» Pon sty 25, 2016 16:28
Re: Szczypiory, Nero - Telewizja Zależna Szczypior
Jest już pewna diagnoza. Pewna w tym sensie, że wiemy na 100% co jest Felutkowi. To bardzo ostre i zaawansowane zapalenie trzustki. To coś, co widoczne było w obrazie USG i RTG na wątrobie, to nacieki z trzustki. Dziś pojawił się również płyn w brzuszku, ale na 100% nie ma mowy o FIP. Płyn pochodzi z trzustki.
tan jest bardzo poważny. Dzisiaj bardzo wcześnie rano jechałam z nim jak wariat, bo nie miałam pewności, czy zdążę. Stan Feluta wydawał się najpoważniejszy, jaki można sobie wyobrazić. Były już wyniki badań z soboty, dzisiaj zostały powtórzone, ponownie robione było USG - tym razem te badania robił Felutowy doktor od łapek. Jemu wystarczyło krótkie spojrzenie na obraz badania i zanim je zakończył, już wydał dyspozycję zrobienia błyskawicznego testu trzustki.
Sytuacja jest bardzo poważna, bo choroba jest mocno rozwinięta i ostra. Doktor nie ukrywał, że podejmujemy leczenie bardzo trudne, długotrwałe i wcale nie ma gwarancji, że udane. Cały czas Felutek jest w stanie dużego zagrożenia życia. Ale na szczęście wiemy, z czym walczymy, nie będzie straty czasu na działania po omacku i na wyczucie.
Felutek do odwołania nie może nic zjeść, będzie wyłącznie na kroplówkach. Do tego bardzo silny środek przeciwbólowy (chyba nazywa się tramal - jeszcze 2 godziny temu pamiętałam nazwę, teraz już nie mam pewności, że podałam właściwą). Do odwołania co 6 godzin zastrzyk przeciwbólowy plus podwieczorek z kroplówki w domu. Każdy ranek zaczynamy - też do odwołania - od wizyty u doktora.
Tyle złych wieści. Dobre są takie, że jak Felut jest wolny od bólu, jest bardzo kontaktowy, nie odpływa, żywo reaguje na to, co się dokoła dzieje. Jest na tyle w dobrej formie, że gdy pielęgniarka do wenflonu lała jakieś płyny, Felut wyrywał łapkę i zahaczył ją pazurem, co wywołało we mnie wielką radość. Feutek ma wysoką odporność, nigdy nie miał nawet kataru. Jest dobrze odżywiony, zadbany. To przecież wszystko musi mieć znaczenie, czy organizm poradzi sobie z chorobą.
Natomiast nie mam pojęcia, skąd to zatrucie. Jakieś 3,5 roku temu zatrucie przeżyła również Zosia. Zaczynam się zastanawiać, czy te dwie choroby nie mają ze sobą coś wspólnego. Wydawało mi się, że mój dom jest bezpieczny, ale teraz nie mam pewności. Być może Felutek coś polizał na zewnątrz. Nie mam pojęcia.
To tyle.
dalia, Felut miał podawany ornipural od samego początku, do pierwszej kroplówki.
***** ***