
Haaszku, sofę zastawiłam dzis pudełkami i mam nadzieję, że się tam nie dostanie. Z ograniczeniem przestrzeni będzie problem - ale jesli to tylko z tego wynika, ze nie trafi czy nie zdąży (choć ona ma kuwetę blisko swojego kącika zabaw, ale rozumiem że taki mały może mieć z tym jeszcze problem) to mnie mniej martwi, gorzej gdyby on po prostu wolał sofę niż kuwetę (bo nie sika w losowych miejscach tylko zawsze własnie tam). Będę go na razie wstawiała do kuwety regularnie.
Następnym razem zbiorę mocz jak mówisz i wrzucę do żwirku.
No i sama sobie postanawiam, że koniec z narzucaniem się Stelli. Zaproszę ją do zabawy jak mały spi, pogłaszczę jak sama przyjdzie. Własnie przed chwilą pobawiłysmy się chwilę bo Alfik zasnął. Teraz siedzi na moim biurku tyłem do mnie - nie chce głaskania ale jednak przyszła blisko. Wiecie, nawet jak mi pozwoliła parę razy na pogłaskanie to nie zamruczała ani razu, ale jak tylko się zbliża do TŻa to mruczy sama, nawet bez dotykania. No co za małpiszon jeden

A swoją drogą miałam dzis chyba przedsmak ich przyszłych wspólnych zabaw

Wiecie co, miałam naprawdę w życiu wiele zwierząt, karmiłam i małe sarny, i zające, i wiewiórki, i inne cuda. Nigdy się nie bałam ani nie denerwowałam, polegałam na swojej wiedzy i pomocy innych. A tu nagle czuję się zupelnie bezradna i zagubiona. Wiedzy w głowie nie mam żadnej, mimo że wspieram się forum i podręcznikiem - a tak jakby tam pod czachą dudniła pustka
