Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Miałam wypadek.

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Czw lis 26, 2015 21:19 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Skaleczyłam Orbinia. Troszeczkę. Ale gdyby nie problemy techniczne, to najchętniej przyłożyłabym sobie w ten pusty łeb bejsbolem. Strasznie jestem na siebie zła. Powinnam bardziej uważać.
Otóż wymacałam sfilcowaną sierść pod paszkami. Przy samej skórze. Futro nad płaskimi kołtunami czesało się cudnie, ale pod palcami wymacałam niewielkie gruzełki. Nie dało się tego rozczesać za Chiny ludowe. Więc wzięłam cążki. Skórka jest draśnięta, ale moje kochanie strasznie się przestraszyło. Widocznie go zabolało. Trąba ze mnie obrzydliwa. Mam ochotę sama siebie zamordować. Skopać sobie ten gruby zad. Wsadzić niegramotne łapska w kwas. Mam nadzieję, że ranka szybko się zagoi. Oby tylko kocikowi na zawsze nie został strach przede mną. On jest taki wrażliwiec zatracony... Chyba sama powinnam zażyć ze dwa litry waleriany. Albo kocimiętki. Chociaż akurat Orbisia te zapachy nie kręcą. Kupiłam mu pakę Orijena z rybką. Jadł z rączki, ale patrzył na mnie jakoś tak z wyrzutem. Mój ukochany poszkodowany... Winna, winna, winna - tylko lać i patrzeć, czy żyję. Nie jestem skorpionem. Jestem baranem. Pustogłowym.
Można skończyć kujońskie studia i nadal pozostać głupkiem.
Orbinio strasznie się kołtuni. Ma za dużo persa w futrze. Gustawek jest bardziej puchaty, a kołtunów nie miewa. A Florcia wcale się nie kłaczy.

Byłam dzisiaj w Sulejówku, żeby obczaić willę Milusin, w której mieszkał Józef Piłsudski z rodziną. To po drugiej stronie Warszawy, ze czterdzieści kilometrów ode mnie. Komuniści zasieli tam totalne spustoszenie. Wywieźli meble. Potem budynek dostosowano do potrzeb dzieci i przez wiele lat było tam przedszkole. Obecnie willa jest po remoncie. Utworzono tam muzeum. Do dwa tysiące siedemnastego roku mają zostać odtworzone wnętrza i otoczenie. I wtedy właśnie pojadę tam z dziećmi. Teraz jest tam pustawo. Z rzutnika wyświetlane są tylko rodzinne zdjęcia, opatrzone komentarzem córki Piłsudskiego. Póki co muszę znaleźć wspomnienia Aleksandry Piłsudskiej - żony Marszałka.
Nazbierałam witek brzozowych.
Julek odnalazł zagubiony piórnik w pokrowcu gitary. Teraz ma dwa.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw lis 26, 2015 21:27 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Przykro mi :( czasem tak bywa, że coś się zrobi niechcący. Ja np często kopnę Tosię, nie specjalnie i nie mocno, ale nie zauważę jak mi podleci pod nogi jak idę i chlast :/ Oczywiście nie chodzę jak żołnierz, więc nie ma obaw, że połamię gnaty czy otłuczę nerkę, ale i tak mi zawsze źle po tym :/
Tosia lubi mi sie plątać pod nogami i dosłownie czasem nawet nie wiem w którym momencie mi podleci.

Raz mi się jedna weterynarz śmiała, że chciała ogolić kota i go za mocno zajechała i rozcięła mu skórę i musiała pozszywać - traktowała to jako śmieszną anegdotę a ja miałam minę raczej nie ubawioną, bo to już przegięcie jak na weta.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw lis 26, 2015 21:59 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Lilianaj , wdech , wydech . Jak Ty się stresujesz , to on o tym doskonale wie i się też stresuje . Wiem , że łatwo pisać ale ... Nie zrobiłaś tego specjalnie . Jesteś doskonałą Dużą dla swoich podopiecznych :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Czw lis 26, 2015 23:22 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

barbarados pisze:Lilianaj , wdech , wydech . Jak Ty się stresujesz , to on o tym doskonale wie i się też stresuje . Wiem , że łatwo pisać ale ... Nie zrobiłaś tego specjalnie . Jesteś doskonałą Dużą dla swoich podopiecznych :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Dokładnie to samo chciałam powiedzieć.Kochasz swoje puchatki i to był WYPADEK.Wiem ,ze serducho Cię boli le przecież to było nie zamierzone :201461 :201461 :201461

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Pt lis 27, 2015 7:20 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Dziękuję Kochane za wsparcie.

Gustawcio leżał sobie na kanapie. Jak przechodziłam obok, to naszedł mnie taki impuls, żeby do cmoknąć między uszy. Główkę miał troszkę wilgotną. Widać nie tylko mnie naszedł impuls. Oślimaczyliśmy Gustawcia.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pt lis 27, 2015 13:55 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Hej :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt lis 27, 2015 20:44 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Przykro mi na tą okoliczność, ale nie win siebie absolutnie. To był wypadek, a wypadki zdarzają sie najlepszym i najlepiej doświadczonym. Napewno historia została juz zapomniana, wszystko zostało wybaczone.

Ile razy mi sie zdarzy wejść w Fuksa, bo to taka mała pchła pchająca sie wszystkim pod nogi. Wybaczamy sobie cmokajac sie wzajemnie :1luvu:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Nie lis 29, 2015 11:38 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

W piątek spędziłam pół dnia u Basi. Było mi przytulnie i przemiło. Jak zawsze u niej. Kiedyś Paweł powiedział do Gustawcia, że on jest symfonią sierści i miłości. Otóż Basiowy Ferdynand też jest symfonią sierści i miłości. Piesio słodki, jak miód. Kochał mnie czule przez te kilka godzin: kładł główkę, to znaczy głowę, bo ma ogromną, na moje kolana i łapę dawał dzielnie i z własnej woli. I jak przestawałam go głaskać, to się dopominał... I leżał na moich stopach. Cud, miód i orzeszki. Pies - marzenie. Optymalny pies dla Basi. Dla mnie też, ale ja nie mogę mieć psa, póki mieszka ze mną TŻ. Bo on się nie zgadza, a mieszkanie w połowie jest jakby jego. I dzieci też. Koty za to są wyłącznie moje. I Julka, Pawła i Zosi. Wyjeżdżałam od Basi cała wzruszona jej dobrocią, z głową nabitą myślami, że gdyby na świecie żyli wyłącznie tak dobrzy ludzie, to nie musiałabym się nigdy bać żadnej wojny, terrorystów i fundamentalistów, wszelakiej maci. Bagażnik miałam zapchany materiałami na wianki, danymi bezinteresownie, z dobrego serca. Przywiozłam czerwone i zielone witki derenia ze Starorzecza Bugu oraz gałęzie świerku, tui, jodły i ostrokrzewu z Basinego ogrodu. Dziękuję Basiu!

Wczoraj wieczorem siedziałam sobie w kuchni z kotami i szyłam filcowe ozdoby na święta. Zosia poszła do koleżanki Marysi na nocowanie. Taki jest teraz nowy zwyczaj, że dziewczynki czasem nocują u siebie. Chłopcy poczytali książki i poszli spać. W radio, w ramach świętowania andrzejek, leciały przeboje z lat osiemdziesiątych. Piosenki mojej młodości. Siedziałam, szyłam i wspominałam stare czasy. Nie byłam specjalnie zabawowa, ale zdarzało mi się w młodości pójść na andrzejki. Wczoraj TŻ umówił się ze znajomymi i siedziałam w domu sama. Mnie nie zaprosił. Czułam się ogromnie samotna i szczerze żałowałam, że ze wszystkich chętnych, którzy chcieli się ze mną żenić, wybrałam właśnie TŻa. To był zły wybór, którego dzisiaj żałuję. Mam tylko jedno życie, ale nie mogę się już wycofać z tego małąeństwa. Bo moje dzieci są dla mnie o wiele ważniejsze, niż ja. A on jest dobrym ojcem. Jest też dobrym człowiekiem, tyle, że mnie nie kocha. Ja jego też nie. Czuję już tylko żal. Przez wiele lat w niczym mi nie pomagał, zajmował się wyłącznie pracą. A jak długo można kochać własnego pasożyta? Chciałam mieć w nim partnera, a on potrzebował służącej, praczki, kucharki, mamusi, telewizora i komputera. I świętego spokoju. Było mi za ciężko. Przez kilka lat starałam się walczyć, ale zamiast mnie wesprzeć, wysuwał zarzuty, że go nie akceptuję i chcę go zmienić. To się uniosłam honorem. I miłość umarła, utonęła w złości, frustracji, odrzuceniu. Jest nie do wskrzeszenia.
Tak w życiu bywa. Często. Ludzie się rozwodzą. Można żyć w przyjaźni, wychowując dzieci na dwa domy. Ale dla nich to byłoby ogromną traumą. Zresztą nie dałabym rady finansowo. Poza tym rozwód nie uwolniłby mnie od samotności. Cieszę się na ogół drobiazgami. Nie mam czasu, żeby rozgrzebywać własne rozgoryczenie. Ale czasem dopada mnie chandra. Chyba powinnam przestać słuchać radia i zacząć szyć przy telewizorze. Tym bardziej, że Basia pożyczyła mi piętnaście filmów do obejrzenia.

Muszę wyczesać moje kudłate istotki, a zwłaszcza Orbisia, bo on się kołtuni i wyjść z domu. Może dzięki odrobinie kultury (muzeum, galeria?) nie zwariuję z tej samotności.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Nie lis 29, 2015 17:36 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

:201428
Może to liche bardzo pocieszenie , ale masz nas . Forumowców . A my Cie bardzo :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Nie lis 29, 2015 19:31 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Kochana Liliano.Jesteś wspaniałym człowiekiem.Tak to w życiu jest ,z e ludzie się kochają są zauroczeni sobą a potem przychodzi coraz większe rozgoryczenie.
Smutne to życie sprawia nam niespodzianki.
Faceci bywają głupcami i ślepcami .Często szukając przygód nie doceniając tego co przyniósł im los.
Aż mnie zatrzęsło kiedy przeczytałam ,ze sam poszedł na Andrzejki i nawet nie zaproponował byś poszła razem z nim.
Jesteś niezwykłą kobietą , pełną ciepła dobroci i majacą olbrzymi urok osobisty.Po za tym często się uśmiechasz i mas z w sobie to coś
Rozumiem Cię jak malo kto bo przeszłam w swoim życiu dużo.Zawsze starałam się by stworzyć dzieciom dom .By było ciepło rodzinnego ogniska .
Niestety coraz więcej brałam na siebie obowiązków a mąż zasłaniał się pracą i przychodził coraz póżniej .Reszte wiesz bo opowiedziałam Ci ,z e nieciekawie zakończył się ten związek.Nie dam Ci niestety dobrego przepisu na życie.Albo zdecydujesz się postawić sprawy na głowie i rozwiązać ten związek albo ciagniesz dalej to wszystko tak jak jest lecz nie liczyłabym na pozytywna zmianę.
Ja życze Ci jak najlepiej ale czasem nachodzi człowieka determinacja.
Ja złozyłam wniosek o rozwód w momencie kiedy byłam na bezrobociu.Nie dało się ciagnąc pewnych spraw dłużej dla dobra dzieci i samej siebie.

Piszesz mi o mojej dobroci.Ja się uśmiecham z niedowierzaniem tej opinii jakby to nie o było o mnie
Staram się być taka jaka jestem Jesśi ktoś jest dla mnie dobry i szczery odpłacam tym samym.Niemniej to ja patrząc na Ciebie zawsze czuje się zawstydzona ,z e nie mam w sobie takich pokładów,dobra ,cierpliwości i pomocy dla innych jaką ty posiadasz.Życie mnie bardzo ,,przeczołgało" i nauczyło ostrożności
Masz niebywałą umiejetność radzenia sobie z życiowymi przeszkodami.Często zastanawiam się -Jak ty to robisz ? Masz w sobie siłę.
Możesz byc wzorem matki i zony.Wspaniale wychowujesz dzieci i walczysz o ich dobro jak lwica.Twój dom tchnący ciepłem z olbrzymim wysiłkiem urzadzony przez ciebie by wygladał tak pieknie jak teraz
Jesteś niebywale zorganizowana i gotowa śpieszyć z pomocą .Posiadasz wsobie tyle pozytywnych cech u innych wcale nie dostrzegalnych.
I na koniec Twoje koty zadbane ,wyczesane ,otoczone miłóściąi tkliwością.Futrzaki stanowią prawdziwy powód do dumy i na wszystkich robią olbrzymie wrażenie.

W ostateczności możesz powiedzieć ,z e masz już dość. .Podzielic to wszystko co macie i kupić dla siebie i dzieci wymarzony domek Zapewne będzie Ci bardzo cieżko-coś stracisz ale coś zyskasz.Zrealizuj marzenia.
Na pewno łatwo nie będzie.Pewnie przyjda poważne zmiany finansowe i ograniczeni ale przynajmniej przestaniesz się łudzić i mieć nadzieję ,że coś zmieni się na lepsze w twoim związku.Zniknie gorycz. Może niedzielny tatuś zdziała wiecej niż codzienny gośc w domu ?
Może też jest na tym świecie ktoś( po za dziećmi ) kto pokocha Cię milością na jaką zasługujesz.
Dostrzeże w Tobie kobietę ,partnera ,dobrego człowieka a nie robota do wszystkiego. Będzie ci cięzko.Zapewne przyjdą poważne zmiany finansowe ale wierzę ,ze to ogarniesz.Pomyśl o sobie .Mina lata. Dzieci dorosną ,wyleca z domu a ty nadal będziesz samotna w pustych ścianach w związku. w którym możesz liczyc niemal wyłacznie na na siebie. Może jednak kolejna rozmowa coś przyniesie?
Ostatnio edytowano Pon lis 30, 2015 13:09 przez Bunio& Daga, łącznie edytowano 7 razy

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock


Post » Nie lis 29, 2015 21:40 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Może to Cię pocieszy - w takich chwilach zwątpienia wyobraź sobie, że nie masz dzieci. Wszystko inne bez zmian, tylko dzieci nie ma. O ile cięższe i bardziej beznadziejne byłoby wtedy życie. Być może ułożyłoby się inaczej, tego nikt nie wie.
Ale czy nie jest tak, że siłę do codzienności bierzesz właśnie ze świadomości że dzieci Cię kochają i potrzebują. Że dla nich jesteś wszystkim. I że bardzo dużo od Ciebie zależy jakie one będą, kim będą, jaka będzie ich przyszłość. To co wyniosą z domu rodzinnego, to co im przekażesz teraz, to im zostanie na zawsze. Jakaś część Ciebie, twoich zwyczajów pozostanie w nich już na zawsze. Czasem sa denerwujące, czasem wkurzające, czasem rozbrajające i rozczulające, ale to właśnie one są Twoją siłą.
A bez nich ..... ?

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

Post » Nie lis 29, 2015 23:05 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

:201454 :201428

Myśl rownież w tym wszystkim o sobie, tez jestes bardzo ważna.
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Nie lis 29, 2015 23:23 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Lilianno myślę, że mogę sobie pozwolić na komentarz w tej sprawie, bo jak nikt inny rozumiem rozwód od drugiej strony, jestem dzieckiem z tzw. rozbitej rodziny. Miałam 16 lat kiedy moja mama złożyła pozew o rozwód. Mój brat miał 4. Przeżyliśmy gigantyczną traumę jako dzieci, ale nie dlatego, że rodzice się rozwiedli, a dlatego co z tego wynikało, ale o tym nie chciałabym tu pisać na forum. Moi rodzice nie byli ze sobą szczęśliwi - dokładnie moja mama z moim ojcem. Mój ojciec był wygodny, wszystko było na glowie mojej mamy, harowała jak wół po 12h dziennie by utrzmać nas, męża i zapewnić nam bogate dzieciństwo. Mój ojciec nie wierzył, że go rzuci, ona mu mówiła, żeby się zmienił, bo na starość nie będzie kto miał mu podać kubka z herbatą. Ja sama jako dziecko pamiętam namawiałam ją do rozwodu, bo mój ojciec miał wiele za uszami. Moja mama już wtedy miała partnera z którym jest do dziś, ale nie wiedzieliśmy o tym. On dał jej to czego nie dał ojciec - adorował ją, zdobywał, starał się o nią. Mój ojciec był przyzwyczajony, że mama jest i będzie. Mój ojciec po rozwodzie dopiero zrozumiał co stracił i jestem pewna, że kocha moją mamę. Teraz mają bardzo dobre kontakty. Natomiast partner mojej mamy stał się drugim ojcem dla mojego brata. Dziś mój brat jest rozpieszczony, ma wszystko i aż za dużo. Moja mama jest szczęśliwa. Taka jest pokrótce moja historia. Nie najlepsza. Ale znam lepszą.
Kiedy zatrudniłam się w poradni (przez przypadek) pracowała ze mną rozgoryczona pielęgniarka. Jej mąż był górnikiem. Mieli dwie córki też w wieku może 15 lat. On pił, lecz przynosił ładny pieniądz z kopalni. Ona powtarzała, że go nienawidzi. Że to pijak. Że jak go nie ma to dezynfekuje mieszkanie po nim. Ale że tak musi być. To jej mąż i nie rozwiedzie się z nim. Sama nie utrzyma córek i mieszkania. Pracowałyśmy razem 5 lat. Miała około 40 lat. Ona uważała, że to jest jej życie, z którym musi się pogodzić, w imię rodziny, dla córek żeby nie były z rozbitej rodziny. No i jej krzyż jako kobiety, żony, matki i kochanki. Zawsze jej mówiłam, że dla dzieci ważne jest by rodzice byli szczęśliwi. I często mówiłam o rozwodzie. Że może kogoś spotkać. Że nie może się tak kamieniować za życia, bo zasługuje na miłość, na drugie życie, na szczęście. W końcu zwolniłam się z pracy. Nie minęło pół roku, a ją zwolnili. Zatrudniła się w szpitalu w karetce. Potem się dowiedziałam, że się rozwiodła i ma nowego partnera. Od razu. Męża pogoniła. Mieszkanie sprzedała. Jedna córka wyjechała do szkoły a druga z nią została. Nigdy nie widziałam jej takiej szczęśliwej. Nigdy bym się nie spodziewała po niej takiego szczęścia. Partner którego poznała okazał sie miłością jej życia, drugą połówką. Niedługo potem został jej mężem. Czasem widuję jej zdjęcia uśmiechnięte od ucha do ucha z nim, z jej nowym mężem. Jej córki są przeszczęśliwe. Wiem to bo widziałam zdjęcia ze ślubu i ich życzenia dla mamy. To jest tak piękna historia, że życzę jej każdemu. Ta koleżanka totalnie odżyła, ba ona dopiero zaczęła żyć pełnią życia. A wcześniej sama sobie przekreśliła życie.
Ja Ciebie nie namawiam na rozwód. Tylko chcę Ci zaznaczyć, że rozwód może też przynieść korzyści dla wszystkich stron - no może najmniej dla męża. Każdy zasługuje na miłość prawdziwą.
Jeżeli chodzi o moją miłość, to moja najprawdziwsza miłość zginęła w wypadku samochodowym. Teraz mogę tylko zazdrościć innym ich szczęścia. Jestem szczęśliwa z mężem i kocham go, ale to nie jest to samo co wcześniej. To jest tylko jakby połowa z tego co było. Pamiętam żar w sercu, prąd w ciele i przeogromną, szaleńczą miłość z moim narzeczonym, poszłabym za nim w ogień. Choć minęło już 10 lat kocham go nadal i gdyby stanął w drzwiach to odeszłabym od męża bez dwóch zdań i mój m. o tym wie. Potrafimy nawet żartować na ten temat. Każda z nas nosi swój krzyż. Mój mąż mnie kocha, tworzymy razem dobry duet, pasujemy do siebie, ale kiedy widzę, a często widzę, że dwoje ludzi szaleje na swoim punkcie, że są swoimi połówkami, że widzę w nich to co kiedyś łączyło mnie i mojego narzeczonego to zazdroszczę im bardzo. Chciałabym i Tobie tego zazdrościć.
Jesteś młoda i jeszcze większość życia przed Tobą. Zawalcz też o swoje szczęście. Dzieci w końcu odejdą na swoje, rób tak, żebyś w tamtym momencie była szczęśliwa :)
Ale ja Ciebie rozumiem. Gdybyś się zakochała teraz, poznała kogoś to inaczej by Ci się wyobrażała przyszłość. Ale nie zamykaj się na szczęście, masz szansę kogoś poznać np w muzeum :) Życzę Ci tego!
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon lis 30, 2015 12:56 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

:ok: :ok: :ok:

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 60 gości