To fajnie, że się raną nie interesuje. O tyle wygodniej, że możesz cały czas kontrolować stan gojenia i kotu wygodniej.
Sierść odrośnie. Jeszcze piękniejsza. To najmniejszy pikuś

ale trzeba pamiętać o regularnym wyczesywaniu albo strzyżeniu, bo najwidoczniej Grażka tego wymaga, skoro była u ludzi (nie błąkała się po dworze), a taki dramat

Dobrze, że ran się nie nabawiła... Teraz z górki i po dom
