Magnolcia po operacji - z założoną sondą etc. Operacja była oczywiście w ostatniej chwili, bo jak Grażynka mówiła, że coś jest ostro nie tak, to standardowo było zbywanie histerii opiekunki

. No i jak otworzyli, to wyszła masakra w ukł. pokarmowym. Grażynka z nią śpi, by pilnować, czy sobie panienka nie wygrzebuje rzeczy których nie powinna ruszać. Więc bardzo mocne kciuki i OLABOGA forumowe nadal potrzebne.
Kinnia - o trafił do schroniska w drugim tygodniu grudnia, przywieziony przez panią twierdzącą, że się do niej przybłąkał (a ona nie może sobie go zostawić bo coś tam). W związku z tym - bez względu na to, czy jest to prawdą czy nie, nie mamy szans poznania historii choroby Rysia. To mogło być uszkodzenie mechaniczne, zapalenie ucha (nadal mu z niego potwornie jedzie mimo leczenia), na razie nie sposób stwierdzić, czy nie wrodzone jakieś sprawy. A wetki będą się starały zrobić to, co pilne i jak najszybciej go wybudzać, bo wyniki krwi ma raczej kiepskie, więc wolą nie przeciągać sprawy. Ale jak z nim pojadę to poproszę o zerknięcie "na zywo" do ucha, bo mi się ono nie podoba (bo głównie lewe to masakra). Trzeba usunąć te gałki oczne, bo choć nimi nie widzi, to bolą (chyba) i na pewno są przyczyną części tych problemów widocznych w wynikach krwi i usunąć na cito te jądra, żeby rak nie rósł, nie powodował jeszcze większej anemii i nie dał przerzutów.
morelowa - niestety nie mam jak zrobić zdjęcia, ale nie warto tak czy siak by było - ot różowy z niebiesko-szarymi elementami kombinezonik przerobiony z dziecięcej kurteczki.