Szymkowa pisze:Lepszego roku życzę, Aniu. I lepszego zdrowia. Dla wszystkich w Twoim domu. I dla Stefanki.
Dziękuję Jolu i nawzajem.
Wczoraj panika była jeszcze zanim wybiła północ.
Koty już od wieczora, od pierwszych wystrzałów chodziły w panice bo się bały.
Jak walnęło za oknem to Jacperek spadł z blatu ciągnąc za sobą suszarkę do naczyń z której na szczęście minutę wcześniej sprzątnęłam szkło.
O północy Malusię i Dzidulka zamknęłam w kontenerku i postawiłam obok siebie, Jacper wparował wysoko na szafę i zostawiłam go.
Biśka schowała w dziurze drapaka-tuby a Kubuś przyszedł u usiadł blisko mnie ze strachu. Na szczęście przyszedł jak go zawołałam do domu o 23 godzinie i potem już grzecznie spał na szafkach. Reszta kotów jakoś zniosła te łomoty ale ja byłam na skraju wytrzymałości z powodu huków bo jestem bardzo wrażliwa na hałas.
Wstawię zdjęcia jak tylko wstaw.org zacznie działać.
Dziudulkowi bardzo oczko łzawi i Kubusiowi też. Ja już nie mam pomysłu co może im jeszcze pomóc ale zobaczymy co nasza pani doktor zdecyduje dalej jak pojadę z nimi na kontrolę.