Jak mam ich nie znać, skoro tyle u mnie były? Miałam już kota, który potrafił otwierać lodówkę

Toluś otwierał wszystkie drzwi, oprócz wejściowych, bo te mają gałkę, nie klamkę.Skakał na klamkę, bo chciał się dostać do Maniusia, który był izolowany w kuchni.Musiałam wiązać klamki sznurkami, szczególnie jak gdzieś wychodziłam.Koleżanka dostała w prezencie wieżę, bo jest wielbicielką opery.Nie umiała jej wyłączyć, cały czas była na stand-by.Koty regularnie w środku nocy włączały muzykę, bawiły się przyciskami i na przykład leciała jakaś aria na full.Ktoś pokazał jej w końcu jak to wyłączać, bo groziła jej eksmisja.Niedziela, 4.25 chyba, a do mnie dzwoni komórka.Wyświetla się numer koleżanki, czyli coś się stało.Nic z tych rzeczy.To koty do mnie zadzwoniły.Naprawdę tak było.Okazało się już w DS, że rudy Madras lubi pływać.Kilkuletni chłopczyk kapał się w wannie, Madras siedział na pralce i w którymś momencie wskoczył do wody i pływał.Naprawdę, dostałam zdjęcia.Bombaj [*}, przepiękny, przemądry kot potrafił załatwiać się do sedesu.Nikt go tego nie uczył.O kotce, która weszła do torby przygotowanej do podróży i dopiero w samochodzie okazało się, że w torbie są nie tylko ubrania, trzeba było się wrócić też się dowiedziałam.Chłopak miał kota i sunię goldenkę.Zostawił na blacie pieczonego kurczaka, z nadzieją na dobry obiad.Kot jednak uznał, że właściwie to im się należy uczta, zrzucił kurczaka na podłogę i wspólnie z psem podjedli sobie zdrowo.I jak w "Rejsie" pozbawili chłopaka posiłku.Tyle lat mam koty, a wciąż mnie zaskakują.
Fred jest kotem żywiołowym, ale to przekochane stworzenie, podobnie jak Majka.Dorosną i nie będą łobuzować, ale kochane pozostaną.