MonikaMroz pisze:Ja czasem nie pojmuje zachowania ludzi jak Ty piszesz o tej swojej pracy. Dla mńie to ńie do pomysleńia ze ktoś se do pracy ńie przyjdzie bo weekend. To po co pracuje w ogóle. Mnie az nosi zeby jakaś prace mieć, zeby wyjsć do ludzi. Czasem nie chciało mi sie iść w sobotę ale zadowoleni klienci mi to wynagradzali i dzień mijał szybciutko.
Ja też nie. Myślałam że może starej daty jestem, może inaczej patrzę na świat bo pamiętam czasy gdy z pracą było naprawdę krucho i człowiek godził się na każde warunki by tą pracę mieć. Ale nie bo są nadal nawet młodzi co potrafią dbać o pracę i naprawdę im zależy.
Ta dziewczyna to młodziutka laska. Ma 20 lat i małe dziecko. Prosiła, płakała że jej ciężko z dzieckiem, że potrzebuje pracy i co ? i ma tą pracę głęboko w dupie . To już któryś raz z kolei taki numer wycięła i chyba na tym się jej numery zakończa bo kierowniczka się dzisiaj wściekła.
Jutro zapewne też nie przyjdzie więc obsada na jutro jest zarąbista - jedna kasjerka i jedna nowa na stoisku.