Czujny obserwator już może zauważył dzikiego kotka w tle.
Tak, to wreszcie Maruś po raz pierwszy wypełzła z dziury i zaległa w bardziej eksponowanym (i fotogenicznym) miejscu
A czaiła się na klatkę od dawna, tylko jakoś odwagi do dziś brakowało

Na początek fota taka sobie, ale
wielemówiąca...

Jak się dobrze przyjrzeć, to widać pod Marą wiadro kolegi Radio
I nie - to nie jest perspektywa

On leży dalej niż Mara, bo w najdalszym kącie klatki, a Mara jakoś tak na środku się umościła




I fotki poruszone, ale trudno się robi jedną ręką ciężkim aparatem i bez flesza.







Taka właśnie jest Mara
Dzika
Nie dość, że dziś pierwszy raz wypełzła z dziury, to również pierwszy raz pozwoliła do siebie podejść i nie zwiała

Fakt, że zazwyczaj wieje do klatki, niewiele tu zmienia
No, a teraz czekam, aż zlezie i będę ją mogła złapać na kroplówkę.
Nie chcę jej siłą zabierać z miejsca, które uznała za bezpieczne na tyle, żeby pozwolić do siebie podejść.
I pewnie sobie poczekam...
W ramach ciekawostki dorzucę, że obok Mary właśnie się uwalił Syrnik
