w pysku nie miał. Tylko suche ma nadal w pogardzie :evil:
Za to Inka pokochała suche Puriny, dałaby się pokroić za odrobinę...

Tyyyygrrryyyysa hodujesz? :twisted:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88080
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie kwi 03, 2005 17:45

No najwyraźniej hoduję :lol:
I to takiego interesownego tygrysa :wink: Właśnie przez ostatnie pół godziny tygrys biegał po mieszkaniu dziamając pod nosem, ocierał się o stopy, podstawiał łepek do głaskaniu - cudowny, przymilny kotek :1luvu:
Wszystko przez zapach gotowanego kurczaka unoszący sie dookoła...
Teraz już po kolacji, więc wszystko wróciło do normy - do kota lepiej nie podchodzić z wyciągniętą ręką, bo rzuca spojrzenie z gatunku "gdzie się pchasz z tymi czułościami?". Wzięcie na ręce kwituje oburzonym "uk-uk-uk" i tylko patrzy jakby tu czmychnąć...
Teraz już mnie nie kocha, teraz chce szaleć :wink:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 03, 2005 17:50

Co chcesz? ;-) Nastolatek 8)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88080
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie kwi 03, 2005 20:15

:mrgreen:
Mnie się od początku wydawało że on taki jakis duzy. I łapki miał grubaśne, i wysoki był. Wielkiego będziesz miała synusia :D

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Pon kwi 04, 2005 18:25

No ale gdyby tak porządnie obrać tygrysa z futra, co to je teraz zrzuca na potęgę, to rozmiar się robi rozsądniejszy :wink:
Jesteśmy po 1 próbie zaprzyjaźniania się ze szczotką i po pierwszych próbach wyczesania kota. Malucci obrażony (zaraz go będę musiała przebłagać gotowanym kurczakiem :wink: ), ja podrapana na potęgę, ale futra na zwierzu ubyło, oj ubyło...
No i jak się go dotknie, to już nie latają wokół niego futrzaste obłoczki (chwilowo 8) ).
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 06, 2005 22:53

No i co tam u kudlatego tygrysa i jego bandy? :wink:

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: fruzelina, Nul i 705 gości