Witam wszystkich środowo i świątecznie !
Z wczorajszego dnia się uśmiałam mimo wszystko. Jedna z moich stoiskowych koleżanek miała wczoraj urodziny- ale zacznę od początku.
W ubiegłym roku gdy byłyśmy zgraną załogą na tablicy ogłoszeń miałyśmy w socjalu zawisła kartka z informacją o urodzinach stokrotek. Każda podała swój dzień urodzenia, ustaliłyśmy że składamy się po 5 zł z czego kupujemy wybrany przez solenizantkę prezent ( kawa, herbata, czekoladki.....co jest dostępne na sklepie).
Pod koniec roku wraz z odejściem części załogi to się skończyło bo obecne osoby tak naprawdę są dla nas obce, krótko razem pracujemy i większość po okresie próbnym pewnie z nami nie zostanie więc robienie urodzin komukolwiek i zbieranie się na nie nie ma sensu. Nie do wszystkich jednak to dotarło. Właśnie jedna z moich stoiskowych koleżanek zażyczyła sobie aby zrobić listę na zbiórkę na jej urodziny. Liderka do której się zwróciła na odczepnego powiedziała że jak chce to niech sobie sama robi listę - no to zrobiła. Tylko trzy osoby się złożyły. Nikt jej nie dał nawet tych 15 zł bo nikt nawet nie pomyślał o tych całych urodzinach. Przyniosła wprawdzie takie ptysie z kremem i ptasie mleczko i do wieczora oczywiście wszystko zeżarli ale nikt jej chyba nawet życzeń nie złożył. Ja osobiście oświadczyłam wszem i wobec że w tym roku nie uczestniczę w żadnych urodzinowych składkach ani nie życzę sobie aby składano się na moje urodziny.
Punktem kulminacyjnym było to że moja urocza koleżanka oświadczyła że ona dzisiaj to wychodzi wcześniej pół godziny a w sumie to o 17,20 choć miała być do 18 bo ona dziś przyszła wcześniej. Trochę się kierowniczka zagrzała bo skoro pracuje się do 18 to się pracuje do 18 a nie wcześniej. Poza tym ona zawsze przychodzi wcześniej bo tak ma pociąg i pół godziny siedzi na socjalu i np. je, rozmawia przez telefon, robi zakupy..... Wczoraj o 17,10 poszła na sklep żeby zakupy zrobić żeby punkt 17,20 wyjść ze sklepu. Dodatkowo wyszła i nawet nikomu z kierownictwa nie powiedziała że już wychodzi.
Wczoraj też zgodnie z wcześniej ustalonym planem pokazałyśmy jak należy ustawić pracę by skończyć o przyzwoitym czasie. Udało nam się. Mimo gazetki wyszliśmy o 23,45 choć pracowaliśmy do 23,30. Mamy na szkoleniu chłopaka z podlasia Gabryjela który się u nas uczy na kierownika i troszkę mu jeszcze nie idzie bo wczoraj był dopiero drugi dzień to o 23,30 bylibyśmy już na zewnątrz. Ale i tak nieźle poszło.