Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 04, 2016 10:33 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Nie, ja nie będę hotelikiem, ani nic z tych rzeczy. Tymczasuję koty, jeśli jest to sytuacja awaryjna, chciałabym już odpocząć.Tymczasy, bezdomniaki, inne sprawy okołozwierzęce zajmują mi mnóstwo czasu, nie mam już sił.Absolutnie nie mam warunków, aby tymczasować, ale nie potrafię przejść obojętnie.
To jest forum publiczne i trudno oczekiwać, że będzie tylko głaskanie po główce i :1luvu: :201461 .Nie raz obrywałam, szczególnie na początku mojego pobytu na forum.Były złośliwości pod moim adresem, ale zostałam, bo warto.Inaczej podchodzę do wielu kwestii, wielu rzeczy NAUCZYŁAM się, zwłaszcza po przykrych doświadczeniach i wiem, że zawsze można coś zrobić lepiej.Może z wątków moich wynika, że idzie mi wszystko jak po maśle, ale tak nie jest.Moje miasto nie jest przyjazne zwierzętom, nie potrafię policzyć ile razy byłam w UM, wyważałam drzwi, właziłam oknem, byłam namolna, bo to też jest metoda.Byłam obrażana ( nie w UM!), krzyczano na mnie, miałam do czynienia z policją ( włamanie do kociego domku burasi), ale muszę przyznać, że pan policjant był bardzo w porządku.Miłe to jednak nie było.
U mnie nie ma schroniska, ani przytuliska.Jeśli znajdę kota to mam wybór-zostawić, czasem na pewną śmierć, albo wziąć do domu.Tym oto sposobem mieszkam w schronisku.
Pomyślcie, jest Was więcej, co można zrobić.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56187
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw lut 04, 2016 10:45 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Ewar zgadzam się z tym.Ja tez miałam wiele przykrych sytuacji w życiu ale trzeba pamiętać ,że każdy ma inną psychikę.Nawet jeśli Ty czy ja zniesiemy nie tylko głaskanie po główce , nie znaczy to ,że każdy inny dobrze to zniesie.Każdy ma inną psychikę, nie porównujmy się do siebie , proszę.
Jest nas więcej? Mnie nie ma wcale, ja mogę tylko klepać w klawiaturę i czasem pomóc w transporcie.Przyznaję się do tego. Dlatego dobrze ,że Dora robi to, co robi.!
Dora nie zniechęcaj się !

wilhelm170

 
Posty: 716
Od: Pt cze 08, 2012 19:32

Post » Czw lut 04, 2016 11:48 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

wilhelm170 pisze:Ja się z tym nie zgadzam ,że ludzie schodzą na dalszy plan .Musimy pamiętać o wrażliwości innych osób , bo inaczej mogą popaść w depresję i zniechęcenie a wtedy na pewno nie pomogą kotom.
Ewar a może Ty byłabyś DT płatnym? Ja mogę przekonać TŻ , żeby przewoził za darmo koty do Ciebie. Bo my tu nikogo nie znajdziemy a TY masz wiedzę i dobrą współpracę z lecznicą.Kolejna rzecz to należałoby się spytać wetów czy zgadzają się , żeby ktoś przychodził w odwiedziny do kotów i wtedy szukać kogoś, kto miałby bliżej niż Dora.

Żeby była jasność.Odebrałam to jako złośliwość, ale oczywiście nie odpowiedziałam w takim tonie, chociaż potrafię, zapewniam.
Z mojej strony EOT, nie ma sensu klepać w klawiaturę.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56187
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw lut 04, 2016 14:03 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

To źle odebrałas. Pisałam serio i bez cienia złośliwości. Dlaczego miałabym być złośliwa w stosunku do ciebie?

wilhelm170

 
Posty: 716
Od: Pt cze 08, 2012 19:32

Post » Czw lut 04, 2016 14:04 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

W ogóle dziwie się w jakim tonie? I co miałoby być złośliwe w tym?????

wilhelm170

 
Posty: 716
Od: Pt cze 08, 2012 19:32

Post » Czw lut 04, 2016 17:29 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

A ja mam taką propozycję... Skoro nas tyle na wątku i mamy tyle energii na kłócenie się czy zażarte dyskusje to może lepiej spożytkować tę energię? Np. ogłaszając bezdomniaki Dory?

Mnie się marzy, by odciążyć Dorę, podziwiam Ją i uczy mnie wrażliwości. Może nie wszystko przebiega idealnie i profesjonalnie, ale - jak mawiamy w harcerstwie - "nie popełnia ten błędów, kto nic nie robi". Błędy zawsze są wpisane w naszą działalność, zwłaszcza jeśli działa tylko JEDNA osoba. Osoba, której doba trwa tyle samo, co nasza, a ma o wiele więcej do roboty wcale nie jest nadczłowiekiem i nie ma nadzwyczajnych mocy. Wierzę, że nie wszystko może robić Dora. Wiem, bo mam podobnie. Tyle, że ja odpuściłam sobie obecnie działalność jako DT, a Dora nie umie - ma lepsze serce niż moje i więcej siły, ja w tej chwili naprawdę miałam ochotę odpocząć. Dora nie umie odmawiać pomocy... ja tu jestem większą egoistką, choć pewnie niektórzy nazwaliby mnie racjonalistką - tego nie wiem. I nie wiem czy nie wolałabym być takim "zwierzęcym szaleńcem" jak Dora (nie ma to oddźwięku negatywnego, wręcz przeciwnie). ;) I jasne, mój ostatni wpis nie brzmiał pozytywnie, ale to wynika z mojej bezsilności... i szoku. Koty moga mieć niedotykalskie strefy... i dziwi mnie, że z tego powodu może być oddany kot. A może inaczej - smuci mnie to. Mam nadzieje, że Serwal chociaż tyle skorzysta z tego DS, że zrobi mu porządne zdjęcia i opis na temat zachowania kota w domu... Będzie mniejsze prawdopodobieństwo kolejnego zwrotu z adopcji...

Moi Drodzy, wierzę że wszyscy tutaj mają dobre intencje. Ale chęciami jest piekło wybrukowane, tak mówiła moja babcia... Czasem źle wypowiedziane (napisane) słowo albo w nieodpowiednim czasie rani i demotywuje, a nie pomaga w działaniu. Dlatego, proszę Was, niektóre uwagi warto zachować dla siebie. Albo powiedziec je w inny sposób, bez publiki: są od tego PW i telefon.

Mnie się marzy by w przyszłości pomagać Dorze bardziej realnie. Jednak muszę poczekać na to aż skończę edukację i się ustatkuję. Wtedy faktycznie będę mogła coś zdziałać. Obecnie jedynie mogę ogłaszać...

Ty$ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1408
Od: Nie mar 11, 2012 19:57

Post » Czw lut 04, 2016 17:33 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Mam całą siatę różnych rozmaitości do wystawienia na bazarek. Nie mogę się do tego zabrać od prawie 3 miesięcy. Jest tam trochę ciuchów (głównie markowe, droższe rzeczy, w tym zupełnie nowe), dobrych kosmetyków, i kilka niespodzianek.

Czy ktoś z Warszawy o okolic mógłby się podjąć wystawienia bazarku jakbym przekazała fanty na rzecz Dory? U mnie megakryucho z czasem, ale jak będzie trzeba to może mi sie uda za tydzień...
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 04, 2016 19:01 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Ty$ka pisze:A ja mam taką propozycję... Skoro nas tyle na wątku i mamy tyle energii na kłócenie się czy zażarte dyskusje to może lepiej spożytkować tę energię? Np. ogłaszając bezdomniaki Dory?

Mnie się marzy, by odciążyć Dorę, podziwiam Ją i uczy mnie wrażliwości. Może nie wszystko przebiega idealnie i profesjonalnie, ale - jak mawiamy w harcerstwie - "nie popełnia ten błędów, kto nic nie robi". Błędy zawsze są wpisane w naszą działalność, zwłaszcza jeśli działa tylko JEDNA osoba. Osoba, której doba trwa tyle samo, co nasza, a ma o wiele więcej do roboty wcale nie jest nadczłowiekiem i nie ma nadzwyczajnych mocy. Wierzę, że nie wszystko może robić Dora. Wiem, bo mam podobnie. Tyle, że ja odpuściłam sobie obecnie działalność jako DT, a Dora nie umie - ma lepsze serce niż moje i więcej siły, ja w tej chwili naprawdę miałam ochotę odpocząć. Dora nie umie odmawiać pomocy... ja tu jestem większą egoistką, choć pewnie niektórzy nazwaliby mnie racjonalistką - tego nie wiem. I nie wiem czy nie wolałabym być takim "zwierzęcym szaleńcem" jak Dora (nie ma to oddźwięku negatywnego, wręcz przeciwnie). ;) I jasne, mój ostatni wpis nie brzmiał pozytywnie, ale to wynika z mojej bezsilności... i szoku. Koty moga mieć niedotykalskie strefy... i dziwi mnie, że z tego powodu może być oddany kot. A może inaczej - smuci mnie to. Mam nadzieje, że Serwal chociaż tyle skorzysta z tego DS, że zrobi mu porządne zdjęcia i opis na temat zachowania kota w domu... Będzie mniejsze prawdopodobieństwo kolejnego zwrotu z adopcji...

Moi Drodzy, wierzę że wszyscy tutaj mają dobre intencje. Ale chęciami jest piekło wybrukowane, tak mówiła moja babcia... Czasem źle wypowiedziane (napisane) słowo albo w nieodpowiednim czasie rani i demotywuje, a nie pomaga w działaniu. Dlatego, proszę Was, niektóre uwagi warto zachować dla siebie. Albo powiedziec je w inny sposób, bez publiki: są od tego PW i telefon.

Mnie się marzy by w przyszłości pomagać Dorze bardziej realnie. Jednak muszę poczekać na to aż skończę edukację i się ustatkuję. Wtedy faktycznie będę mogła coś zdziałać. Obecnie jedynie mogę ogłaszać...


Tak to swietny pomysl!
Ja niestety ze wzgledu na odleglosc moge tylko wspomagac finansowo. W fejsbuki nie jestem dobra :D
Mysle, ze priorytetem byloby znalezienie w miescie Dory kogos, kto jej fizycznie pomoze. Przeciez ta dziewczyna nie ma kiedy pojsc do szpitala!
Wiec moze jakas akcja na fejsbuku? Moze znajdzie sie dobra dusza, ktora pomoze Doro?

buuenos

 
Posty: 86
Od: Śro gru 05, 2012 19:56

Post » Czw lut 04, 2016 19:13 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

buuenos pisze:
Ty$ka pisze:A ja mam taką propozycję... Skoro nas tyle na wątku i mamy tyle energii na kłócenie się czy zażarte dyskusje to może lepiej spożytkować tę energię? Np. ogłaszając bezdomniaki Dory?

Mnie się marzy, by odciążyć Dorę, podziwiam Ją i uczy mnie wrażliwości. Może nie wszystko przebiega idealnie i profesjonalnie, ale - jak mawiamy w harcerstwie - "nie popełnia ten błędów, kto nic nie robi". Błędy zawsze są wpisane w naszą działalność, zwłaszcza jeśli działa tylko JEDNA osoba. Osoba, której doba trwa tyle samo, co nasza, a ma o wiele więcej do roboty wcale nie jest nadczłowiekiem i nie ma nadzwyczajnych mocy. Wierzę, że nie wszystko może robić Dora. Wiem, bo mam podobnie. Tyle, że ja odpuściłam sobie obecnie działalność jako DT, a Dora nie umie - ma lepsze serce niż moje i więcej siły, ja w tej chwili naprawdę miałam ochotę odpocząć. Dora nie umie odmawiać pomocy... ja tu jestem większą egoistką, choć pewnie niektórzy nazwaliby mnie racjonalistką - tego nie wiem. I nie wiem czy nie wolałabym być takim "zwierzęcym szaleńcem" jak Dora (nie ma to oddźwięku negatywnego, wręcz przeciwnie). ;) I jasne, mój ostatni wpis nie brzmiał pozytywnie, ale to wynika z mojej bezsilności... i szoku. Koty moga mieć niedotykalskie strefy... i dziwi mnie, że z tego powodu może być oddany kot. A może inaczej - smuci mnie to. Mam nadzieje, że Serwal chociaż tyle skorzysta z tego DS, że zrobi mu porządne zdjęcia i opis na temat zachowania kota w domu... Będzie mniejsze prawdopodobieństwo kolejnego zwrotu z adopcji...

Moi Drodzy, wierzę że wszyscy tutaj mają dobre intencje. Ale chęciami jest piekło wybrukowane, tak mówiła moja babcia... Czasem źle wypowiedziane (napisane) słowo albo w nieodpowiednim czasie rani i demotywuje, a nie pomaga w działaniu. Dlatego, proszę Was, niektóre uwagi warto zachować dla siebie. Albo powiedziec je w inny sposób, bez publiki: są od tego PW i telefon.

Mnie się marzy by w przyszłości pomagać Dorze bardziej realnie. Jednak muszę poczekać na to aż skończę edukację i się ustatkuję. Wtedy faktycznie będę mogła coś zdziałać. Obecnie jedynie mogę ogłaszać...


Tak to swietny pomysl!
Ja niestety ze wzgledu na odleglosc moge tylko wspomagac finansowo. W fejsbuki nie jestem dobra :D
Mysle, ze priorytetem byloby znalezienie w miescie Dory kogos, kto jej fizycznie pomoze. Przeciez ta dziewczyna nie ma kiedy pojsc do szpitala!
Wiec moze jakas akcja na fejsbuku? Moze znajdzie sie dobra dusza, ktora pomoze Doro?


Odległość nie przeszkadza w klepaniu ogłoszeń :wink: Tu nie potrzeba nikogo na miejscu. Każdy mający wolną chwilkę, czas i chęci może to zrobić. Wystarczy tekst o kocie ,namiary na rozmówcę, warunki adopji... i można zarzucać net ogłoszeniami.Kopiuj, wklej... plus fotki. Fejs nie jest jedynym portalem gdzie ogłasza się koty. Zawsze mówię ,że skoro ja stara baba nauczyłam się robić ogłoszenia to każdy może to zrobić.
Pomoc kotom jest zawsze trudna. Zresztą nie tylko kotom. Ludzie zawsze mają nam za złe to co robimy.
U mnie jak u ewar nie ma szans na rezygnację z bycia DT. Jak spotkam kota co pomocy potrzebuje to co mam zrobić ? Powiedzieć mu ,że od dziś mam zamknięte podwoje? Biorę ja, córka ,mąż a potem myślimy. Nie zostawia się biedaka , nie szukam innego DT (bo szans nie ma)... Są u nas do momentu znalezienia domu. A że to jest dziś na przykład 5 malców z mamą a jutro kolejna 3 znaleziona w lesie? Co zrobić ?
Co do psychiki. Myślę ,że każda z nas ma z nią coś nie tak :wink: bo inaczej nie robiłybyśmy to co robimy.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56032
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw lut 04, 2016 20:43 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

ASK@ pisze:
buuenos pisze:
Ty$ka pisze:A ja mam taką propozycję... Skoro nas tyle na wątku i mamy tyle energii na kłócenie się czy zażarte dyskusje to może lepiej spożytkować tę energię? Np. ogłaszając bezdomniaki Dory?

Mnie się marzy, by odciążyć Dorę, podziwiam Ją i uczy mnie wrażliwości. Może nie wszystko przebiega idealnie i profesjonalnie, ale - jak mawiamy w harcerstwie - "nie popełnia ten błędów, kto nic nie robi". Błędy zawsze są wpisane w naszą działalność, zwłaszcza jeśli działa tylko JEDNA osoba. Osoba, której doba trwa tyle samo, co nasza, a ma o wiele więcej do roboty wcale nie jest nadczłowiekiem i nie ma nadzwyczajnych mocy. Wierzę, że nie wszystko może robić Dora. Wiem, bo mam podobnie. Tyle, że ja odpuściłam sobie obecnie działalność jako DT, a Dora nie umie - ma lepsze serce niż moje i więcej siły, ja w tej chwili naprawdę miałam ochotę odpocząć. Dora nie umie odmawiać pomocy... ja tu jestem większą egoistką, choć pewnie niektórzy nazwaliby mnie racjonalistką - tego nie wiem. I nie wiem czy nie wolałabym być takim "zwierzęcym szaleńcem" jak Dora (nie ma to oddźwięku negatywnego, wręcz przeciwnie). ;) I jasne, mój ostatni wpis nie brzmiał pozytywnie, ale to wynika z mojej bezsilności... i szoku. Koty moga mieć niedotykalskie strefy... i dziwi mnie, że z tego powodu może być oddany kot. A może inaczej - smuci mnie to. Mam nadzieje, że Serwal chociaż tyle skorzysta z tego DS, że zrobi mu porządne zdjęcia i opis na temat zachowania kota w domu... Będzie mniejsze prawdopodobieństwo kolejnego zwrotu z adopcji...

Moi Drodzy, wierzę że wszyscy tutaj mają dobre intencje. Ale chęciami jest piekło wybrukowane, tak mówiła moja babcia... Czasem źle wypowiedziane (napisane) słowo albo w nieodpowiednim czasie rani i demotywuje, a nie pomaga w działaniu. Dlatego, proszę Was, niektóre uwagi warto zachować dla siebie. Albo powiedziec je w inny sposób, bez publiki: są od tego PW i telefon.

Mnie się marzy by w przyszłości pomagać Dorze bardziej realnie. Jednak muszę poczekać na to aż skończę edukację i się ustatkuję. Wtedy faktycznie będę mogła coś zdziałać. Obecnie jedynie mogę ogłaszać...


Tak to swietny pomysl!
Ja niestety ze wzgledu na odleglosc moge tylko wspomagac finansowo. W fejsbuki nie jestem dobra :D
Mysle, ze priorytetem byloby znalezienie w miescie Dory kogos, kto jej fizycznie pomoze. Przeciez ta dziewczyna nie ma kiedy pojsc do szpitala!
Wiec moze jakas akcja na fejsbuku? Moze znajdzie sie dobra dusza, ktora pomoze Doro?


Odległość nie przeszkadza w klepaniu ogłoszeń :wink: Tu nie potrzeba nikogo na miejscu. Każdy mający wolną chwilkę, czas i chęci może to zrobić. Wystarczy tekst o kocie ,namiary na rozmówcę, warunki adopji... i można zarzucać net ogłoszeniami.Kopiuj, wklej... plus fotki. Fejs nie jest jedynym portalem gdzie ogłasza się koty. Zawsze mówię ,że skoro ja stara baba nauczyłam się robić ogłoszenia to każdy może to zrobić.
Pomoc kotom jest zawsze trudna. Zresztą nie tylko kotom. Ludzie zawsze mają nam za złe to co robimy.
U mnie jak u ewar nie ma szans na rezygnację z bycia DT. Jak spotkam kota co pomocy potrzebuje to co mam zrobić ? Powiedzieć mu ,że od dziś mam zamknięte podwoje? Biorę ja, córka ,mąż a potem myślimy. Nie zostawia się biedaka , nie szukam innego DT (bo szans nie ma)... Są u nas do momentu znalezienia domu. A że to jest dziś na przykład 5 malców z mamą a jutro kolejna 3 znaleziona w lesie? Co zrobić ?
Co do psychiki. Myślę ,że każda z nas ma z nią coś nie tak :wink: bo inaczej nie robiłybyśmy to co robimy.


Dobra, jesli fakt, ze nie mieszkam w PL i w fejsbuki nie umiem za bardzo nie jest przeszkoda, to ok :D
Ja mialam na mysli znalezienie kogos kto fizycznie Doro pomoze. Kogos, kto nakarmi zwierzaki, kiedy ona pojdzie do szpitala.
ASK, ja was wszystkie pomagajace podziwiam i szanuje! Ale widzisz, ty masz corke, meza, jak jestes w czarnej d.. z niemocy to masz na wyciagniecie reki wsparcie psychiczne. Doro zmaga sie sama. I robi wszystko co w jej mocy a najczesciej wiecej.
Dlatego ktos, kto ja odciazy w karmieniu,dogladaniu, lapaniu i wozeniu jest niezbedny.
I jak TySka mowi, Doro ma ogromne serce, nie odmowi pomocy kosztem ,niestety wlasnego zdrowia, a przy tym nie krzyczy ile to ona zwierzat uratowala.

buuenos

 
Posty: 86
Od: Śro gru 05, 2012 19:56

Post » Czw lut 04, 2016 20:51 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

buuenos pisze:
ASK@ pisze:
buuenos pisze:
Ty$ka pisze:A ja mam taką propozycję... Skoro nas tyle na wątku i mamy tyle energii na kłócenie się czy zażarte dyskusje to może lepiej spożytkować tę energię? Np. ogłaszając bezdomniaki Dory?

Mnie się marzy, by odciążyć Dorę, podziwiam Ją i uczy mnie wrażliwości. Może nie wszystko przebiega idealnie i profesjonalnie, ale - jak mawiamy w harcerstwie - "nie popełnia ten błędów, kto nic nie robi". Błędy zawsze są wpisane w naszą działalność, zwłaszcza jeśli działa tylko JEDNA osoba. Osoba, której doba trwa tyle samo, co nasza, a ma o wiele więcej do roboty wcale nie jest nadczłowiekiem i nie ma nadzwyczajnych mocy. Wierzę, że nie wszystko może robić Dora. Wiem, bo mam podobnie. Tyle, że ja odpuściłam sobie obecnie działalność jako DT, a Dora nie umie - ma lepsze serce niż moje i więcej siły, ja w tej chwili naprawdę miałam ochotę odpocząć. Dora nie umie odmawiać pomocy... ja tu jestem większą egoistką, choć pewnie niektórzy nazwaliby mnie racjonalistką - tego nie wiem. I nie wiem czy nie wolałabym być takim "zwierzęcym szaleńcem" jak Dora (nie ma to oddźwięku negatywnego, wręcz przeciwnie). ;) I jasne, mój ostatni wpis nie brzmiał pozytywnie, ale to wynika z mojej bezsilności... i szoku. Koty moga mieć niedotykalskie strefy... i dziwi mnie, że z tego powodu może być oddany kot. A może inaczej - smuci mnie to. Mam nadzieje, że Serwal chociaż tyle skorzysta z tego DS, że zrobi mu porządne zdjęcia i opis na temat zachowania kota w domu... Będzie mniejsze prawdopodobieństwo kolejnego zwrotu z adopcji...

Moi Drodzy, wierzę że wszyscy tutaj mają dobre intencje. Ale chęciami jest piekło wybrukowane, tak mówiła moja babcia... Czasem źle wypowiedziane (napisane) słowo albo w nieodpowiednim czasie rani i demotywuje, a nie pomaga w działaniu. Dlatego, proszę Was, niektóre uwagi warto zachować dla siebie. Albo powiedziec je w inny sposób, bez publiki: są od tego PW i telefon.

Mnie się marzy by w przyszłości pomagać Dorze bardziej realnie. Jednak muszę poczekać na to aż skończę edukację i się ustatkuję. Wtedy faktycznie będę mogła coś zdziałać. Obecnie jedynie mogę ogłaszać...


Tak to swietny pomysl!
Ja niestety ze wzgledu na odleglosc moge tylko wspomagac finansowo. W fejsbuki nie jestem dobra :D
Mysle, ze priorytetem byloby znalezienie w miescie Dory kogos, kto jej fizycznie pomoze. Przeciez ta dziewczyna nie ma kiedy pojsc do szpitala!
Wiec moze jakas akcja na fejsbuku? Moze znajdzie sie dobra dusza, ktora pomoze Doro?


Odległość nie przeszkadza w klepaniu ogłoszeń :wink: Tu nie potrzeba nikogo na miejscu. Każdy mający wolną chwilkę, czas i chęci może to zrobić. Wystarczy tekst o kocie ,namiary na rozmówcę, warunki adopji... i można zarzucać net ogłoszeniami.Kopiuj, wklej... plus fotki. Fejs nie jest jedynym portalem gdzie ogłasza się koty. Zawsze mówię ,że skoro ja stara baba nauczyłam się robić ogłoszenia to każdy może to zrobić.
Pomoc kotom jest zawsze trudna. Zresztą nie tylko kotom. Ludzie zawsze mają nam za złe to co robimy.
U mnie jak u ewar nie ma szans na rezygnację z bycia DT. Jak spotkam kota co pomocy potrzebuje to co mam zrobić ? Powiedzieć mu ,że od dziś mam zamknięte podwoje? Biorę ja, córka ,mąż a potem myślimy. Nie zostawia się biedaka , nie szukam innego DT (bo szans nie ma)... Są u nas do momentu znalezienia domu. A że to jest dziś na przykład 5 malców z mamą a jutro kolejna 3 znaleziona w lesie? Co zrobić ?
Co do psychiki. Myślę ,że każda z nas ma z nią coś nie tak :wink: bo inaczej nie robiłybyśmy to co robimy.


Dobra, jesli fakt, ze nie mieszkam w PL i w fejsbuki nie umiem za bardzo nie jest przeszkoda, to ok :D
Ja mialam na mysli znalezienie kogos kto fizycznie Doro pomoze. Kogos, kto nakarmi zwierzaki, kiedy ona pojdzie do szpitala.
ASK, ja was wszystkie pomagajace podziwiam i szanuje! Ale widzisz, ty masz corke, meza, jak jestes w czarnej d.. z niemocy to masz na wyciagniecie reki wsparcie psychiczne. Doro zmaga sie sama. I robi wszystko co w jej mocy a najczesciej wiecej.
Dlatego ktos, kto ja odciazy w karmieniu,dogladaniu, lapaniu i wozeniu jest niezbedny.
I jak TySka mowi, Doro ma ogromne serce, nie odmowi pomocy kosztem ,niestety wlasnego zdrowia, a przy tym nie krzyczy ile to ona zwierzat uratowala.

Nikt nie krzyczy ile uratował i co zrobił.Jakie ma problemy i jak zdrowie szwankuje. Tylko robi swoje. Ci co tak się lansują mają mierne wyniki . Tylko słownie są dobrzy.Robi się swoje choć ciężko nie raz jest. To wielkie obciążenie psychiczne. I fizyczne.
Dlatego piszę ,że zrobienie ogłoszeń nie jest trudne. A pomoc bezcenna. Z każdego zakątka świata pomóc tak można. Wystarczy ,że ktoś natrzepie na jednego kota kilka ogłoszeń zwiększając jego szansę na adopcję .Robię je sama, to nie jest trudne ale i łatwe nie jest. Jednak jak ktoś napisze tekst i fotki zrobi to już 90% roboty.

Z resztą może być trudno.Ludzie nie garną się do łapanek, obłaskawiania kotów i takich tam. A ogłoszenie może dać każdy mający czas i chęć.

Zapraszam na swój wątek to zobaczysz jak jest na prawdę w naszym DT.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56032
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw lut 04, 2016 21:56 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

ASK@ pisze:
buuenos pisze:
ASK@ pisze:
buuenos pisze:
Ty$ka pisze:A ja mam taką propozycję... Skoro nas tyle na wątku i mamy tyle energii na kłócenie się czy zażarte dyskusje to może lepiej spożytkować tę energię? Np. ogłaszając bezdomniaki Dory?

Mnie się marzy, by odciążyć Dorę, podziwiam Ją i uczy mnie wrażliwości. Może nie wszystko przebiega idealnie i profesjonalnie, ale - jak mawiamy w harcerstwie - "nie popełnia ten błędów, kto nic nie robi". Błędy zawsze są wpisane w naszą działalność, zwłaszcza jeśli działa tylko JEDNA osoba. Osoba, której doba trwa tyle samo, co nasza, a ma o wiele więcej do roboty wcale nie jest nadczłowiekiem i nie ma nadzwyczajnych mocy. Wierzę, że nie wszystko może robić Dora. Wiem, bo mam podobnie. Tyle, że ja odpuściłam sobie obecnie działalność jako DT, a Dora nie umie - ma lepsze serce niż moje i więcej siły, ja w tej chwili naprawdę miałam ochotę odpocząć. Dora nie umie odmawiać pomocy... ja tu jestem większą egoistką, choć pewnie niektórzy nazwaliby mnie racjonalistką - tego nie wiem. I nie wiem czy nie wolałabym być takim "zwierzęcym szaleńcem" jak Dora (nie ma to oddźwięku negatywnego, wręcz przeciwnie). ;) I jasne, mój ostatni wpis nie brzmiał pozytywnie, ale to wynika z mojej bezsilności... i szoku. Koty moga mieć niedotykalskie strefy... i dziwi mnie, że z tego powodu może być oddany kot. A może inaczej - smuci mnie to. Mam nadzieje, że Serwal chociaż tyle skorzysta z tego DS, że zrobi mu porządne zdjęcia i opis na temat zachowania kota w domu... Będzie mniejsze prawdopodobieństwo kolejnego zwrotu z adopcji...

Moi Drodzy, wierzę że wszyscy tutaj mają dobre intencje. Ale chęciami jest piekło wybrukowane, tak mówiła moja babcia... Czasem źle wypowiedziane (napisane) słowo albo w nieodpowiednim czasie rani i demotywuje, a nie pomaga w działaniu. Dlatego, proszę Was, niektóre uwagi warto zachować dla siebie. Albo powiedziec je w inny sposób, bez publiki: są od tego PW i telefon.

Mnie się marzy by w przyszłości pomagać Dorze bardziej realnie. Jednak muszę poczekać na to aż skończę edukację i się ustatkuję. Wtedy faktycznie będę mogła coś zdziałać. Obecnie jedynie mogę ogłaszać...


Tak to swietny pomysl!
Ja niestety ze wzgledu na odleglosc moge tylko wspomagac finansowo. W fejsbuki nie jestem dobra :D
Mysle, ze priorytetem byloby znalezienie w miescie Dory kogos, kto jej fizycznie pomoze. Przeciez ta dziewczyna nie ma kiedy pojsc do szpitala!
Wiec moze jakas akcja na fejsbuku? Moze znajdzie sie dobra dusza, ktora pomoze Doro?


Odległość nie przeszkadza w klepaniu ogłoszeń :wink: Tu nie potrzeba nikogo na miejscu. Każdy mający wolną chwilkę, czas i chęci może to zrobić. Wystarczy tekst o kocie ,namiary na rozmówcę, warunki adopji... i można zarzucać net ogłoszeniami.Kopiuj, wklej... plus fotki. Fejs nie jest jedynym portalem gdzie ogłasza się koty. Zawsze mówię ,że skoro ja stara baba nauczyłam się robić ogłoszenia to każdy może to zrobić.
Pomoc kotom jest zawsze trudna. Zresztą nie tylko kotom. Ludzie zawsze mają nam za złe to co robimy.
U mnie jak u ewar nie ma szans na rezygnację z bycia DT. Jak spotkam kota co pomocy potrzebuje to co mam zrobić ? Powiedzieć mu ,że od dziś mam zamknięte podwoje? Biorę ja, córka ,mąż a potem myślimy. Nie zostawia się biedaka , nie szukam innego DT (bo szans nie ma)... Są u nas do momentu znalezienia domu. A że to jest dziś na przykład 5 malców z mamą a jutro kolejna 3 znaleziona w lesie? Co zrobić ?
Co do psychiki. Myślę ,że każda z nas ma z nią coś nie tak :wink: bo inaczej nie robiłybyśmy to co robimy.


Dobra, jesli fakt, ze nie mieszkam w PL i w fejsbuki nie umiem za bardzo nie jest przeszkoda, to ok :D
Ja mialam na mysli znalezienie kogos kto fizycznie Doro pomoze. Kogos, kto nakarmi zwierzaki, kiedy ona pojdzie do szpitala.
ASK, ja was wszystkie pomagajace podziwiam i szanuje! Ale widzisz, ty masz corke, meza, jak jestes w czarnej d.. z niemocy to masz na wyciagniecie reki wsparcie psychiczne. Doro zmaga sie sama. I robi wszystko co w jej mocy a najczesciej wiecej.
Dlatego ktos, kto ja odciazy w karmieniu,dogladaniu, lapaniu i wozeniu jest niezbedny.
I jak TySka mowi, Doro ma ogromne serce, nie odmowi pomocy kosztem ,niestety wlasnego zdrowia, a przy tym nie krzyczy ile to ona zwierzat uratowala.

Nikt nie krzyczy ile uratował i co zrobił.Jakie ma problemy i jak zdrowie szwankuje. Tylko robi swoje. Ci co tak się lansują mają mierne wyniki . Tylko słownie są dobrzy.Robi się swoje choć ciężko nie raz jest. To wielkie obciążenie psychiczne. I fizyczne.
Dlatego piszę ,że zrobienie ogłoszeń nie jest trudne. A pomoc bezcenna. Z każdego zakątka świata pomóc tak można. Wystarczy ,że ktoś natrzepie na jednego kota kilka ogłoszeń zwiększając jego szansę na adopcję .Robię je sama, to nie jest trudne ale i łatwe nie jest. Jednak jak ktoś napisze tekst i fotki zrobi to już 90% roboty.

Z resztą może być trudno.Ludzie nie garną się do łapanek, obłaskawiania kotów i takich tam. A ogłoszenie może dać każdy mający czas i chęć.

Zapraszam na swój wątek to zobaczysz jak jest na prawdę w naszym DT.


Oje troche sie boje, ze chcac pomoc Doro zrobilam jej krecia robote.
Przepraszam, nie bylo to moim zamiarem.
Dora nie mowi, to ja sie wyklepalam.Sorry!
I jak mowie, dolacze sie do oglaszaczy, tylko ,,kerownik" mi potrzebny :D

buuenos

 
Posty: 86
Od: Śro gru 05, 2012 19:56

Post » Czw lut 04, 2016 22:01 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

wilhelm170 pisze:Funia zgadzam się z Tobą ale dlaczego Ty piszesz w licznie mnogiej ? Tu był tylko jeden wpis krytyczny Killathy. Mam nadzieję , ze ona też nie chciała źle. Pogódźmy się, bo koty czekają na pomoc.

Dlatego ze nie tylko ona krytykowała,.Potrafie liczyć i skoro napisałam w liczbie mnogiej tzn.ze była to wiecej niż jedna osoba ,Nie bedę się teraz bawić w odpowiedzi bo nie jestem w szkole .

funia123

 
Posty: 2
Od: Śro lut 03, 2016 18:45

Post » Nie lut 07, 2016 16:57 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Doro, jest szansa na zdjęcia z obecnego DS Serwala?
I krótki opis jego zachowań w domu?

Fabianek na fejsbuku: https://www.facebook.com/media/set/?set ... 671&type=3

PS: Kto chce pomóc to niech ogłasza koty na wybrane przez siebie województwo: Warszawa, Rzeszów, Lublin, może Kraków... te najbardziej. Wybieracie kocurka i albo same piszecie tekst do ogłoszeń, szukając informacji tu na wątku, albo kopiując z fejsbuka. Kontakt w sprawie adopcji podany jest na fejsbuku.
Wystarczy, że jedna osoba ogłosi jednego kota wszędzie albo chociaż na jednym województwie. Na OLX, alegratke, gumtree i inne portale wybrane przez siebie.

Potem podaje tu informacje którego kota ogłosił, na jakich portalach i na jakie miasto.
To co... ktoś chętny do pomocy? buuenos?

Ty$ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1408
Od: Nie mar 11, 2012 19:57

Post » Wto lut 09, 2016 8:13 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

I Fabian i Serwal sa juz w ds,jutro napisze wiecej.
Kod:
Obrazek

dora1020

 
Posty: 725
Od: Nie maja 09, 2010 21:31

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: askaaa88, Google [Bot], Hana, label3, puszatek i 109 gości