O TYM, DLACZEGO WARTO NOSIĆ PRZY SOBIE MACZETĘ
Nawet jeśli jedzie się na zwykłe zakupy...
Po tym co dziś przeszłam poligon w Orzyszu to będzie jak spacer po bułeczki w piękny i spokojny poranek
Mieliśmy jechać na zakupy,małżonek wnerwił mnie mniej więcej w połowie trasy więc uprzejmie poprosiłam,żeby zatrzymał samochód, wysiadłam i do domu wróciłam na piechotę. jakieś 6 czy 7 kilometrów po lesie, w całkiem nowym terenie bez maczety, bez wody, dobre choć tyle,ze podstawowe wyposażenie typu ciepła czapka i rękawiczki taktyczne mam cały czas przy sobie. Po drodze dwukrotnie wlazłam w wode do pasa, omal nie skreciłam karku na zgniłych liściach,zerwałam sznurówkę w bucie zaczepiwszy o wystającą gałąź ( no ale od czego paracord, prawda?

)i omal nie zeszłam na zawał nadepnąwszy na zaspanego zająca. Nie wiem, kto powiedział że zające są czujne. Ten na moje oko był ewidentnie ślepy, głuchy i prawdopodobnie upośledzony pod względem motorycznym ( albo mu ze strachu władze w nogach odjęło ) bo nadepnęłam na niego a ściślej na zadnią nóżkę wystającą spod krzaczka a zajączek ziewnął, spojrzał na mnie wzrokiem nieprzytomnym i niespiesznie odkicał gdzieś w niezmierzony przestwór lasu. A ja grzmotnęłam dupskiem mym przeszlachetnym nie patrząc gdzie ( bo mnie zesłabiło ) i okazało się,ze siadłam centrycznie w dużej i nader błotnistej kałuży. Z resztkami śniegu. Tak,że więc. Wróciłam do domu, zdjęłam z siebie mokre szmaty i poszłam pod prysznic. Zatkał się odpływ w wannie. Błotem, mchem i liścmi. Ponadto w butach mam błoto, w kieszeniach bojówek błoto liście i kilka wnerwionych pająków, w plecaku...W plecaku nie wiem co mam. Boję się zajrzeć. Możliwe, ze jest tam woda. Dużo wody. Ponadto staram się poruszać w miarę możliwości poza linią okien, bo mam wrażenie,że ten cholerny zając mnie śledził i w ramach zemsty za nadepnięcie podłoży mi jakąś świnię.Jak na mnie patrzył to miał taką minę,że ewidentnie coś knuł, knuj jeden cholerny...
Na marginesie informuję, ze lada moment odpadną mi nogi.
I nigdy w życiu więcej nie wyjdę z domu bez maczety przysięgam.Choćby mieli się na mnie patrzeć jak na potencjalnego morderce.
No bo nigdy człowiek nie wie, co mu w życiu pisane...
Także samo mam zamiar nosić w plecaku przynajmniej jedną butelkę wody, no i ze dwie paczki pancerwafli, jako efektywna bron zaczepna uważam że są w sam raz. Jak rzucę to zabiję. Choćby i to miały być i dwa zające. Bo skąd mogę wiedzieć, czy on przypadkiem nie ma kolegów?! A że ja często w lesie bywam.....
Tak,że ten
