Morelowo-Migdałowo. Leczenie intensywne..

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 23, 2016 10:56 Re: Migdałek. Morela + cukier + guz :(

Kciuki za Was.
Bardzo czekam na poprawę i ustabilizowanie się sytuacji, byś mogła trochę odetchnąć, a Morelka by znów była sobą.

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Wto lut 23, 2016 11:56 Re: Migdałek. Morela + cukier + guz :(

Morelowa, odkryłam coś zabawnego.
Chciałam zobaczyć dokładniej, jak wygląda Morela
(bo w Twoim podpisie widać ją jakoś od dołu),
musiałam cofnąć się ileś tam wątków,
ale znalazłam zdjęcie i...

po lewej Twoja Morelka, po prawej moja tymczaska Dominika:
Obrazek Obrazek

Trzymamy :ok: :ok: i wszystkie łapki w stadzie za powrót Moreli do zdrowia!
:201461
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Wto lut 23, 2016 19:47 Re: Migdałek. Morela + cukier + guz :(

O, matulu - zaginiona siostra!! Prawie bliźniaczka gdyby nie różnica wieku :mrgreen:

Byłyśmy na biopsji. Zabieg w uśpieniu z wybudzeniem.
Guz jest tak duży, że wyczuwalny palcami przez powłoki brzuszne kiedy kot na plecach. Na dodatek po podgoleniu większym - bo już była do usg- okazało się, że na brzuszku jest krwiak :placz: . Nikt nie potrafi powiedzieć skąd. Na pewno nie od uderzenia.
Przeczytałam wszystko co znalazłam i na co miałam siły o guzach na nerkach - to nie jest częsty nowotwór u kotów i na ogół źle rokujący.
Próbka została od razu zawieziona do histopatologa, ale na wynik się trochę czeka, jednak dr ma się starać przyspieszyć.
Wczoraj był tak zdziwiony tym co widzi, że zgrał jako film, żeby potem dooglądać. Pierwszy raz widział i opowiadał, że cały wieczór czytał co się da w literaturze.
Rokowania - jeśli oddzielony od nerki i zwarty [a na taki wygląda] , i niezłośliwy, to można rozważać usunięcie . Wtedy może się cofnąć i cukrzyca, która najprawdopodobniej jest wtórna [ale to tylko domniemanie].
Jeśli złośliwy.. Literatura nie zostawia wielkiej nadziei , ale to też zależy od rodzaju.

Morela nadal ma apetyt, sika, kupka też się przydarzyła . Czyli normalnie sie zachowuje. Nad ranem mnie budziła i wyraźnie dawała do zrozumienia co myśli o śpiochach, którzy powinni się zająć karmieniem. Musiała jednak doczekać do mierzenia glukozy. Miała za wysoką, ale nie tragicznie. Dostała insuliną, a ja sobie wbiłam przy okazji we własny palec igłę - przebiłam się przez skórę kota.
To wszystko dzięki wczorajszemu zastrzykowi przeciwbólowemu. On ma działać do jutrzejszego popołudnia, a na dni oczekiwania na wynik histo dostałam Metacam w zawiesinie.
Teraz podstawa - nie dać kotu cierpieć. Najlepiej by było gdyby koty zechciały informować wyraźnie czego im trzeba. Nie tylko że chcą jeść.

Ja odpadłam natomiast - po tygodniu dokształcania się z cukrzycy i nerek, dzisiaj mi odpuściło. Zasnęłam na fotelu z kawą w ręce niemalże. Trochę to tak, że po prostu nic już nie mogę więc i nie muszę. Czekanie. No i badanie cukru, insulina 2xdziennie.
Lecznica jest konkretniejsza, przyjaźniejsza. Dobrze, że się przeniosłyśmy. Mają zupełnie inne pomysły na pewne sprawy niż poprzednia. Np. w pierwszej nie chcieli się zgodzić na badanie glukozy glukometrem, tylko by przyjeżdżać co drugi dzień i badać maszyną. Na moje, że wszyscy ludzie badają sobie glukometrem , nie potrafili odpowiedzieć nic poza tym ,że na ludziach się nie znają. Tu badają glukometrem i jest OK.
Tamci, że przy takim poziomie cukru nie ma mowy, żeby zakładać iż część ze stresu; w tej, wetka od razu mówiła - bo w lecznicy glukoza była wyższa niż rano - żeby to traktować jako podniesione ze stresu... itd. W całej literaturze piszą, że nawet ludzie, a także psy najczęściej reagują podwyższoną glukozą na stres u lekarza, a koty najbardziej. No coment.
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25564
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lut 24, 2016 0:59 Re: Migdałek. Morela + cukier + guz :(

trzymajcie się, Dziewczyny :ok: :ok: :ok: myślę o Was cieplutko
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21754
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 24, 2016 7:35 Re: Migdałek. Morela + cukier + guz :(

i ja :1luvu:

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28663
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro lut 24, 2016 9:16 Re: Migdałek. Morela + cukier + guz :(

Rano cukier 102 czyli w absolutnej normie. 8O . Wprawdzie wieczorem dostała insulinę, ale to i tak mnie dziwi. Poza tym, że próbowałam mierzyć ileś razy bo krew nie leciała. O dziwo , koty jakoś nie protestują przy tym kłuciu uszu.
Ale Morelka juz mniej je, mało pije - szczególnie w stosunku do tego co było po przyjściu ostatnio z lecznicy. Może wtedy nadrabiła dwa prawie dni głodówki, a może zastrzyk już odpuszcza :( i niewykluczone, że ten metacam będzie trzeba troche wcześniej.
Macie doświadczenia?
Ktoś mi poradził pogadanie z wetami o tramalu i bunondolu w razie co.

No, i Migdał... Momentami niby normalnie, zresztą - jak wiecie :) - on nigdy nie był Wielkim Rozrabiaką , a raczej Smutasem, ale i tak mnie niepokoi. To branie w posiadanie kolejnych miejsc wybranych przez Morelę, szczególnie teraz jak ona głównie, a właściwie tylko, w parterze; przesypianie całych nocy w jednym miejscu do momentu wstanie przeze mnie.. , chyba, że nie zauważam. Z jednej strony oczywiście dobrze i nie wykluczone, że przesadzam. Ale z drugiej .. Jak ona jadła tak dużo, to on też. Teraz oba mniej. Naśladuje ją? wyczuwa?
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25564
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lut 24, 2016 10:35 Re: Migdałek. Morela + cukier + guz :(

Te chorowanie zwierząt jest tak cholernie trudne :(
Właśnie... gdyby jeszcze w odpowiedniej chwili mówiły, że je boli, żeby to było wcześniej niż my zauważymy...
Przeciwbólowe różnie działają, różnie starczają. Czasami trzeba ponowić dawkę wcześniej. Nie ma rady i musisz obserwować, jak ci się wydaje, że Morela zaczyna odczuwać dyskomfort - działaj.
Tramal znam, pamiętam.. Ponoć bardzo silny, narkotyczny lek przeciwbólowy podawany w kroplach (nie wiem czy nie jest gorzki)

Migdał może wyczuwać nastroje panujące w domu. Przecież widzi, że Morela się źle czuje, Ty zapewne też nie chodzisz w skowronkach. Solidaryzuje się. Choć ja bym Go kontrolnie przebadała, jeśli dawno nie miał sprawdzanej krwi i moczu.

Nieustannie jestem i myślę :ok:

PS z tym cukrem to można zwariować, ma takie nagłe skoki... co odczyt to wynik na innej skali 8O
Ale dobrze sobie radzisz. Ty i koty :ok:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro lut 24, 2016 11:12 Re: Migdałek. Morela + cukier + guz :(

MOcno trzymam za operacyjnosc guza i dlugie zycie po operacji!

Migdal kiedy badany? Bo oczywiscie to moze byc empatia, one sa bardzo empatyczne przeciez, ale na w razie co... tfu, tfu. Lepiej zbadac jak dawno niebadany. Tak podstawowo.

I ciesze sie, ze jestes zadowolona z lecznicy, to bardzo wazne.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87938
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Śro lut 24, 2016 13:50 Re: Migdałek. Morela + cukier + guz :(

Obserwuję. Czasem muszę na dłużej wyjść i dostaję świra - jakbym dziecko zostawiła samo. Na dobrą sprawę to tak jakby..
Migdał jest kompletnie nieobsługiwalny i niełapalny. Kompletnie! I wyczulony na moje myśli. Czasem go biorę na ręce i nie narażam się na rany, da sie przytulić, da się głaskać. Ale jak go dotknę z myślą, że zajrzę do paszczy czy tam na coś, to umyka z prędkością światła. Nie musze nawet mieć czegoś w ręce. Paznokci nie ma obcinanych.
I na pewno ma coś w paszczy, coś z zębami. Anonsowałam wetowi, że jest problem ale kazał się skupić na razie na Moreli.
Jak dziś wróciłam to Morul pierwszy raz od kilku dni wyszła - pomalutku - żeby zobaczyć, przywitać. Poprzednie dni nie reagowała na moje przyjścia. Ale chodzi jak taka starowinka co to najlepiej by nie ruszała się z fotela.
Oczywiście, że jestem zdenerwowana i spięta. Pewnie się jakoś wyrówna, szczególnie jakby nam sama cukrzyca !! została do opanowania. Nie ryczę jakoś specjalnie, bo w ogóle nie należę do płaczliwych, ale jak nie zdarzało mi się od bardzo dawna, tak ostatnio i owszem . Szczególnie z bezsilności, z niemożności zrobienia czegoś, ogarnięcia albo w takich sytuacjach jak z lecznicą. I np. jak szukałam strzykawek po mieście w niedzielę, to miałam już na ulicy ochotę ryczeć, zmarznięta, zmęczona, mokra i wszędzie tłumacząc o co mi chodzi bo nikt nie wie, że takie produkują :roll:

Mnie jest bardzo trudno wyruszać do weta. Nie mogę nosić, a to przynajmniej ponad 5 kg. Muszę taksówkami.. Rzadko jest ktoś kto podwiezie - bywa owszem, ale jak ludzie pracują to nie mogą i cześć. Jak wczoraj wracałam z Morelą, to myślałam,że mi ręka z barku wyjdzie na tym odcinku od lecznicy do taksówki - baaardzo szeroki chodnik i parking przy krawężniku. Wystarczyło.
I jeszcze facet , jak poprosiłam , żeby wjechał na podwórze, pod klatkę , zatrzymał sie przed wjazdem oświadczając, że on nie będzie od razu stąd do myjni jechał. Mówię, żeby pomalutku jechał, bo mowy nie ma żebym przez to błoto z kontenerem przelazła. Nie byłam szczególnie miła i facet podjechał.
O naszym podwórzu pisałam kilkakrotnie, wiec dodam tylko , że jest duuuużo gorzej. Z każdym deszczem.

A pogoda.. Wczoraj caly dzień padało, dziś nawet słońce świeci w okna i wieje. Ale wyczytałam gdzieś, że tak jak zima była najcieplejsza w historii pomiarów pogody, tak wiosna ma być ... najbardziej mokra :placz: Do maja włącznie.
I tym optymistycznym akcentem...
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25564
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lut 24, 2016 14:16 Re: Migdałek. Morela + cukier + guz :(

Wzruszyłam się Morelką, że poszła Cię przywitać..

Nie poradzę nic nadzwyczajnego, ani nic co by odciążyło Cię fizycznie, ale bardzo polecam wózek (stelaż od takich "babcinych" wózeczków zakupowych), przywiązujesz do niego transporter i ciągniesz albo do transportera przymocować pasek (dość szeroki, od torby sportowej) i przekładać sobie go przez głowę - jest trochę wygodniej nieść, ciężar się lepiej rozkłada i ręce nie mdleją.

Obrazek

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro lut 24, 2016 16:52 Re: Migdałek. Morela + cukier + guz :(

Aia :D , ona raczej z ciekawości wyłazi niż z jakiegoś uczucia tęsknoty za mną :wink:

Nawet myślałam o pożyczeniu takiej dziecięcej spacerówki. Ale - do weta w tę pogodę mam za daleko, dwa - przez podwórze musiałabym wózek przenosić. Ogólnie wózek to doskonałe rozwiązanie jak się chodzi po prostu z kotem. I nawet mam takiego weta, prawie w zasiegu wzroku, gdyby nie budynek między nami, ale on - ten wet - się nie nadaje. To jeden z tych co dzwoniłam chcąc zmienić lecznicę - drogi, przyjmuje z przerwami i wysyłał mnie do Wrocławia, bez zobaczenia kota.
Mam taki transporter http://archiwumallegro.com.pl/transport ... 97485.html
On jest duży - niedźwiedź sie w nim zmieścił. Obija mi się o kostki :roll:
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25564
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lut 24, 2016 18:16 Re: Migdałek. Morela + cukier + guz :(

morelowa, ale takie zakupowe wózki dla babć są bardzo mobilne - chyba nawet bardziej niż te dziecięce spacerowe.
Co do Migdała - na wszelki wypadek przypomnę, że zepsute zębe walą w nerki I po jakimś czasie nic nie da się zrobić, bo po to by zęby usunąć trzeba przyśpić, a przyśpić nie można bo nerki padną, a jak się zębów nie zrobi, to dalej będą waliły w nerki aż rozwalą, więc jak by nie patrzeć pupa z tyłu :? . Więc skoro I tak bierzesz taksę, to może zapewnić sobie pomoc w noszeniu (ewentualnie drugi transporter) I zabrać je oba do weta?
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro lut 24, 2016 18:18 Re: Migdałek. Morela + cukier + guz :(

Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25564
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lut 25, 2016 8:09 Re: Migdałek. Morela + cukier + guz :(

Jestem. Czytam. Nie odzywam się, bo nic mądrego nie mogę doradzić. :roll:
Ale w kwestii transportu już tak. TYLKO plecak kochana.
Taki:
http://r.twenga.pl/g3.php?pg=VDs0MTkxMT ... D%3D&dac=0

Kosztuje nieco ponad 100 zeta, można go również nosić jak torbę. Behemot strasznie się wierci i awanturuje w transporcie i tradycyjne przenoski wyrywały mi rękę z zawiasów w drodze na hacjendę, to jest genialne w swej prostocie. Polecam. :smokin:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Czw lut 25, 2016 8:58 Re: Migdałek. Morela + cukier + guz :(

ja też mam plecak dla kota
podobny

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28663
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Nul, pibon i 14 gości