» Śro gru 02, 2015 17:24
Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow
Poważnie? Nie są chore?
To co, to normalne, że koty nie widzą na oczy? że mają sklejone oczy, że non stop kichają i na jedzenie rzucają się, jakby nic nie jadły od miesiąca?
Jasne, może te koty nie są spalone żywcem czy skatowane do granic możliwości tak, jak niektóre z interwencji, z którymi Straż miała do czynienia... ale one nie są szkieletami, bo koty dostały jeść od nas! Bo najbardziej chore zostały im odebrane! Ale nigdy nikt o zdrowych zmysłach i jakiekolwiek szczątkowej empatii nie powiedziałby, że zwierzęta są w dobrych warunkach! Tam nawet ludzie potrzebują pomocy...
Faktycznie pomożemy im tą karmą... tylko będziemy wspierać biedę... tylko będziemy pokazywać, że tak trzeba, bo zawsze ktoś przyjedzie i będzie im karmił koty...
No chyba, że kiedyś uda nam się po dobroci przekonać ich do oddania kotów. Za parę lat. I nie tych, tylko kolejnych, bo nie wierzę, by udało nam się uratować obecne... W tej chwili rodzina dostała od straży przyzwolenie na swoje zachowanie - bo skoro straż powiedziała, że jest oki to my się czepiamy, idiotki z nas jedne... no kurde! mają jeden argument więcej! Straż uświadomiła ich, że postępują dobrze. Brawo!
Dora, a skoro ta facetka prosiła o zabranie kociaka do lekarza to może warto zabrać? I tak, jak ktoś proponował na dogo, potem wcisnąć im kit, że nie udało się mu pomóc, nie było dla niego ratunku albo pokazać rachunek za leczenie? Tylko pytanie czy po tym będą chcieli z nami współpracować. Nie wiem, naprawdę nie wiem. Teraz błądzę w ciemności, byłam pewna, że straż zakończy koszmar tych zwierząt, a teraz już nie wiem...