Tzn u nas zawsze, przy pobieraniu są takie ...
Kicia po prostu nie znosi, jak ja się tak czaję,a potem cos tam podkładam. A chcę w "taki" sposób, bo posiew chcę zrobić przy okazji. Jak się uda złapać.
Wiem,że ją boli brzuszek... widze to. Chodzi do kuwetki, wychodzi..wchodzi i... wychodzi. Siku robi w koncu.
Przedwczoraj, sąsiad nagle zacząl wiercić w scianach. (Sama myslałam,że zawału dostanę). To na pewno nie pomogło kotkom.
Na dodatek wczoraj, ścieliłam łóżko ( jestem ostrożna, zawsze sprawdzam dokładnie gdzie kociaki ). Jakimś cudem, kotka przesmyknęła się pod spód
Szukałam jej i nie mogłam nigdzie znaleźć. Ogarnęlam pokój mniej więcej,zaniepokoiło mnie,że dalej jej nie ma. Od razu mnie tknęło !
Odsuwam / wysuwam część łóżka...a ona tam była

Od razu chciała wyskoczyć jak z procy. A że robiłam to delikatnie/ostrożnie, a ona chciała szybko, to się wyśliznęła, nie wyszła. Była przestraszona... A potem, za jakiś czas... przyszła do mnie na kolana i właśnie zrobiła siusiu.
Nigdy wcześniej, nigdy później , nie było takiego incydentu.
Zaraz muszę wyjść. Planuję kupić Urinovet cat , żeby jakoś ją wspomóc. Ja nie podam antyb w ciemno, sorry ...
