Sydney pisze:Chciałabym w kwietniu znów tam jechać. Mam nadzieję, że uda mi się namówić Tz-ta na wycieczkęWtedy mogłabym sprawdzić.
Beze mnie byś pojechała

No dobra, żartowałam.
Myślę, że można zaufać Dominice, że się tym zajmie, przecież w końcu jej na tym zależy, żeby nowe kociaki się nie rodziły. Ale te sterylki to teraz najpilniejsza sprawa. I jeszcze wścieklizna, bo te koty wędrują sobie po lesie i mogą coś złapać (tfu, tfu!!!!!!) a wtedy zgodnie z prawem WSZYSTKIE leśne koty zostaną uśpione! I nic nie będziemy w stanie zrobić! Szczepionki na wściekliznę nie są drogie, problemem byłoby połapanie wszystkich kotów, niektóre są na tyle dzikie, że nie dadzą się podejść. Czy ktoś ma jakieś dojścia do klatki łapki? Dominika nie ma takiej klatki u siebie w schronisku.
Aha, jeszcze mi się przypomniało, pani Krysia jest tak bardzo przywiązana do swoich kotów i jednocześnie tak rozsądna, że nawet zatroszczyła się o ich los na wypadek, gdyby jej się coś stało (tfu, tfu!!!!!!).
Baardzo kobietę lubię i baaardzo jej chcę pomóc!
Kasia
Ps
Przy okazji wypromujemy Bory Tucholskie jako cudowne miejsce wypoczynku, gmina powinna nam dopłacić

