Cm. Wolski - przygotowania do zimy.

[Fleur]

niestety, na miejscu Słoneczka bywa teraz regularnie czarny Syczek. wcześniej przybywał tylko na jedzenie, bo się nie dogadywali. więc wszystkie znaki pokazują, że Słonko zaszło.

ale! właśnie wróciłam z łapania. dzisiaj odbył się mój chrzest podbierakowy - Sęp już w lecznicy! (na 99% Sęp, bo te sreberka są bliźniacze, ale myślę, że mimo amoku łapania nie było pomyłki)
podziękowania dla superdzielnej pani Grażyny, bez niej nie udałoby się go pojmać. TWZ już się może co najwyżej chować po kątach na cmentarzu, jest oficjalnie persona non grata.

proszę o kciuki za zdrowie Sępika. i Białowąski, która, biedna, ciągle w szpitalu ma płukane nerki.

[zuzia96]

Wielkie gratulacje za złapanie Sępika i kciuki za wyleczenie I kciuki za zdrówko Białowąski

A ten duecik miłosny to nie miał zaklepanego DS? wydawało mi się, że pisałaś że szukacie DT tylko na przetrzymanie, dobrze pamiętam?

Słoneczko [*]

[Fleur]

Wielkie gratulacje za złapanie Sępika i kciuki za wyleczenie I kciuki za zdrówko Białowąski

A ten duecik miłosny to nie miał zaklepanego DS? wydawało mi się, że pisałaś że szukacie DT tylko na przetrzymanie, dobrze pamiętam?

Słoneczko [*]

dobrze pamiętasz, ale niestety DS się nie odzywa. w sumie odkąd para jest w schronie może jak to przeczyta, to da znać.
nie chcę też zbytnio cisnąć, bo wiadomo, nie tędy droga.
mam tylko nadzieję, że nie dostaną tam depresji.

[Katia K.]

To, co robisz/robicie/robimy to bardzo łatwa droga do depresji, jeśli ktoś ma słabszy charakter. Trzymam kciuki.

[Fleur]

To, co robisz/robicie/robimy to bardzo łatwa droga do depresji, jeśli ktoś ma słabszy charakter. Trzymam kciuki.

w kontekście depresji martwię się bardziej o koty tam w schronie - warunki obiektywnie mają niezłe, ale fizyczne, a takie samopoczuciowe obawiam się, że słabiutkie. dobrze, że są razem. to najważniejsze. ale marnują się, niestety

w moim kontekście to szkoda gadać, nie mam predyspozycji do tej roboty. ale w sumie chyba niewiele jest osób, co je mają. mam tylko nadzieję, że nie sieję tutaj za bardzo przygnębienia.

[tabo10]

ile jest kotów na cm.wolskim?

[Fleur]

ile jest kotów na cm.wolskim?

teraz pewnie około 30. ale ciężko to stwierdzić na pewno, bo dookoła cmentarza są stada bezdomniaków - tereny przemysłowo-budowlane. czyli że granice cmentarności kota są płynne. mam tylko nadzieję, że nic płodnego nie napłynie...

[mziel52]

Może naszym zakochanym z Milanówka otworzyć osobny wątek z ich historią, fotami itd. Bo tu giną w innych informacjach, trudno je zauważyć.

[Katia K.]

To, co robisz/robicie/robimy to bardzo łatwa droga do depresji, jeśli ktoś ma słabszy charakter. Trzymam kciuki.

w kontekście depresji martwię się bardziej o koty tam w schronie - warunki obiektywnie mają niezłe, ale fizyczne, a takie samopoczuciowe obawiam się, że słabiutkie. dobrze, że są razem. to najważniejsze. ale marnują się, niestety

w moim kontekście to szkoda gadać, nie mam predyspozycji do tej roboty. ale w sumie chyba niewiele jest osób, co je mają. mam tylko nadzieję, że nie sieję tutaj za bardzo przygnębienia.

Wiem wiem, że w takim sensie napisałaś.
Tak naszła mnie refleksja, niejako podyktowana moją sytuacją (i jednej bliskiej osoby). Wzięcie na siebie odpowiedzialności za wolno żyjące/bezdomne to chyba najcięższy "kawałek chleba", jaki może czekać kociarza. Dla słabych (nie w sensie negatywnym, nie) osób to gwóźdź do trumny, takie jest moje zdanie.

[alysia]

Fleur, jak zakochance dogaduja sie z innymi kotkami?

(a moze tez wydarzenie na FB im zrobic? tam jest wieksza "czytalnosc" )

[bagheera]

[bagheera]

To, co robisz/robicie/robimy to bardzo łatwa droga do depresji, jeśli ktoś ma słabszy charakter. Trzymam kciuki.

w kontekście depresji martwię się bardziej o koty tam w schronie - warunki obiektywnie mają niezłe, ale fizyczne, a takie samopoczuciowe obawiam się, że słabiutkie. dobrze, że są razem. to najważniejsze. ale marnują się, niestety

w moim kontekście to szkoda gadać, nie mam predyspozycji do tej roboty. ale w sumie chyba niewiele jest osób, co je mają. mam tylko nadzieję, że nie sieję tutaj za bardzo przygnębienia.

Wiem wiem, że w takim sensie napisałaś.
Tak naszła mnie refleksja, niejako podyktowana moją sytuacją (i jednej bliskiej osoby). Wzięcie na siebie odpowiedzialności za wolno żyjące/bezdomne to chyba najcięższy "kawałek chleba", jaki może czekać kociarza. Dla słabych (nie w sensie negatywnym, nie) osób to gwóźdź do trumny, takie jest moje zdanie.

Fizycznie słabym też nie polecam :/
Zanim nauczyłam się skakać po nagrobkach (hm) zaliczyłam niezłą kolekcję sińców. Płot pozostał poza zasięgiem moich możliwości
Nie mówiąc o przemoczonych/zamarzniętych nogach i palcach

[Fleur]

To, co robisz/robicie/robimy to bardzo łatwa droga do depresji, jeśli ktoś ma słabszy charakter. Trzymam kciuki.

w kontekście depresji martwię się bardziej o koty tam w schronie - warunki obiektywnie mają niezłe, ale fizyczne, a takie samopoczuciowe obawiam się, że słabiutkie. dobrze, że są razem. to najważniejsze. ale marnują się, niestety

w moim kontekście to szkoda gadać, nie mam predyspozycji do tej roboty. ale w sumie chyba niewiele jest osób, co je mają. mam tylko nadzieję, że nie sieję tutaj za bardzo przygnębienia.

Wiem wiem, że w takim sensie napisałaś.
Tak naszła mnie refleksja, niejako podyktowana moją sytuacją (i jednej bliskiej osoby). Wzięcie na siebie odpowiedzialności za wolno żyjące/bezdomne to chyba najcięższy "kawałek chleba", jaki może czekać kociarza. Dla słabych (nie w sensie negatywnym, nie) osób to gwóźdź do trumny, takie jest moje zdanie.

Fizycznie słabym też nie polecam :/
Zanim nauczyłam się skakać po nagrobkach (hm) zaliczyłam niezłą kolekcję sińców. Płot pozostał poza zasięgiem moich możliwości
Nie mówiąc o przemoczonych/zamarzniętych nogach i palcach

a ogarniasz jak pani Wiesława z panią Bożeną to robiły? pani Ania? a to pani Ania najbardziej obskakuje najtrudniejsze miejsca okołokościelne.
ja za każdym razem mam serce w gardle - marmurowe podesty ośnieżone i oblodzone też są super, 0 siły tarcia.
pani Grażynie to się nie dziwię, bo chyba jest ze spiżu.

[Fleur]

Może naszym zakochanym z Milanówka otworzyć osobny wątek z ich historią, fotami itd. Bo tu giną w innych informacjach, trudno je zauważyć.

tak zrobię, tylko chciałabym porządnie, a nie mam czasu teraz na nic, w ogóle mało sypiam.

Fleur, jak zakochance dogaduja sie z innymi kotkami?

(a moze tez wydarzenie na FB im zrobic? tam jest wieksza "czytalnosc" )

\

FB też. zakochańce na cmentarzu najserdeczniejsze wzlędem innych kotów, w schronie mają swój pokój, więc tam nie wiadomo jak.

[kitkowa]

przypomnę się z propozycją opłacenia pakietu ogłoszeń dla "zakochanych".