» Sob sty 16, 2016 11:56
Re: Opowieści Mopika
Łączę się w bólu.
4.10 - tup, tup, tup, tup, tam i z powrotem, dzwonienie chrupkami o miskę, tup, tup, tup (zimą ma pazury jak pies więc stuka). W pokoju gorąco, bo zamknięty, bo papużki, głowa mnie boli a ten zaczyna szurać w kuwecie. On leje, ja idę coś sobie zaaplikować, żeby dospać.
Wracam, dosypuję chrupek, bo miska pusta, próbuję zasnąć. Chrupie, mlaszcze - prawie zasypiam, ale znów tupie, wskakuje na krzesło i parapet, pije. siorbie, mlaska, dzwoni dzwonkiem o miskę. Podsypiam mając nadzieję, że juz zaśnie na tym parapecie.
A tam! Zeskakuje z łomotem i znów tupietupietupie. Rezygnuję, biorę poduszkę, wychodzimy z pokoju. W przedpokoju Praktis zdziwiony, że już wstałam. Układam sie na fotelu w kocim pokoju,Podsypiam ale czuwam, czy się koty nie tłuką. Kotek włazi na parapet w kuchni i patrzy jak odsnieżają samochody, ale zaczyna łazić Praktis. Wskakuje na pudła, rozwala je, próbuje otworzyć pokrywę, włazi do szafy i wyrzuca szaliki i skarpetki. Wprawdzie chrupki są w misce, ale przecież wstałam, a puszki nie ma. Więc chodzi, chodzi, chodzi. Wstaję, wyjmuję z lodówki saszetkę, Praktis pruje się z radości. Mlaszcze, zasypiam. Nie zasypiam, bo Praktis zaczyna drapać drzwi do ptasiego pokoju. Wprawdzie przecież wstałam, dałam jeść i leżę w jego pokoju, ale przeciez może jeszcze obudzić Siwego. Grożę. Przestaje. Zasypiam. Drapie. Nie mam czym w niego rzucić. Wstaję, Kotek siedzi na środku przedpokoju, Praktis się pruje, jakby umierał z głodu. Biorę puszkę z królikiem, dzielę równo i sprawiedliwie. Mlaszczą.
Wracam z poduszką do ptasiego pokoju, właśnie dzwoni budzik Siwego. 6.00. Siwy wstaje, ja próbuję dospać. Chyba nawet zasypiam, ale budzi mnie skrobanie do drzwi. Praktis się stęsknił za moim towarzystwem. Wstaję, wychodzę z pokoju, w drzwiach mijam Kotka, który wraca, żeby dospać na parapecie. 6.20 - w sam raz, żeby wstać i zdążyc do pracy na 7.00
Pozdrawiam.