Jesteśmy załamane

tym co się dzieje z kotami w największym, a w sumie to już nie takim dużym, stadzie

W zeszłym roku uśpiłyśmy z tego stada kota chorego na nerki. Był w lecznicy, ale nie udało się go uratować.
W tym roku umarł wykastrowany, tłusty oswojony kocurek. Po prostu z dnia na dzień. Pracownik ośrodka znalazł go martwego bez żadnych obrażeń.
Zaginął niekastrowany kocurek z poranionym uchem.
Jedna kotka z fatalnymi wynikami już od dłuższego czasu jakoś żyje z dnia na dzień u Kasi.
Kocurek, który był u Kasi na leczeniu, a później go wypuściłyśmy jest już w tak złym stanie, że dzisiaj Kasia spróbuje go złapać i zabrać na uśpienie. Podejrzewamy nerki. Nie widzimy już dla niego żadnych szans.
Okropnie zasmarkany kocur, którego zgarnęłam na prośbę Kasi, jest u niej i jakoś na szczęście dochodzi do siebie.
Dostają zawsze najwięcej jedzenia. Są tłuste, a niektóre wręcz kwadratowe.
Jedyne co nas niepokoi, to część kotów ma zapalenie spojówek i lekki katar.
Ale poza tym wyglądają bardzo dobrze.
Co jest więc przyczyną ?
