Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 22, 2015 12:03 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

mogłabyś mi napisać taki kosztorys. Ile te leki, które wymieniłaś kosztują? Chcę tak mniej wiecej wiedzieć na co sie przygotować. Nie chcę absolutnie,aby inne kociaki też się zarażały,nawet jesli bym go wypuscila,balabym sie ze nie wróci.
Popiołek normalnie oddycha, na początku jak wchodziłam do pokoju,bo on u mnie leży to nawet główki nie podnosił, nic, a teraz ciekawski kto wszedł, co sie dzieje, chodzi po pokoju, do szafek wchodzi tylko niestety nie miał chyba wczoraj sił wyjść i zostawił mi niespodziankę,ale nie będę go za to karać.
Robi do kuwety w przedpokoju.

Mojego taty znajomy ma kota z tej samej hodowli, poproszę go,aby mnie z nim skontaktował i powiem, aby zbadali ich kotkę czy czasem ona też nie jest zarażona,bo jestem prawie pewna, że to wyszło z hodowli, bo myśmy go dopiero zaczeli tak bardziej swobodnie wypuszczać jak skończył ok 1,5 roku.


PixieDixie pisze:My walczylismy 2 miesiace. Zmienialismy weta bo tylko "leczac" na oslep pogorszyl sprawe. Inny go z tego stanu podratowal i przedluzyl zycie o 2 miesiace... U nas to poszlo blyskawicznie... ale juz potem Dixie mial problem z oddychaniem wiec niema co porownywac. Tak naprawde ten 2 wet ledwo go odratowal, ale i tak juz organizm byl na tyle oslabiony ze nie mial sily walczyc:(

Jezeli reaguje na leki, organizm sie broni. Bialaczka zabija nie bezposrednio. Zabijaja infekcje, zmiany w ukladach. 4 lata to relatywnie pozno sie uaktywnila bialaczka wiec...

Pilnuj by regularnie jail i pil bo to bardzo wazne zeby watroba nie siadla.

Czy kot kiedykolwiek byl szczepiony przeciwko bialaczce jesli byl wychodzacy?
Mam nadzieje ze go teraz nie wypuszczacie. Taki kot nie moze mic kontaktu z innymi kotami - bo bedzie je zarazal :(

W Choszcznie niestety nie pomoge :(

POki reaguje na leki, poki nie ma innych powiklan, nie ma zaburzen z oddechem walcz, bo warto. To sa takie rzuty tego paskudztwa...

I powiem Ci jedno to co moj wet mi powiedzial.... Kot sam Ci "powie" kiedy pozwolic mu odejsc...
Piszac ten post... mam lzy w oczach, bo wspomnienia niestety jeszcze sa swieze... ale to prawda... kot sam ci pokaze kiedy naprawde ma dosc i trzeba mu pomoc przejsc na ta druga strone ... :(



Mimo to dziękuję za chęci.
Dziś dostanie kroplówkę i powiem żeby może coś wypisał na apetyt,albo to samo dostanie,co wczoraj.
Błędem moim było, że go nie szczepiiśmy,ale nawet nie wiedziałam, że taką chorobę i zwierzęta mogą mieć,naprawdę...
Widze, że on chce walczyć, jest silny, nie raz już walczył, kiedy mi spadł z 2 piętra, na szczescie na góre piachu,bo budowa była obok mojego bloku.
Ogląda świat przez okno, myślę czy by karmnika nie wstawić za okno byleby go coś zaciekawiło.
Ostatnio edytowano Wto gru 22, 2015 12:15 przez aassiiaa, łącznie edytowano 1 raz
Powód: Połączyłam posty.

xolcia

 
Posty: 9
Od: Pon gru 21, 2015 13:23

Post » Wto gru 22, 2015 12:29 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Hej

Wiesz co koszty najwieksze sa na poczatku - jak walczycie z doraznymi objawami...
Nie powiem Ci dokladnie jak to sie ksztaltowalo bo nie liczylam nigdy tego - nie chcialam ...


Na pewno tak - policze z tym "nieudanym" leczeniem i sa to szacunki zgrubsza
1 tydzien - kroplowki, badania, testy, leki - ok 300 zl
2 tydzien - leczenie u nowego weta 35 zl x 5 dni, + 50zl x 2 dni- bylismy codziennie przez tydzien (nie licze powtorzonego testu) = 275
3. tydzien - wizyta co 2 dni, badania 35*4 + 50 zl badania = 190
4 - 6 tydzien - wyzyta co 3-5 dni, lacznie moze z 100 zl
6-8 tydzien - moze dwie wizyty - bo bylo juz dobrze leki powoli byly odstawiane tz wydluzane czasy podawania... czyli tez ok 100 zl, po czym gwaltowny nawort anemi... kot sie zaczynal dusic.

Lacznie ok 1000 zl.... w 2 mc... ale to nic w porownaniu ze moglismy i wierzyslimy ze uratujemy mu zycie... bo do konca wierzylismy ze go wyciagniemy z tego

No tu juz wet powinien wam powiedziec ze skoro jest kotem wychodzacym powinien byc zaszczepiony przeciwko bialaczce... :(

U nas peca podwojny jest taki ze Dixie nigdy nie wychodzil, Bialaczke dostal od "Mamusi". Wychowywal sie u nas z bratem, Pixiem - PIxie jest negatywny... Dixie przyplacil to smiercia :(
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9843
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Wto gru 22, 2015 12:29 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Mozna walczyc interferonem ale to musicie go wyprowadzic na prosta... ale interferon to tez duze koszty... my nie zdazylismy :(
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9843
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Wto gru 22, 2015 13:55 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Wasz kot najprawdopodobniej ma anemię. Nie widzę wyników, na ile intensywną. Na razie nie myśl o interferonie, trzeba go wyciągnąć z anemii. Zależnie od jej głębokości powinnaś stosować:
- CHelaFerr BioComplex (żelazo + "żelazowe" witaminy, m. in B12) 2 x kapsułkę w całości dziennie
- to samo plus leczenie środkami krwiotwórczymi (najlepszy jest Aranesp)
- w razie drastycznej anemii - równolegle z podaniem Aranespu i żelaza powinno się zrobić transfuzję krwi, bo Aranesp daje wyniki dopiero po paru dniach
Oprócz tego powinien dostawać antybiotyk na infekcję

Po wyleczeniu ostrej infekcji powinno mu się zacząć podawać regularnieśrodki wzmacniające odporność, np betaglukany - da się znaleźć stosunkowo tanie

W tej chwili kot się nie bawi, bo prawdopodobnie brak mu tlenu, dusi się (ma mało krwinek i nie nastarczają z dostawą tlenu do tkanek)
Tu na forum są koty, które żyły z wykrytym wirusem białaczki nawet 5 lat. Nie ma gwarancji, ze i Wam się aż tyle uda, ale może tak być. Ważne jest dobre odżywianie, miłość i zapobieganie infekcjom
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16134
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Wto gru 22, 2015 14:02 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Dzisiaj się wszystkiego dowiem, wezmę wyniki jeśli wet nie będzie mnie zbywał. Narazie zapłaciłam 90 zł (test,kroplowka,antybiotyk) + 25zł wczoraj. O lekach nic nie będę czytać narazie póki się od lekarza nie dowiem na ile kot jest zainfekowany.
Dziś widzę poprawę, nie jest aż tak zmęczony, zjadł cala miseczkę,wypił wodę to na plus.
Wieczorem jedziemy do weta i zobaczymy jak będzie się widziało dalsze leczenie. On oddycha normalnie, tylko wczoraj nie wiedzieć czemu po wyjściu z kuwety chciał jeść żwirek,ale czytałam tu w którymś z wątków, że inne koty miały podobnie.

xolcia

 
Posty: 9
Od: Pon gru 21, 2015 13:23

Post » Wto gru 22, 2015 19:29 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Bardzo często żwirek jedzą koty z anemią. Powinnaś jak najszybciej zabrać się za jej (anemii) leczenie, bo ono działa powoli - z wyjątkiem transfuzji. Za moment zaczną się święta, zamknięte kliniki i apteki i zrobi się za późno. Jak Wasz wet będzie Cie zbywał, a na to się zanosi po jego wcześniejszych wypowiedziach - widać, że na białaczkę ma tylko morbital (środek usypiający) :evil: ) - to po prostu zmień weta albo nie będziesz miała kogo ratować po świętach.
Nie ma czegoś "na ile kot jest zainfekowany" :evil: Jak ma wirusa we krwi to go ma. Istotne są choroby, które w kocie się dodatkowo pojawiają, bo białaczka w zasadzie nie zabija sama z siebie, tylko otwiera drzwi chorobom

Wet powinien był zbadać przynajmniej morfologię, jak już pobrał krew na próbę białaczki i widział, że za jasna. Bo tak to tylko się domyślamy
Albo mu się nie chce, albo się nie zna.
Kot z powodu anemii dusi się mało widowiskowo - nie ma łapania powietrza za bardzo tylko pokłada się po drobnym nawet wysiłku. To bardziej przypomina niezaaklimatyzowanego człowieka z nizin w górach niż np topiącego się
Na podjęcie decyzji o leczeniu masz jutro i pojutrze do południa, potem święta :evil:
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16134
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Wto gru 22, 2015 22:04 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Decyzję podjęłam już w niedzielę. On zbadał dokładnie krew, ma bardzo mało czerwonych krwinek. Podał mu dzisiaj środek, którego nazwy znów zapomniałam... na jutro wezmę dyktafon.. :)

Z tego,co wiem to jest na jakichś sterydach, zasłyszałam jak mówił "wczoraj podaliśmy steryd" nie dał dziś antybiotyku,bo mówił, że za dużo też nie wolno. Witaminy i na wzmocnienie. Na odporność też prawdopodobnie narazie nic nie bedzie dodatkowego dostawał,bo tak jak mi wyjaśnił-jak ja to zrozumiałam to te jego wirusy będą zabijać te "dobre wirusy" odpowiedzialne za podniesienie odporności.

Nie zbywa mnie,choć na początku sprawiał takie wrażenie, teraz wiem, że chce mu pomóc. U mnie chociaż jedna apteka zawsze jest otwarta, jego klinika weterynaryjna również w święta otwarta, funkcjonuje u mojego weterynarza nawet coś takiego jak pogotowie,czyli całodobowo na telefon w razie potrzeby. Powiedział, że będziemy jeszcze sie spotykać, a później zobaczymy jak on będzie się czuć i jakie leki wdrążyć.
Jutro kupię mu jakąś karmę z rybą, albo tuńczyka. Coś,co będzie czuł, co będzie miało zapach.
Na szczęście o finanse się nie boję, porozmawiałam z rodzicami, powiedzą, że oddadzą mi,bo ja w zasadzie nie pracuję i teraz na święta co dostałam to wydaję, a na studia chcę iść,odkładam pieniądze i mi pomogą.
Też dobrze, że nie wyskakuje z góry po 100/200 zł tylko tak stopniowo, dziś 22, jutro tez około 20zł.
Bed

xolcia

 
Posty: 9
Od: Pon gru 21, 2015 13:23

Post » Wto gru 22, 2015 23:33 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Xolcia mi sie jakos nie podoba to co mowi ten Twoj wet.... nie wolno przerywac antybiotykoterapii...

Sterydy sterydami dlatego jest taka "poprawa" ale ...

Skonsultuj to inne.

Wydobylas wyniki badan od niego? Dokladnie? Kropka w kropke?

Szczegolnie na poczatku leczenia wydaje sie czesto male sumy jesli beize z ego wychodzil to i koszty beda malec.
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9843
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Wto gru 22, 2015 23:58 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Zolcia, Twój wet bredzi jak poparzony i tak samo postępuje.
Sterydy obniżają odporność i podane kotu z infekcją bez antybiotyku tylko szkodzą
Żaden popularny środek zwiększający odporność nie zawiera "dobrych wirusów" :201422 Betaglukan to wyciąg ze ścianek komórkowych drożdży na przykład...
Witaminy są ok, ale nie wiem, co niby ma być to "na wzmocnienie" Niewykluczone, że podał tą niezbędną B12, to taki różowy zastrzyk. Ale żelazo też powinien podawać!
Antybiotykami nie ma co szastać, ale totalną głupotą jest przerywać terapię po jednym podaniu.
Jednym słowem, szukaj innego weta, bo po Nowym Roku nie będzie kogo leczyć :(
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16134
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Śro gru 23, 2015 12:17 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Nie wydaję mi się, aby bredził, bo mówi dobrze. Czytałam o tym dużo,bo dostałam taką książkę o kotach i wiedzę ma niemałą. Z całym szacunkiem, ale wolę słuchać jego ad, bo ja naprawdę widzę poprawe u kota.
Z tą odpornością może źle zrozumiałam, ale każdy kot jest inny i u każdego ta choroba przebiega inaczej,mój nie musi reagować na sterydy tak samo, jak kociaki z poprzednich wątków.
Dzisiaj jeśli mi się uda to wezmę nazwy leków i tu wam wypiszę, wiem, że macie doświadczenie z kotami, ale ja nie mogę mu narzucić "proszę mu xxx nie podawać,niech pan poda yyy,bo w internecie mi napisali, że tak nie wolno " bo ja się sama nie znam aż tak bardzo, a on widząc wyniki sam wie lepiej co dla niego będzie dobre. To tak, jakbym powiedziała swojemu rodzinnemu, że na gardło najlepszy będzie gripex niż cholinex.

To może brzmieć jakbym go broniła, ale to jest naprawdę świetny lekarz.
Mój widzę,że nie chce się poddawać i teraz najgorsza jest ta anemia, ale jak go przekonać do jedzenia ?

xolcia

 
Posty: 9
Od: Pon gru 21, 2015 13:23

Post » Śro gru 23, 2015 12:35 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Jest poprawa bo działaja sterdydy ... tylko jak tylko one przestana dzialac kot poleic ci przez rece

zgadzam sie 100% z Taizu. Sterydy bez antybiotyku ... + przerwanie antybiotyku ... powodzenia. Zawsze sterydy podaje sie z antybiotykami. Steryd daje sygnal "zyj" ale niszczy calkowicie odpornosc kota. Bez oslony antybiotykami... kot umrze na przyslowiowy katar. Dixie byl caly czas na sterydzie + antybiotyku.

Wiesz... no jesli jest wet w porzadku to powie co ijak i nie bedzie sie oburzal jesli zwrocisz mu na cos uwage. Nie musisz mowic ze to z "netu". Wystarczy zapytac dlaczego. Gdyby nie ten net moj pierwszy wet nie zrobilby testu bialaczkowego - bo wyniki na to nie wskazywaly. Tylko wlasnie net i moja jawna sugestia spowodowaly ze wzial to pod uwage. A tez wydawalo mi sie keidys zejest swietnym wetem z duza wiedza... .

Sa weterynarze i weterynarze.... sa tacy ktorzy po prostu podaja szczepionki, antybiotyki i odrobaczaja a sa weci ktrozy LECZA. Im wczesniej to zorzumiesz tym lepiej.

Kot nie chce jesc bo jest chory, kot by zyc musi jesc bo nawet po dobie niejedzenia ruszaja nieodwracalne zmiany w jego organizmie.
To ze nie je jest tez objawem tego jak jest slaby i ze te leki ktore on podaje wcale tak genialnie nie dzialaja - Dixie po podaniu lekow - zaraz po powrocie do domu wparowywal do miski z jedzeniem.... .
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9843
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Śro gru 23, 2015 12:42 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Twój wet może być dobry, ale są pola, w których wielu wetów niespecjalnie daje sobie radę i zakaźna białaczka to jedno z nich. Wybacz, ale ja przy pomocy dobrego weta (specjalizującego się w chorobach zakaźnych), który ze mną omawiał poszczególne posunięcia, utrzymałam w komforcie kota Felv+ przez 2 lata od kiedy wzięłam go do domu już z objawami. To zapewne więcej, niż udało się kiedykolwiek Twojemu wetowi, który po wyniku testu już kota chciał uśpić. Innym z tego wątku , jak pisałam, udawało się to o wiele dłużej (mojego zabił chłoniak). Nasza wiedza wcale nie jest mniejsza od wiedzy przeciętnego weta, który na studiach o białaczce uczy się może 2 godziny, o ile w ogóle. Nasze rady to nie są jakieś tam wypiski dziecięce.
Oczywiście rób jak chcesz, przecież tego nie zmienimy, ale nie mów, że zrobiłaś wszystko, co mogłaś.
Postępowanie weta prowadzi do śmiertelnych zaniedbań; potem westchnie: "no tak, z białaczką się nie wygra" i znowu mu uwierzysz. EOT.
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16134
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Śro gru 23, 2015 12:47 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

xolcia pisze:Decyzję podjęłam już w niedzielę. On zbadał dokładnie krew, ma bardzo mało czerwonych krwinek. Podał mu dzisiaj środek, którego nazwy znów zapomniałam... na jutro wezmę dyktafon.. :)

Z tego,co wiem to jest na jakichś sterydach, zasłyszałam jak mówił "wczoraj podaliśmy steryd" nie dał dziś antybiotyku,bo mówił, że za dużo też nie wolno. Witaminy i na wzmocnienie. Na odporność też prawdopodobnie narazie nic nie bedzie dodatkowego dostawał,bo tak jak mi wyjaśnił-jak ja to zrozumiałam to te jego wirusy będą zabijać te "dobre wirusy" odpowiedzialne za podniesienie odporności.


Jako wet i "matka" kota białaczkowego chwytam się za głowę i oczom nie wierzę w to co czytam :strach:
Sterdy przy białaczce ? Brak antybiotyku ? Brak ostrego leczenia anemii ?
Jakie dobrze wirusy ? Nie ma takiego czegoś !
Obrazek

itaka

 
Posty: 3482
Od: Sob maja 29, 2010 14:43
Lokalizacja: Poznań/Lublin

Post » Wto gru 29, 2015 19:45 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Temat mojego kota zamykam, ponieważ dziś został poddany eutanazji. :(
Od dwóch dni nic nie chciał jeść, wszystko wypluwał, nie chciał się załatwiać, nie chodził już nawet.
Czuję, ze tam mu będzie lepiej.

xolcia

 
Posty: 9
Od: Pon gru 21, 2015 13:23

Post » Wto gru 29, 2015 19:46 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

No tak wlasnie sie konczy takie "leczenie" jakie mu zafundowałaś... szkoda tylko niewinnego kota... który mógł żyć... [*]
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9843
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 197 gości