dyżur obfitował w podawanie leków. masakra. pół godziny na samo lokalizowanie kotów i wciskanie im dziwnych tabletek i płynów. ale były też i zaskakujące akcenty
Ptyś na przykład pięknie bawił się piłeczką

podrzucał ją sobie, biegał za nią, przyczajał się za tunelem... on chyba wie, że ja go skrycie miłuję i to był specjalnie dla mnie pokaz

zobaczycie, że jeszcze uda nam się go wyadoptować

zjadł wszystko
Balbinka jadła na potęgę. było nasikane przy drzwiach. dostała lek, nie dałam jej Kalmveta... zapomniałam
Alicja bardzo się ucieszyła z pokoiku, nie miałam serca jej zostawiać na ogólnym, dlatego pokoik otwarty. ładnie się miziała, apetyt dopisywał
Agatka... Agatka wścik kociarni. przyniosłam dzisiaj pół piersi kurczaka i kawał wołowiny, wszystko przemrożone, z myślą, że dam niejadkom. niestety wszystko zżarła Agatka, jak podawaliśmy lek Konstancji. wszystko

no dobra, ciutkę dostała Balbi, Frania i Ptyś. a do szpitalika nic nie zostało

trzymam za nią kciuki w niedzielę
Konstancja lubi chrupki. Konstancja nie lubi jak jej się wciska pigułki. męczyliśmy się z nią 10 minut, aż w końcu rozkruszyłam piksa i w strzykawce z wodą. później nas unikała, ale wyszła, jak dosypałam chrupków do karmnika.
Frania jest absolutnie fenomenalna. na pewno szybko znajdzie dom, bo konkubent się w niej zakochał i cały dyżur, kiedy ja jeździłam na szmacie i karmiłam koty, siedział z nią na kolanach

Tadziu polizał trochę gourmeta, resztę wąchał i się oblizywał, nie wiem, o co chodzi. ładnie łykał convę, trochę wyszedł z klatki i wyglądał przez okno. w kuwecie tylko siuuu

Stempelek znudzony, ale cudny kot! jak się do niego podchodzi, od razu się kładzie i mruczy. w kuwecie komplet.
Gadka osowiała, nie zjadła przy nas nic. leki przyjęła godnie, tylko Kalmvetem pluła. w kuwecie komplet.
Niunia trochę przestraszona, ale apetyt dopisywał. jak jej zamiatałam klateczkę, to pięknie mruczała. w kuwecie 3 wielkie siuuu + 1 kooopa, ale niestety przy nas kropelkowała raz. ale też fajna kicia.
przy drzwiach do magazynku była kupa. nasikane było przy drzwiach wejściowych. pawi nie odnotowano.
nie znalazłam Feliweya, wiem, Anetko, że mi mówiłaś, gdzie to jest, ale zapomniałam.
w magazynku są dwie budki - ktoś pytał, czy są jeszcze jakieś wolne.
ostatnią dużą paczkę żwiru wsypaliśmy w szpitaliku, bo tam pusto było. trzeba zamówić.
zdjęcia jakieś mam, ale przejrzę je jutro.
chyba wszystko.