morelowa pisze:Lubię jak kot ma krótkie łapki

Morelka ma takie, misiowe, a Migdał ma jak długodystansowiec

Też lubię. Krótkie łaputki ma także
Agatka z działek:

Fatka pisze:Kocie gadanie ma wiele odmian- znajomy burasek nie miauczał, a iczał - "Iiii? iii? iii iiiii iiiii?" i ten znak zapytania na końcu. Nigdy standardowe "miau" mu nie wyszło, zawsze "i"

Piękne koteły

Dziękuję w imieniu kotełów

W moim stadku największy zasób "słów" ma
Kicia.
Potrafi wydawać mnóstwo dźwięków, do tego z różną intonacją, na każdą okoliczność.
Śpiewa, przymila się, prosi, cieszy się, skarży, protestuje, żąda, zawodzi, ostrzega, grozi...
Frodo, Klemens i jeszcze
Antek wypadają przy niej jak flety proste przy orkiestrze symfonicznej.
Zagadywaczem jest też
Fifi, ale ona ogranicza się do dźwięcznych pokrzykiwań.
Inne koty odzywają się rzadko albo wcale.
Osiedlowy
Maciek, którego tymczasowałam do grudnia po operacji wycięcia guza
i który teraz jest w DS u blokowej karmicielki,
wczoraj po południu miał sanację paszczęki.

Okazało się, że biedak miał zapalenie dziąseł, które mu nie dokuczało,
dopóki dostawał u mnie antybiotyki podczas długiej rekonwalescencji po dwóch zabiegach.
W DS nasiliło się tak, że kot nie mógł jeść.
Wetka próbowała leczyć, ale zapalenie wracało zaraz po odstawieniu leków.
Maciuś młodzikiem nie jest, wątroba niedomaga,
więc wetka zdecydowała się na usunięcie zębów.
Paszczęka była w takim stanie, z nadżerkami,
że trzeba było wyrwać wszystkie (zdrowe!) zęby.
Operacja trwała 3 godziny,
wetka uznała, że lepsza będzie jednorazowa dłuższa sedacja niż kilka krótszych.
Jak zwykle, Maciek długo się wybudzał, później długo był splątany i wychłodzony,
przykrywali go, ale się rozkopywał,
aż nad ranem władował się Dużym pod kołdrę i w końcu wszyscy zasnęli
Dziś rano było już OK, po południu kontrola.
Maciek to twardy chłopak, mamy nadzieję, że teraz będzie już tylko dobrze.