Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Baltimoore pisze:Myślę, że cudny domek jeszcze go odnajdzie![]()
Taki, gdzie będzie traktowany jak dziecko a nie jak zabawka.
A propos dziecięcych zachowań. Logiś nauczył się wspinać po nodze, żeby go wziąć na ręce i nosić![]()
![]()
I trzeba go nosić jakiś czas, bo odczepić nie sposób, a postawiony na podłodze wspina się z powrotem![]()
To całkiem od niedawna, ale mu się spodobało.
Ja-Ba pisze:Aniu, wiele lat temu miałam tymczasika Uszka, cudem odratowanego. Sama zawiozłam go do domku który chciał go adoptować. Temu domkowi niby nic nie brakowało. Nie miałam czego się czepiac, ale kot... Uszek uczepił się mnie tak jakbym posyłała go na pewną smierć.
Zabrałam go spowrotem. W domu szalał ze szczęścia.
Jakieś dwa tygodnie póżniej pojechałam z nim do kolejnego domku. Tam wyszedł sam z koszyka i zachowywał się tak jakby chciał powiedzieć że teraz to on jest w swoim domu. Kochał tych ludzi bardzo a oni jego. To był dla nich pierwszy i ten wyjątkowy, magiczny kot. Gdy odszedł po ośmiu latach - jego ukochani ludzie zajęli się pomocą dla wielu innych kotów.
mb pisze:Anna61 pisze:Jest jedna jedyna osoba z nami od początku (wszyscy nas opuszczają po pierwszych stronach co widać w postach) to Marysia mb, viewtopic.php?f=1&t=99457&start=30#p4883655 która zna sytuację (tak myślę) dlaczego jest tyle kotów u mnie
Dobrze myślisz.
Rzeczywiście, jestem w pełni świadoma, że szukasz domu uratowanym kotom cały czas, intensywnie, latami.
I nie Twoja to wina, że te, które nadal są u Ciebie, na długotrwałym DT, domów dotychczas nie znalazły.
Gdybyś mieszkała w którymś z dużych miast, na pewno byłoby łatwiej znaleźć domy dla uratowanych przez Ciebie kotów - po przejściach, schorowanych, chorowitych, chorujących.
Tu, gdzie mieszkasz, bardziej prawdopodobne jest znajdować kolejne kocie nieszczęśniki, potrzebujące ratunku, niż domy dla nich.
A przejść obok nich obojętnie lub po prostu odwieźć do schroniska - nie każdy potrafi. Ty nie potrafisz i ja to rozumiem.
Znajdowanie domów w odległych miejscach Polski czasem się sprawdza, ale bardzo często jest to kompletny niewypał, często z tragicznym zakończeniem, czego przykłady znajdujemy także na miau.
Co do ratowania kociąt - ja sama byłabym w stanie podjąć decyzję o sterylizacji aborcyjnej kotki, ale nie sadzę, żebym potrafiła zdecydować się na uśpienie urodzonych już kociąt, choćby wydawało się to najlepszym wyjściem. I nie jestem absolutnie "obrońcą kociego życia poczętego", ale jeśli nie potrafię pacnąć muchy, czy rozdeptać owada lub gąsienicy, to w ogóle nie ma mowy, żebym mogła zdecydować się na uśpienie kociąt. Tak więc rozumiem, Aniu, Twoją decyzję odnośnie Misi i jej dzieci.
Dobrze, że sprawdziłaś ten dom, który chciał Dzidka.
To jakiś koszmar.
Biedny Dzidek musiał być przestraszony samą atmosferą tego miejsca.
Kciuki za wszystko, jak zawsze![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Anna61 pisze:mb pisze:Kciuki za wszystko, jak zawsze![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Ja właśnie boję się sytuacji gdzie będzie kolejne potrzebujące zwierze i co wtedy?![]()
mb pisze:Te kciuki trzymam także za to, żeby tych nieszczęsnych zwierząt na Twojej drodze (i w ogóle ) było jak najmniej lub wcale.
Baltimoore pisze:A z Sonieczką może dałoby się coś wykombinować ? Może jakieś kocie pampersy czy coś?
Takie ciągłe sprzątanie i mycie wszystkiego nawet dla zdrowego byłoby wyczerpujące.
Spróbuję czegoś poszukać.
Baltimoore pisze:Aniu![]()
![]()
![]()
A Kubuś to mądry kocur jest
Baltimoore pisze:Aniu, przytulam mocno![]()
Tak żal koteńków![]()
![]()
![]()
I o Stefankę boli serce
Baltimoore pisze:Kochany Dzidulek![]()
Cały czas nie mogę uwierzyć, że on jest starszy od Twoich maluchów- jakkolwiek już wyrośniętych![]()
Cieszę się, że doszło. I że świąteczna kartka też
Użytkownicy przeglądający ten dział: askaaa88, Blue, Google [Bot] i 780 gości