MiauKot - smutna historia Izabelli nie ma końca :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 05, 2016 0:00 Re: MiauKot - śmierć zabiera opiekunkę 9 kotów :(

Moim zdaniem to jest kwestia traumy, a nie nieznajomości żwirku w kuwecie. Pierwsza moja kotka z epoki przedżwirkowej, przez większość życia załatwiała się do blachy po cieście wyłożonej gazetą, z garstką piasku do pogrzebania, którą wywalałam po każdej jej wizycie. Często moczyła nogi w tym, co zrobiła. Kiedy pojawił się pierwszy żwirek, natychmiast z radością go powitała.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15257
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob mar 05, 2016 0:15 Re: MiauKot - śmierć zabiera opiekunkę 9 kotów :(

Niekiedy są sytuacje z którymi nie wiemy co zrobić. W ub. tygodniu zgłoszono się do nas po pomoc w zakresie kastracji kotów znajdujących się na ogródkach działkowych. Okazało się, że nie są to koty mieszkające na ogródkach działkowych, a koty, które mają swoich ludzi mieszkających...w altance. Może tez nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, ze koty również mieszkają w tej altance i nie są wypuszczane na ogródki. Cała rodzina, czyli opiekun, jego żona, 10 kotów i 3 psy mieszkały do ubiegłego roku w mieszkaniu. Koty były niewychodzące. Opiekun bardzo o to dba, bo boi się, żeby nic im się nie przytrafiło złego. Jest to bardzo dobry człowiek, ale niestety kompletnie nie zaradny życiowo. Pracuje dorywczo, jego żona również łapała się różnych dorywczych prac, ale w grudniu upadła i od tej pory ma problem z chodzeniem. Ludzie ci przeprowadzili się do altanki, bo w mieszkaniu w wyniku nie płacenia rachunków odcięto im prąd i gaz. W altance jest ciepło, jednak jest to bardzo małe pomieszczenie. Wiosną opiekun chce zrobić kotom wolierę na zewnątrz. Psy mają zrobiony boks, ale obecnie również przebywają w altance, żeby nie zmarzły. Opisujemy to, żeby wytłumaczyć nasz problem polegający na tym, że z jednej strony życzyli byśmy sobie takich domów, gdzie zwierzaki są tak kochane i gdzie dba się o ich bezpieczeństwo, a z drugiej strony, tych ludzi kompletnie nie stać na utrzymanie tego dobrostanu i nie mają do tego warunków. Jak tu jednak odebrać im zwierzaki jak oni je kochają i pewnie sami nie zjedzą a kotom i psom dadzą. Zwierzaki są zapchlone, z pewnością również zarobaczone. Całe stado jest niekastrowane. Pan zamyka na noc kocury w zrobionym osiatkowanym pomieszczeniu, żeby nie pokryły kotki. Plan jest na razie taki. Kastrujemy całe stado, przy okazji musimy odpchlić zarówno zwierzaki jak i pomieszczenie w którym żyją. Wszystkie zwierzaki zostaną odrobaczone. Jedna kotka ma przewlekły koci katar. Musi dostać porządny stymulator odporności. Wszystkim kotom przydała by się lepsza karma. Psy również musimy wykastrować. Jeden pies ma uczulenie, grzbiet ma prawie łysy. Mamy nadzieję, że to tylko uczulenie na pchły i po odpchleniu przejdzie. Koty są osłabione przez zarobaczenie i pchły. Możliwe, że przed zabiegami trzeba będzie zrobić podstawowe badania, żeby któregoś nie dobić znieczuleniem. Plan mamy. Niemniej koszty z pewnością nas przerosną. Po ostatniej akcji wyadoptowania kotów od Fredzi mamy jeszcze nie zapłaconą połowę rachunku. Zrealizowanie naszego planu ratowania tych zwierzaków wymaga środków. Wczoraj zabraliśmy biało rudego Maćka. Kot po kastracji będzie do adopcji. Więcej kotów raczej na razie dobrowolnie nie wyciągniemy. Nie sądzimy, żeby odebranie zwierzaków miało sens. Nie mamy dla nich miejsca, po odebraniu nasze koszty się przez to nie zmniejszą,a koty są z pewnością mało adopcyjne, ani rude, ani długowłose :twisted: Jedna kotka ma 18 lat i chore nerki. Bardzo przydałaby się jej karma specjalistyczna (mokra).
Uważamy, że lepiej pomóc zwierzakom i tym ludziom tam na miejscu, niż tworzyć nowy dramat zwierząt i ludzi. Wczoraj Pan płakał, jak braliśmy kocurka....

Mamy świadomość tego, że to nie jest idealne rozwiązanie, ale na chwile obecną nie mamy lepszego.

Ta koteczka ma 18 lat i już od długiego czasu choruje na nerki. Opiekunowie nie zostawili jej bez opieki. Prawdopodobnie swoim kosztem, opłacili jej kroplówki i leki wspomagające. Udało im się postawić znowu starowinkę na nogi.

Obrazek

Tego kocurka zabraliśmy. Jest w DT. Zostanie wykastrowany, i zaopiekowany a będziemy szukać domu.

Obrazek

No i pozostałe biedy. W kolorystyce czerni i bieli.

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

MiauKot

Avatar użytkownika
 
Posty: 163
Od: Nie lut 14, 2010 15:31
Lokalizacja: Górny Śląsk-Kraków

Post » Sob mar 05, 2016 0:31 Re: MiauKot - dramat zwierząt i ludzi :(

Ślicznie chcieliśmy zaprosić Was na piękne bazarki biżuteryjne i nie tylko, które tworzy dla Miaukotowych podopiecznych - Edyszka :1luvu:

Dla naszego niepełnosprawnego kocurka - Avatarka

viewtopic.php?uid=25777&f=20&t=173837&start=0

i dla innych Miaukotków również coś się znajdzie :)

viewtopic.php?uid=25777&f=20&t=173835&start=0
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

MiauKot

Avatar użytkownika
 
Posty: 163
Od: Nie lut 14, 2010 15:31
Lokalizacja: Górny Śląsk-Kraków

Post » Pon mar 07, 2016 8:00 Re: MiauKot - dramat zwierząt i ludzi :(

Kocurek Maciuś jedzie dziś na kastrację. W dt jest nadal wystraszony, ale niestety śmierdzi strasznie i nie możemy czekać aż się ośmieli. Pozostałe koty pojadą po odpchleniu ich lokum i ich samych. To samo z psami, z tym, że dla nich bardzo potrzebne obroże FORESTO (ze względu na bezpieczeństwo kotów muszą być te, chyba, że ktoś zna jakieś inne, które mogą być stosowane w obecności kotów).
Obrazek

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon mar 07, 2016 18:20 Re: MiauKot - dramat zwierząt i ludzi :(

To co się ostatnio dzieje przeraża nas i zasmuca :( Bardzo byśmy chcieli pomóc tym wszystkim zwierzakom, ale nasze skromne możliwości są bardzo ograniczone :oops:
I finansowo, i technicznie nie jesteśmy w stanie objąć opieką kolejnych zwierząt.
Z interwencji, po umierającej opiekunce, z 9 kotów, zostały pod naszą opieką 3, które szukają domów stałych.

Wczoraj zbieraliśmy koteczkę z autostrady, która siedziała na środku wiaduktu. Najprawdopodobniej wyrzucona z auta, albo po wypadku :evil: Kot był bardzo spokojny, co niestety oznaczało tylko to, że jest w szoku :( W lecznicy chyba już kotka doszła do siebie, bo bez znieczulenia nie dała się dokładnie zbadać. Kotka jest cała, nie ma wewnętrznych urazów, a zewnętrznie ma jedynie...zdarte pazury i opuszki, szczególnie w przednich łapach, ale tylne też są uszkodzone. Pazury zdarte są do krwi, tak jak by kot przejechał się po asfalcie hamując. Ma też trochę zakrwawione uszko, ale nie uszkodzone. Możliwe, że to skutek uderzenia :( Trudno powiedzieć co się stało i jak kot znalazł się w tym miejscu. Wiadukt z obwodnicy w kierunku Bytomia nad nowym rondem z którego wyjeżdża się na autostradę. Musiała by przejść dwa pasy, wdrapać się na górę, przejść kolejne dwa pasy i zostać na środku. W koło żadnych zabudowań, w oddali ogródki działkowe. Nie wiem, czy kot jest dziki, czy tylko obolały i w szoku. Została w szpitaliku na obserwacji zaopatrzona w leki przeciwbólowe, antybiotyk. Opuszki i resztki po pazurkach zostały oczyszczone, odkażone i zabezpieczone. Jutro zobaczymy co dalej, czy nadaje się do adopcji, czy trzeba będzie ją wypuścić po wyleczeniu. Tylko nie wiemy gdzie, bo jest opcja, że ktoś wywalił ją z jadącego samochodu.

Obrazek Obrazek Obrazek

I kolejne koty a dokładnie 6 :(
Sześć kotów z Koszęcina, którymi do tej pory zajmowała się starsza Pani - przyszły do niej dwa i zostały. Koty nie były domowe, ale karmione trzy razy dziennie.
Tak było przez kilka lat.
W ubiegłym roku Pani zachorowała a koty się rozmnożyły. Sąsiedzi proszeni o znalezienie domu dla maluchów sprawę zostawili. Nikt się małymi puchatymi kulkami nie chciał zająć.
Sytuacja pogarsza się, bo kobieta o złotym sercu, która znajdy karmiła już nie wstaje z łóżka.
Osoba która się nią zajmuje i na jej polecenie karmi koty poprosiła o pomoc w złapaniu, sterylizacji i rozdaniu kotków, bo gdy starsza Pani odejdzie, kotki zostaną same - bez domu i jedzenia.
Jeden z gromady odszedł niedawno (nie wiadomo co się stało). Reszta wydaje się zdrowa.
Kotki są śliczne, puszyste, grubiutkie. Mają nietypowe oczy i cudne futra.
Na chwilę obecną koty zostały złapane i czekają na zabieg kastracji. Są przestraszone i (oprócz jednego biało-rudego) nie szukają kontaktu z człowiekiem. Być może jest to spowodowane stresem, a być może nigdy nie będą typami przytulików. Tego na chwilę obecną nie wiemy. Nie są agresywne, dają się głaskać, ale nie wychodzą ze swoich budek. Wiemy, że do starszej Pani same przychodziły na głaski. Trudno nam na chwilę obecną powiedzieć coś więcej o ich zachowaniu.
Na znalezienie domu dla nich mamy bardzo mało czasu. Po zabiegach mają kilka dni zapewnionych w szpitaliku i będą musiały zostać wypuszczone na wolność.
Może ktoś z Was chciałby dać szansę tym kotom na bezpieczny, kochający dom?

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek



Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Czw mar 10, 2016 18:20 Re: MiauKot - dramat zwierząt i ludzi :(

Ta trójka jest już po zabiegach kastracji. W sobotę musimy je zabrać ze szpitalika. Niestety nie mamy gdzie. Jeśli nie znajdzie się nikt, kto chciałby dać im bezpieczny dom, będą musiały wrócić na "swoje" podwórko.
Osoba, która się nimi opiekował sama nie jest już w stanie tego robić. Musi prosić innych, aby karmili koty a nie zawsze są chętni Emotikon frown Jest świadoma swojego stanu, dlatego tak bardzo chciałaby, aby koty znalazły kochających ludzi.
Jest to ostatni moment, aby pomóc tym kotom i ich opiekunce :oops:
Może ktoś wypatrzy swoje kocie szczęście?

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Nie mar 13, 2016 21:31 Re: MiauKot - dramat zwierząt i ludzi :( domy poszukiwane

Można Wam przekazać 1%?
Tak jak w poprzednich latach, przez Viva?

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39533
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Pon mar 14, 2016 9:52 Re: MiauKot - dramat zwierząt i ludzi :( domy poszukiwane

Olat pisze:Można Wam przekazać 1%?
Tak jak w poprzednich latach, przez Viva?


Można :kotek:
Miaukot jest już Organizacją Pożytku Publicznego i możemy zbierać 1% samodzielnie :dance: :dance2: :dance:
Na naszej stronie jest link, którym można bezpośrednio rozliczyć się online: http://www.miaukot.pl/?opp-1-,193
albo od razu tutaj: http://www.e-pity.pl/program-pity-2015-online0000353933--https:/www.e-pity.pl/oppimg/e199284bf4e9d5fe972ee1220e18acf7--http:/www.miaukot.org

Gorąco zachęcamy do przekazania Miaukotkom 1% :201494 :oops:

Może ktoś mógłby nam taki 1% banerek do podpisu zrobić? :oops:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

MiauKot

Avatar użytkownika
 
Posty: 163
Od: Nie lut 14, 2010 15:31
Lokalizacja: Górny Śląsk-Kraków

Post » Pon mar 21, 2016 19:24 Re: MiauKot - dramat zwierząt i ludzi :(

Adria pisze:Ta trójka jest już po zabiegach kastracji. W sobotę musimy je zabrać ze szpitalika. Niestety nie mamy gdzie. Jeśli nie znajdzie się nikt, kto chciałby dać im bezpieczny dom, będą musiały wrócić na "swoje" podwórko.
Osoba, która się nimi opiekował sama nie jest już w stanie tego robić. Musi prosić innych, aby karmili koty a nie zawsze są chętni Emotikon frown Jest świadoma swojego stanu, dlatego tak bardzo chciałaby, aby koty znalazły kochających ludzi.
Jest to ostatni moment, aby pomóc tym kotom i ich opiekunce :oops:
Może ktoś wypatrzy swoje kocie szczęście?

Obrazek Obrazek Obrazek


Tak jak pisałam, w sobotę musieliśmy koty zabrać z lecznicy...i zabraliśmy 8) W zasadzie można napisać, że prawie prosto do swojego domu i to wspólnego. Niedzielę spędziliśmy razem w podróży a w poniedziałek były już u siebie. Cała trójka zamieszkała u naszych przyjaciół w DE :1luvu: Do towarzystwa oprócz siebie nawzajem będą mieli jeszcze innych kocich kolegów.

Na tym niestety koniec dobrych wieści, bo wczoraj trafił do nas kolejny kot :(
W niedzielę rano odebraliśmy telefon z prośbą o zabranie kota z osiedla Miechowice. Kot od tygodnia bytował pod balkonem przy jednym z bloków. Jego stan zaczął się pogarszać i dziewczyna, która go karmiła zadzwoniła do nas po pomoc.
Jest to typowo domowy kot. Ma zaufanie do ludzi, bez problemu dał się zabrać. W lecznicy też zachowywał się przyzwoicie. Jedyny problem to była jego ciekawość i bardzo chciał zejść ze stołu i zwiedzać gabinet 8O Ponieważ nie wyglądał za dobrze zdecydowaliśmy się zrobić badania krwi i test na Felv-Fiv. Na szczęście okazał się ujemny. Badania też nie wykazały zmian oprócz stanu zapalnego, który widać gołym okiem, bo kot ma zaawansowany koci katar.
Może mieć około 5 lat, jest niewykastrowany. Może komuś zginął, może ktoś go rozpoznaje ? Szukamy dla kota domu tymczasowego, bo na razie został w lecznicy, a u nas nie ma już miejsca.

Obrazek Obrazek Obrazek

Z lecznicy musieliśmy też zabrać tricolorkę, która trafiła do nas prosto z drogi szybkiego ruchu. Siedzi u nas w klatce i nie wiemy co z nią zrobić :oops: WYpuścić jej nie ma gdzie, a póki co koteczka zachowuje się jak dzikus i musi u nas siedzieć w klatce. Nie jesteśmy jednak do końca pewni, czy stres u niej wywołuje towarzystwo innych kotów, czy ludzi. Bardzo przydałby się dla tej ślicznej tricolorki jakiś spokojny kącik bez innych zwierząt w pobliżu. Ktoś coś? 8) :oops:
Obrazek
Obrazek Obrazek

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Czw mar 24, 2016 15:18 Re: MiauKot - dramat zwierząt i ludzi :( domy poszukiwane

MiauKot pisze:
Olat pisze:Można Wam przekazać 1%?
Tak jak w poprzednich latach, przez Viva?


Można :kotek:
Miaukot jest już Organizacją Pożytku Publicznego i możemy zbierać 1% samodzielnie :dance: :dance2: :dance:



gratulujemy i korzystamy :ok:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26882
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt mar 25, 2016 15:34 Re: MiauKot - radości i smutki...

Tuliś udaje zająca, znak,że wiosna nadejść musi :D -czego życzymy wielce -nie tylko w aurze,ale i w sercu i w życiu :D

Obrazek

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26882
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw kwi 07, 2016 16:21 Re: MiauKot - dramat zwierząt i ludzi :( domy poszukiwane

alessandra pisze:
MiauKot pisze:
Olat pisze:Można Wam przekazać 1%?
Tak jak w poprzednich latach, przez Viva?


Można :kotek:
Miaukot jest już Organizacją Pożytku Publicznego i możemy zbierać 1% samodzielnie :dance: :dance2: :dance:



gratulujemy i korzystamy :ok:


Dziękujemy :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Znowu nam gdzieś święta przeleciały nie wiadomo kiedy :oops: Jakoś te dni się bardzo nie różnią od pozostałych...zwierzaki obrobić trzeba :wink:

Na koniec marca podsumowaliśmy akcję altankową :strach:

Sprawa kotów z altanki jest w toku. Zrobiliśmy już bardzo dużo, ale jeszcze nie wszystko.
Do tej pory udało nam się:
- odpchlić wszystkie koty i zabezpieczyć psy,
- odpchlić pomieszczenia, w których przebywają zwierzaki,
- odrobaczyć wszystkie, również w kierunku tasiemczyc (obecność tasiemca potwierdzona naocznie :x ),
- wykastrowaliśmy 5 kotek i 5 kocurów,
- wszystkie podaliśmy antybiotyk długo-działający (convenia),
- koteczka nerkowa (18 letnia) została zaopatrzona w karmę typu renal (mokrą i suchą) oraz leki (nefrokrill, famogast),
- zabraliśmy biało rudego Maćka, który po k astracji od razu pojechał do swojego domu :)

Cały czas wspomagamy zwierzaki karmą.
Na koniec miesiąca rachunek za zwierzaki z altanki wyniósł: 1120,- zł
Zająć musimy się teraz psami. U wszystkich zwierzaków obowiązkowo musimy powtórzyć odrobaczenie, i koniecznie musimy wspomóc ponownym zabezpieczeniem na pchły.
Gdyby ktoś chciał psiaczkom kupić obroże Foresto? - były by zabezpieczone do końca roku :oops:

Bardzo dziękujemy tym wszystkich, którzy wsparli naszą akcję finansowo i rzeczowo.
Dzięki Wam udało nam się uzbierać: 750 zl
Naszą akcję wsparli:
Anna Ł. z Warszawy, Anna M. z Piekar Śl., Anna S. z Nowej Soli, Beata M. z Katowic, Daria S. z Sosnowca, Dominik O. z Piekar Śl., Ewa K. z Piekar Śl., Gabriela S. z Jaworzna, Łucja K. z Sosnowca, Małgorzata K. z Sosnowca, Marta W. z Mysłowic, Matias F. z Bielan Wrocławskich, Urszula B. z Mysłowic, Weatherwax, Zuzanna K. z Gliwic.


Ślicznie dziękujemy za pomoc w imieniu własnym i opiekunów, którzy starają się dbać najlepiej jak potrafią o swoje zwierzaki :201494 :1luvu:

Do zapłacenia aktualnej faktury trochę nam jeszcze brakuje :(
Musimy dokończyć to co zaczęliśmy, więc jeszcze trochę roboty przed nami. Wiąże się to z kolejnymi kosztami. Mamy nadzieję, że nam pomożecie?
Dane do wpłat można znaleźć TUTAJ.
Można też nas wspomóc poprzez PAY PAL lub DOT PAY.

Na ten cel utworzyliśmy też zbiórkę na Siepomaga
Gdyby ktoś chciał nam pomóc tym zwierzakom i ich ludziom, będziemy ogromnie wdzięczni :oops: :kotek:

Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

MiauKot

Avatar użytkownika
 
Posty: 163
Od: Nie lut 14, 2010 15:31
Lokalizacja: Górny Śląsk-Kraków

Post » Pt kwi 08, 2016 13:25 Re: MiauKot - radości i smutki...

Nie wiem, czy ktoś oprócz nas zagląda do tego wątku? :oops:
Mam jednak nadzieję, że czytacie :201461

Kotów u nas nie brakuje. Dzisiaj będzie o Fatmie i Firuze. Skąd imiona? - oglądam tureckie seriale :twisted:

Fatma i Firuze, to spadek po kotach Pani Fredzi. Trafiły do nas razem, jako kotki z etykietą "nieadopcyjne". Fatma, bo ma padaczke. Firuze, bo jest dzika. Wyadoptowaliśmy w sumie 7 kotów z 9, które zdaniem osób doglądających, do adopcji się nadawały.
Fatma i Firuze nie do końca kwalifikowały się w ramy "normalnych" kotów.
Jak wiecie nie mieliśmy wtedy czasu ani możliwości na dokładne rozpoznanie sytuacji. Musieliśmy koty zabrać, bo wylądowały by na ulicy :evil:
Od tego wydarzenia minął przeszło miesiąc.
Fatma ani razu nie miała ataku padaczki! Chociaż to co w tym czasie przeżyła, było na pewno dla niej ogromnym stresem. Były więc wszystkie przesłanki, żeby coś się zadziało. Do tego wszystkiego Fatma jest przecudną kotką :1luvu: Kocha wszystkich! Inne koty, psy, uwielbia ludzi. Absolutnie łagodna i cierpliwa.

Firuze okazała się koteczką nieśmiałą, ale nie dziką! Jest bardzo delikatna i bojaźliwa, ale kiedy już pozna człowieka, chętnie uczestniczy w mizianiu i mruczeniu. Trochę boi się innych kotów. Nie jest typem koteczki, która będzie pchała się do miseczki z jedzeniem. Odchodzi i czeka, aż przy miska zrobi się pusto. Niestety zanim się zdecyduje na podejście do misek, to nie tylko jest przy nich pusto, ale i w nich jest pusto :wink: Trzeba więc podawać jej miseczkę pod nosek i pilnować, żeby żaden z cwaniaczków-żarłoczków nie zjadł jej porcji :twisted:
Najwyższa pora, żeby dziewczyny znalazły swoich kochających ludzi. Na filmie Fatma :1luvu:

https://youtu.be/uhL3k3KZrjA

Firuze
Obrazek

Fatma
Obrazek
Obrazek Obrazek

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Pt kwi 08, 2016 13:35 Re: MiauKot - radości i smutki...

Zaglądamy :ok: i podziwiamy koteczki :1luvu:
Obrazek
Maciuś ['], Kubuś ['], Filemon ['], Pimpuś ['], Maksiu ['], Nikitka ['], Tosia ['], Filip ['], Ina ['], Zoja ['] :( kiedyś się spotkamy
To i owo na dług u weta - viewtopic.php?f=20&t=216152

ametyst55

 
Posty: 21802
Od: Pon sie 16, 2010 14:04
Lokalizacja: niedaleko Kraków

Post » Pt kwi 08, 2016 13:39 Re: MiauKot - radości i smutki...

paczamy i ludiz namaiwamy, coby procenta wam jakei dali Tuliś :wink:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26882
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510 i 91 gości