Czitka właśnie wróciła od weta i jest w biegu, bo leci do weta ludzkiego ze sobą.
Więc zdaję relację:
Balbinka ożyła już rano. Usg nie wykazało żadnych zmian - wet przez blisko godzinę jeździł jej po brzuchu i okolicach - nerki, wątroba, jelita w porządku. Gorączki - brak! Dostała kroplówkę z witaminami, a po powrocie do domu wciągnęła saszetkę jakiego RC dla wątrobowców i zażądała wypuszczenia do ogrodu. Żądanie nie zostało spełnione
Po południu będą wyniki rozmazu, ale ogólnie lekarze, którzy ją badali są dobrej myśli i stawiają na jakiegoś wrednego wirusa, którego - chyba - udało się spacyfikować.
Ale kciuki nadal zalecane
