Krzyś rozlizuje sobie miejsca, do których może dosięgnąć, łapę, ogon. Co to będzie, kiedy zdejmiemy abażur?
To wielkie utrudnienie, nie tylko dla niego, dla mnie też, czasem uda mu się wejść samemu do kuwety, ale już wyjść - nie. Siedzi i tłucze abażurem po ścianach. Z jedzeniem też różnie bywa, zwykle muszę trzymać miskę. Zauważyłam też, ze Chrapek trochę się ośmielił i coraz częściej startuje do Krzysia, na początku mu odpuścił i w ogóle nie zaczepiał, ale w ostatnich dniach niestety to się zmienia

Wczoraj mieliśmy taką sytuację:

Mamy z Krzyśkiem teraz poważne problemy pozakocie, te zgryzoty związane z kotami, domowymi i dziczkami, to dla mnie jak gwóźdź do trumny. Królestwo za trochę spokoju!