Stella, kolorowa tygryska i Alfie, który okazał się Cirillą

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 03, 2015 19:09 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

KatS pisze:Ale pewnie udaje, że to nic takiego i tak tylko tam jeździ, a nie po mięsko dla kotów? :D
Mój TŻ w pracy, jak bralismy kota ze schronu (a marudził o kocie od dawna i bardzo chciał, bo nigdy nie mógł bo a to rodzice mieli kanarki, a to cos tam, ale kiedy, KIEDY NARESZCIE pojedziemy po kota???) powiedział kumplom, że to ja chcę :D Kolega mu doradził, żeby powiedział mi, że własciciel mieszkania się nie zgadza, na co TŻ odparł, że niestety nie da rady, bo już sama rozmawiałam z włascicielem :D a jak musiałam służbowo wyjechać na kilka dni, to im zrzędził, że "wzięła kota a teraz mnie z nim zostawiła" :D
Teraz z niego bez litosci szydzę, ile razy spi z kotem albo pod kotem, że zrobię zdjęcia i wyslę do kumpli z pracy ;)

Moj tez tak narzeka, ale jak pojechalismy w tym roku nad morze i koty zostaly z synem to caly czas zrzedzil, " wracamy bo koty napewno glodne"
Koty przezyly ale jak zobaczyly meza to od razu do misek i pokazywaly jakie sa puste. :mrgreen:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26833
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 03, 2015 19:18 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Gosiagosia pisze:Koty przezyly ale jak zobaczyly meza to od razu do misek i pokazywaly jakie sa puste. :mrgreen:


Uwielbiam kocie manipulacje :D

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw gru 03, 2015 21:47 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Czesc czesc!
No super sie Was czyta! Widac i czuć chemię miedzy Wami :love:

A to schroniskowe zdjecie pokazuje cudowna urodę Stelli :love:

Amy od MonikaMroz ma taki sam nosek :1luvu:

Faktycznie umaszczenie ma zdecydowanie szylkret, wszystkie kolory tęczy :love:

Tylko sie cieszyc ze Stella szanuje mebelki i wie do czego drapak służy, prawda Gosia ? :ryk: Gosi kotki lubia mebelki :ryk:
A koty ma pokaźne, na zdjęciach widac :mrgreen:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Czw gru 03, 2015 22:02 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Noo chemia jest, ja to bym ją zacałowała na amen ale się miarkuję póki co ;)

Ja też znam z autopsji życie z kotami, które lubią mebelki ... z tym, że jak to były moje własne mebelki to jakos mnie to straszliwie nie ruszało (się czasem najwyżej wymieniło obicie albo cos ;) ) , jak to cudze to już trochę głupio, więc tym bardziej doceniam że mam taką grzeczną dziewczynkę :P

Własnie grzeczna dziewczynka mnie wymęczyła zabawą. Ukochana zabawka: kulki papieru. Mam takie rolki z klejącym papierem, do usuwania siersci z ubrań itp. I od samego początku okazało się, że to własnie jest to, co kolorowe tygrysy lubią najbardziej. Już sam dźwięk rolowania ją ekscytuje... więc teraz mamy rytuał: co rano, czy jest taka potrzeba czy nie, rolkuję własne łózko i wersalkę. Kot mi w tym oczywiscie pomaga. Potem z tych zużytych klejących papierków kręcę małe kulki, rzucam - i mamy zapas na cały dzień. Najlepsza zabawa jest jak pstryknę w taką kulkę dwoma palcami i ona leci przez cały pokój... a za nią kot. Nie ma nic lepszego :D do tego skubana nauczyła się aportować i jak np. pracuję przy kompie (bo jak tu siedzę i klepię na forum w ciągu dnia, to teoretycznie pracuję :P ) i nie zwracam uwagi na jej zaczepki, przynosi mi takie kulki w zębach pod nogi. I wtedy nie ma zmiłuj, muszę rzucić :smokin:
A już jak TŻ wraca z pracy i zechce się do nas przyłączyć to w ogóle jest super. Prawie słychać, jak kot chce zawołać radosnie: TATUUUS! I tak sobie pstrykamy te papierki, a kto nie wiedzieć czemu strasznie się cieszy :D

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Czw gru 03, 2015 22:18 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Taki proste zabawki są najlepsze. Moje mają różne wędki, myszki, piłeczki i inne zabaweczki a najlepszy okazał się zwykły długi sznurek. A co do mebelków to fotel mam podrapany że już widać bebech ale cóż niech mają.... :mrgreen:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26833
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 03, 2015 22:21 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

To ja też się przysiądę.
Śliczna lalunia - ja po prostu uwielbiam buraski.

Kats pomyśl może o ubezpieczeniu Stelli - tak na wszelki wypadek.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Pt gru 04, 2015 0:47 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Wędki, piórko na patyku, myszki są fajne - ale kulki najfajniejsze ;)

Irlandzka myszko, witam, witam, miło że nie jestem tu jedyna zza mórz :) Własnie przeglądałam niedawno oferty tych ubezpieczeń i się zastanawiałam czy warto - opinie w necie bywają różne. Ty ubezpieczałas swoje koty? Jesli tak, można spytać którą firmę bys polecała? Wiem, że leczenie gdyby się cos nie daj Boże przytrafiło potrafi dać konkretnie po kieszeni więc jesli te ubezpieczenia się sprawdzają to muszę to sobie solidnie przemyslec.

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt gru 04, 2015 4:19 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Ja mam obecnie na stanie trzy ogony i płaciłam 36 euro miesięcznie. Ubezpieczenie mam w Allianz i jestem bardzo zadowolona. W sierpniu Mysia zaczęła się dziwnie zachowywać i okazało się, że ma padaczkę. Tylko dzięki ubezpieczeniu mogliśmy jej porobić badania a teraz podawać leki - jeden z leków to ponad 60 euro/miesiąc. Jak się nic nie dzieje to może się wydawać, że to wywalona kasa ale jak się kociaste posypią to rachunki idą w tysiące. Pierwszy rachunek za badania Mysi był wyższy niż składka za trzy koty na rok. U nas z kasą krucho ale płacimy to ubezpieczenie, żeby nie okazało się, że nie możemy kotu pomóc bo nie mamy kasy. A poza tym to więcej się wydaje na pierdy.
Tak dla orientacji - usg kota - 250 euro, tomografia - ja płaciłam 1380 euro, w Dublinie jest drożej - 1650.
Też miałam mieszane uczucia jeżeli chodzi o ubezpieczenie zwierzaków, ale jak Kicuś [*] zachorował to 3 miesiące jego życia kosztowały nas ponad 3 tys. euro, więc jak adoptowaliśmy Mysię i Troczusia to pierwsze co zrobiłam to je ubezpieczyłam, jak do stada dołączył Mimiszon - to też najpierw ubezpieczenie a potem reszta. Koty mam ubezpieczone ponad 4 lata i akurat u mnie bilans jest taki, że Allianz zapłacił za leczenie moich kotów więcej, niż ja im wpłaciłam.
Przemyśl to ubezpieczenie - u Ciebie to będzie 12-14 euro na miesiąc. Koszt niewielki a można zyskać spokojny sen.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Pt gru 04, 2015 7:46 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

8O
Kopara mi opadła

Kupiłabym to ubezpieczenie, dla spokojnego życia.

W Polsce tez to jest? :roll:
Pewnie nie, bo cos mi sie o uszy nie obiło :roll:

Wyobraziłam sobie zabawę kulkami z papieru, ale widzę ja na codzień u Nas :D tez najprostsze zabawki sa najciekawsze i przynoszą najwiecej radosci :mrgreen:

Miłego dnia :201461
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Pt gru 04, 2015 12:01 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

O, bardzo dziękuję za info o ubezieczeniach! Nie miałam tego za bardzo z kim skonsultować. Nie ma co, na pewno wykupię. Do tego mam ten abonament w klinice i myslę że razem z ubezpieczeniem to mi da trochę spokoju - jedno pokrywa koszty zwykłych wizyt kontrolnych z podstawowymi badaniami, konsultacji, odrobaczania i corocznego szczepienia (czyli prewencja), a ubezpieczenie to tak na wszelki wypadek, jakby cos się nie daj Boże działo.
U mnie też z kasą jest krucho bo jestem samozatrudniona i raz kasa jest, a raz nie ma - teraz akurat to drugie :roll: (tak a propos w poniedziałek mam rozmowę kwalifikacyjną, proszę o kciuki...) więc tym bardziej wolę wydać taką małą kwotę co miesiąc niż raz na jakis czas kilka stów.

Moli25 - no ceny opieki medycznej (ludzkiej też) tutaj są odlotowe :?

MIłego dnia wszystkim życzę :)

Edit: Własnie walczę z infolinią Allianz, nie jest łatwo ale się nie poddam i w końcu się dodzwonię (nie mogę tego załatwić przez formularz w necie bo z jakiegos powodu nie przyjmuje mojego adresu).
A tutaj zabawa w kulki, etap rozleniwienia:
Obrazek

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt gru 04, 2015 16:46 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Kciuki będą mocno trzymane i naturalnie 12 łap też.Obrazek
W Polsce podobno też są takie ubezpieczenia więc muszę się dowiedzieć, bo faktycznie przy trzech kotach to koszty leczenia mogą być kolosalne. Coś już o tym wiem jak Thomasek zachorował na PKD i PNN to przez 6 miesięcy jego leczenia poszło niemało kasy. Ale cóż człowiek kocha te futerka i zapłaci każdą cenę aby uratować ulubieńca. :placz:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26833
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 04, 2015 23:34 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Bardzo mocne kciuki bedą! :ok:
Musi sie udać!
Długo juz mieszkasz za granica? Stella jaka szczęśliwa :love: ja bym wycałowała ten brzuszek. Zawsze jak moja Moli lezy na pralce a tu mam jej brzuch w zasięgu ust :twisted: działam zdecydowanie i długo :twisted: a ze jej to odpowiada i włącza orkiestrę gruchającą to mi to odpowiada :mrgreen:
Fuks by mnie zjadł jakbym spróbowała dotknąć jego brzuch :mrgreen: absolutnie nie tykalny :mrgreen:

Pozdrowki weekendówki :piwa:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Sob gru 05, 2015 13:25 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Dzięki za kciuki i łapy :D

Brzusio do całowania jest bardzo kuszący, niestety jego włascicelka protestuje. To nietykalny fragment kota :D Nawet czesanie tam nie przejdzie, choć poza tym uwielbia. A szkoda, ale jeszcze wszystko przed nami ;)

A co do mieszkania w Irlandii, ja tu jestem trochę ponad rok, z tym że do wrzesnia mieszkalismy w całkiem innej częsci kraju, nad oceanem. A od niedawna Dublin - i bardzo dobrze bo trochę mniej tu wieje :D

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob gru 05, 2015 17:56 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Parę tygodni temu Stella rano jak każdego dnia ładnie się ze mną przywitała, wymiziała, pomruczała, pobawiłysmy się... a potem ja poszłam się wykąpać, a kiedy wróciłam do pokoju, kot zaczął omijać mnie szerokim łukiem.
Na początku pomyslałam, że ot, jakis gorszy humor albo za długo się kąpałam i się obraziła. I nie bardzo się przejęłam.
Jednak gdzies po południu zorientowałam się, że nikt mi cały dzień nie przeszkadza pracować, nie wskakuje na klawiaturę, nie poluje łapką na kursor na ekranie... nic, cisza. Znalazłam ją na wersalce, skuloną pod kocem. Mało tego - była wyraźnie przerażona. Skłoniłam ją do wyjscia jedzeniem, ale skradała się do miski z lękiem i jak najdalej ode mnie. Jak chciałam do niej podejsć, przebiegła pod drugą scianę i do karmnika dotarła tamtędy. A potem znowu siup pod koc. Gdy do niej znów zajrzałam, kot dosłownie aż drżał z przerażenia.
Wyjęta spod koca wieczorem znowu uciekała ode mnie jakby się paliło.
Po długim mysleniu (chora? może cos sobie zrobiła? może ją cos boli? czy nie ma gorączki???) olsniło mnie, co sie stało.

Otóż jakis czas wczesniej ja, stara baba, skusiłam się w sklepie na zakup wesołych kapci z kolorowymi, rozesmianymi Myszkami Minnie. Nie noszę takich rzeczy normalnie bo wiek już nie ten, zresztą nigdy nie przepadałam za tego typu cudami. Ale ten jeden raz pomyslałam, że są takie wesołe i optymistyczne, że na jesienne dołki będą jak w sam raz. I własnie tego ranka wymieniłam stare pantofle, przetarte na podeszwach, na te nowe.

I ten oto widok:
Obrazek
okazał się ponad nerwy Stelli.

Kiedy stoją bez ruchu na podłodze czy w szafce, nie ma problemu. Kiedy "podchodzą" do niej na moich stopach - kot prawie mdleje z przerażenia.
Po paru nieudanych próbach oswojenia na moje stopy wróciły stare, dziurawe kapcie. Chyba czas na nowe pantoflowe zakupy, tym razem bez ekstrawagancji... :D

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob gru 05, 2015 18:05 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Kapcie cudne i faktycznie wesołe, ja mam takie z pieskami ale moje odwrotnie od Stelli uwielbiają te kapcie tak szaleją jak je założę że aż któryś urwał mi kokardkę jaką miał piesio na łepku. Moje koty bardzo lubią kapcie a szczególnie duże mojego męża, czasami nawet śpią na nich lub udeptują je zawzięcie. :mrgreen:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26833
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 420 gości