Mam dwa problemy z moim kotem i mam nadzieję, że ktoś z Was coś mi doradzi.
Miki skończył 8 lat, od samego początku był wykastrowany. Ponieważ mieszkamy w domku, Miki przyzwyczaił się że na nocki wychodził na dwór a rano przychodził do domku się wyspać i najeść.
Ostatnio jednak dziwnie się zachowuje. Często siedzi w domu i praktycznie ciągle jest przy mnie albo przy mężu, wchodzi na kolana, przytula się jak dziecko i generalnie dość ciężko go odgonić. Jak się już nie może przytulać to chociaż się tak położy bliziutko aby chociaz kogoś poczuć z rodziny. Miki zawsze był przyjazny i lubił jak się go głaszcze czy bierze na ręce ale teraz to już jest spora przesada, delikatnie mówiąc. A wcześniej nie miał nigdy takiego zachowania.
Dodatkowy problem mam z tym że przez to że on się tak do nas przytula, wchodzi na pościel czy kanapy, to jesteśmy , głównie ja i dzieci, pogryzieni przez pchły, które Miki niestety przynosi z podwórka. Mamy całe nogi pogryzione. Weterynarz mówił że najlepiej pozbyć się pcheł wpuszczając kota żeby siedział tam gdzie one nas gryzą , czyli własciwie na kanapach, kocach, pościeli, ale trochę nie jestem do tego przekonana, bo nawet jeśli jednego razu te pchły wyniesie, to jak pójdzie na dwór i potem przyjdzie , to je z powrotem przyniesie. Kwestia obroży przeciwpchelniej też jest nie do końca chyba dobra , bo jak ją będzie miał to jak ja się tych pcheł z domu pozbędę? Na razie smarujemy się na noc z dziećmi różnymi balsamami w nadziei że może pchły nie bedą tolerowały ich zapachu i przestaną nas jeść, ale średnio to się sprawdza.
Proszę , podpowiedzcie co robić , co się może dziać z tym moim Mikim i jak załatwić ten problem z pchłami, bo już nas zjedzą do końca
