Proszę Państwa, oto Krzyś - część pierwsza

Opiekowałam się kiedyś dziczkiem-bandytą. Po operacji i założeniu kołnierza odmówił używania kuwety, ale załatwiał się gdy go wyprowadzałam (na smyczy, ofkors) na dwór

Dziki kot bandyta, na smyczy

Sorry, ale mnie wyobraźnia do ziemi przygniotła :mrgreen:

Jak Krzyś ?

O, Kasia

Krzyś bez zmian, właśnie zjedliśmy porcyjkę suchego przed snem. Z kuwety skorzystaliśmy 2 razy. I chyba muszę go wydrapać za uszami, bo zaraz przedziurawi abażur :wink:

Poza tym grudzień, jak co roku, nie zaskoczył mnie. Jak zawsze, nieszczęścia drobne i duże, zaczynają się lawinowo. Żądam usunięcia grudnia z listy miesięcy!

Trzymam kciuki za Krzysia :ok:

troszkę się jeszcze musi pomęczyć z abażurem, ale jak go już zdejmie to będzie chłopaczek jak nowy :ok:

I wszystko będzie dobrze, Kasiu :ok:

grudzień też się skończy :wink:

Jak Krzysiu dzisiaj się miewa ?

Matka wczoraj narobiła paniki i jechała wieczorem do lecznicy

Zaniepokoiło mnie prawe ucho, okazuje się, że przecież się goi, ziarninuje, strupy odpadają, ma prawo trochę się rozkrwawić. Głupia ja, naraziłam Krzysia na niepotrzebny stres, jechaliśmy trolejbusem, na szczęście było w miarę, jak na początek grudnia, ciepło.
Dziś Krzyś trochę osowiały, chyba mój nastrój mu się udziela. Czekam z utęsknieniem na poniedziałek, mam nadzieję, że zdejmiemy już ten paskudny abażurek, bo się oboje zamęczymy

zuzia96 pisze:Trzymam kciuki za Krzysia troszkę się jeszcze musi pomęczyć z abażurem, ale jak go już zdejmie to będzie chłopaczek jak nowy

I wszystko będzie dobrze, Kasiu grudzień też się skończy

Za kciuki dziękujemy i odwdzięczamy się tym samym, czytałam na Kotach o Tymku :ok:

To już w "ten" poniedziałek ?

Sorry,ale moja głowa nie dziala dzisiaj za dobrze.

Dziś minęło 9 dni, w poniedziałek stuknie 12, wczoraj dowiedziałam się, że czasem w przypadkach, gdy cięta jest chrząstka, nie od razu zdejmuje się wszystkie szwy. Brakuje mi Krzysia sprzed operacji, nawet tej jego upierdliwości, mam szczerą nadzieję, że wszystko będzie w porządku i wrócimy do normalności (przynajmniej w tej kwestii).

Oby wszystko okazało się już dobrze. Ja kciuki mocne trzymam. Myśli ciepłe tam do Was idą przez caly czas.
Ułoży się, nie martw się.
Wiem, wiem... czasami czlowiek narzeka,a potem by zycie oddał,żeby coś wróciło, nawet to, co wkurzało :roll:

Dzięki gatiko!!

Krzyś postanowił sprzedawać butelki, żeby dorzucić się do kosztów

Dziś świeciło słońce, zdjęcia ładnie wychodziły

Moje kochane, dzielne chłopczyki

Nawet butle dźwiga,żeby później sprzedać. :201461

Alez on ma te oczka biedne... Co dalej z tymi oczętami ?

Jak uszka wygladają ? Pytam, bo dla mnie, sa tak biedne,że pewnie je widzę gorzej niż wyglądają w realu. Abażur wkurza dalej kicia , czy już sobie radzi spokojniej.?

Krzyś faktycznie wygląda bardzo biednie

Uszka się zagoją, to kwestia czasu, ale oczka ? Co to za paskudztwo, że takie odporne na leczenie? Dudusia leczyłam bardzo długo i bardzo intensywnie, ale się udało, chociaż już się z wetką załamywałyśmy.Może spróbować jednak l`lizyny? Ja bardzo w nią wierzę.
Kasiu, ja też z utęsknieniem czekam na wiosnę, nie cieszą mnie święta, które kiedyś tak bardzo lubiłam.Była prawdziwa choinka, do stołu zasiadało nawet dziesięć osób, śpiewało się kolędy, było wesoło.Trzeba było "zdobywać " atrakcyjne rzeczy, cytrusy wystać w kolejce, ale jakoś było inaczej.Moja koleżanka twierdzi, że święta są dla ludzi szczęśliwych.Widocznie jest ich niewielu w moim otoczeniu.Oby do wiosny.

gatiko pisze:Oby wszystko okazało się już dobrze. Ja kciuki mocne trzymam. Myśli ciepłe tam do Was idą przez caly czas.
Ułoży się, nie martw się.
Wiem, wiem... czasami czlowiek narzeka,a potem by zycie oddał,żeby coś wróciło, nawet to, co wkurzało

Kasiu, ja jednak bym spróbowała z zylexisem, jest naprawde bardzo dobry ; zdecydowalismy sie na zylexis dla Moriska, bo w tym stanie i jeszcze z grzybica , immunodol to za mało; a z lizyną miałam bardzo dobre wyniki przy Amberku (miał herpesa gdy go adoptowałam) :ok:

Wyszłam z domu na dłużej, na kilka godzin, pierwszy raz, od kiedy Krzyś ma kołnierz. Mam nadzieję, że nie będzie musiał skorzystać z kuwety, bo sobie nie poradzi.
Uszy się goją, zbieram strupy, wczoraj odpadł strupek ze szwem, podobno tak może być, mam nie panikować. To go musi strasznie swędzieć, drapie się cały czas, trzęsie główką, dlatego strupki odpadają, trochę się rozkrwawia. Martwię się, że jutro jeszcze nie pozbędziemy się kołnierza.
Nie wiem, co z tymi oczami, nigdy nie były ładne, zaczęło się jeszcze na dworze, potem już w domu przez pierwsze kilka miesięcy robiliśmy różne badania, próbowaliśmy różnych kropli. Nie pomaga towarzystwo Niuni, która na początku miała stwierdzoną bordatellozę, nie pozbyła się bakterii i oczy są brzydkie cały czas, Chrapek też wtedy chorował, ale był młodym, zdrowym kotem, szybko pozbyliśmy się paskudztwa. Teraz oglądacie takiego brzydkiego Krzysia na zdjęciach, bo nie chce go męczyć i jeszcze do oczu mu się dobierać, kiedy tkwi w tym kołnierzu.
Ola, pomyślę z tym zylexisem, ale czy to coś da. Czytałam, że podałaś Morisowi.
Ewa, l'lizynę podawaliśmy w zeszłym roku, wszyscy dostawali, bo jakiś katar męczył. Na oczy Krzysiowi nie pomogło.
Jutro będzie już dr Rafał, porozmawiamy. Na razie dostaje już prawie miesiąc ten beta-glukan.
Ewa, odebrałam Twojego maila, zrobię to wieczorem.

Proszę Państwa, oto Krzyś - część pierwsza

Kto przegląda forum