


Siku nadal nie ma - i to raczej nigdzie, bo coś byśmy chyba jednak poczuli (skoro z metra czuję przez ubrania osikaną pieluchę, to raczej węch nie szwankuje). Apetyt ogromny (a to BARF, więc nie jakieś super smaczne puszki), nawet brzuch do głaskania wystawia. Tylko ta kuweta nadal pusta... już - za radą doświadczonego DT - wieczorem dałam tam gazety na żwirek, bo na foto było widać, że u tamtej Pani w kuwecie leżały i nic: nawet ją tam wkładałam, kopałam w żwirku, a ona jak zaklęta - ani myśli sikać (o kupie nawet nie marzę, bo koty BARFne i tak robią często raz na 2-3 dni w normalnym trybie, a kicia ostatnio chyba za wiele nie jadła, bo futro niby błyszczące, ale od wewnątrz przerzedzenia futerka szczególnie na łapkach i dość chuda jest - no chyba, że ma jakieś robale i one za nią jedzą, ale bez kupy nie ma co zbadać). Jakby było poza kuwetą, to by było pół biedy, bo wtedy bym starła ręcznikiem papierowym i zakopała to w kuwecie - może by pojęła (a co najmniej bym wiedziała, że wszytko w porządku).
No nic - jak do 9 nadal będzie sucho, to do mojej wet pojedziemy do Katowic (przyjmuje od 10): niech ją lepiej zobaczy i zrobi od razu komplet badań z krwi - może coś wyjdzie. Trochę krótko głodzona (bo o 4:30 jadła, a powinno być niby minimum 8h a najlepiej 12), ale co zrobić.
P.S. jest jedno miejsca, gdzie mogła nasikać niezauważenie: umywalka lub brodzik, gdyby dobrze trafiła do odpływu. Magnolia szerokim łukiem takie miejsca omijała (bo kropla wody mogła ją zaatakować), ale Malutka tam włazi (w nocy też może, bo kuweta jest w łazience). Nic, zobaczymy co wet powie. Mogłam wziąć trochę brudnego zasikanego żwirku od mamy - może wtedy Malutka by załapała. A w ogóle to powinna się nazywać sprężynka - dla niej chyba nigdzie nie jest za wysoko do skoku. Szady (2,5m wysokie, przesuwne, z ciężkim lustrem) też sobie sama otwiera. Charakterek to ona ma
