Czesć Moli!
Tak to bywa z przyjaciółmi, ja przez dobrych kilka lat po studiach przeprowadzałam się po Polsce, z powodu pracy, po różnych miastach. I się przekonałam, że jak się chce to się da utrzymać przyjaźnie, a jak się nie chce to każdy pretekst jest dobry

Czasem też jak piszesz, czas zmienia ludzi i wtedy nie ma sensu na siłę nic ciągnąć... ja z moją najlepszą przyjaciółką znamy się ponad 30 lat i nic tego nie zmienia

a z kolei we wrzesniu miałam takie długie, miesięczne wakacje u rodziców w Polsce (wtedy umarł nasz 16-letni kotek Felek

) i wybrałam się na zlot z okazji 10 lat po zakończeniu studiów. Bardzo lubilismy się z ludźmi na studiach i cieszyłam się na to spotkanie, ale... moje ostatnie kilka lat, kiedy mieszkałam znowu w Katowicach, było dla mnie bardzo trudne i choć teraz sobie wszystko układam na nowo i nie mogę narzekać, to mnie ten czas też mocno zmienił. Na tym zlocie czułam się jakbym oglądała jakies przedstawienie teatralne i nie mogłam pojąć co ja tam w ogóle robię. Tylko z kilkoma osobami to spotkanie miało sens. Czasem więc lepiej zrezygnować z podtrzymywania znajomosci i mieć dobre wspomnienia, zamiast próbować na siłę i się rozczarować

A pogoda u nas się dzis zepsuła i tak ma być do poniedziałku, istny listopad. A mielismy dzis pojechać na wycieczkę zwiedzić takie ładne pobliskie miasteczko z zamkiem, kupiłam kiedys na Grouponie bilety i jeszcze nie skorzystalismy. No nic, pewnie po swiętach się uda. Muszę w ten weekend nadgonić sporo pracy, mam masę rzeczy do zrobienia z terminem do 2 stycznia
Koty mają taką zdolnosć wkradania się w serca, trzeba dać im szansę

ja zawsze byłam przede wszystkim kociarą, ale uwielbiam też psy i w ogóle zwierzaki. A TŻ dla odmiany nie miał zwierząt nigdy poza papuzkami, które hodował jego ojciec, a marzył od dawna o kocie. No i jest kot

który jak zwykle dzień zaczyna z piłeczką i przesyła pozdrowienia
