Jak się dokocić i nie zwariować?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 24, 2015 15:16 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

pani_m pisze:Ja to chyba mam faze doła w tym dokoceniu. Juz myśle nad oddaniem kotki. a nie chce ;( strasznie mnie to przytłacza. Nawet na męża się dziś wydarłam bez powodu.
Dzisiaj rezydentka przxechodzi sama siebie (akurat mam wolne wiec siedze z nimi). I jak tylko mała się poruszy po domu, ta dalej za nią. I do kąta. Tamta ucieka. Nie umie się bronić. Coprawda nie ma jawnych ataków zeby się szarpały. Ale nie wiem czy one sa dobrze dobrane ;(
Mała jest spokojna, tulaśna i lekko strachliwa i nieufna jak przychodza goście.
Rezydentkka jest energiczna, nie zbyt do ludzi i nikogo się nie boi. Ogolnie ja ktos przychodzi to się łasi do wszyyyystkkich gości. Bardziej niz do nas ;)

Jejku ... ja chyba znowu panikuje ;(

Nie oczekuj cudu i nie wtrącaj się w ich relacje. Dopóki krew się nie leje jest dobrze.
Twoja panika udziela się rezydentce. Twoje wtracanie, pilnowanie, ingerencja...tylko koty deprymuje. Odpuść sobie i im. Dlaczego chcesz mieć wszystko co sobie wydumalas już i teraz? Ludzie też dogadają się nie od razu. Ty jesteś taka otwarta, że każdy nowy jest od razu twoim przyjacielem?
Z kotami jest tak samo. Tym bardziej, że rezydentka była jakiś czas jedynakiem. To jak z rodzeństwem które rodzice przynoszą do domu i wmawiają, że teraz będzie ten starszy szczęśliwy.
Baw się wędka, sznurkiem, kijkiem... Druga będzie obserwować. Kiedyś się dołączy. Glaszcz na przemuan, zmieniaj zapachy. I uspokoj się.
Koty jedzą, kuwetkuja...jest dobrze.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Wto lis 24, 2015 15:22 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

jejku bardzo Ci dziękuje... Chyba bardziej opanowania potrzebuje ja niz moja rezydentka ;)
niestety zawsze miałam problem z byciem cierpliwą. I teraz to wychodzi ...
Czyli się nie wtrącać... a zaś inni mówią- kontrolować by nie dopuścić do walk i zastraszania małej...
to ja już nie wiem ... jest w ogole jakaś reguła na to ? :roll:

pani_m

 
Posty: 23
Od: Pon lis 16, 2015 17:57

Post » Wto lis 24, 2015 15:25 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Jakby mała chowała się po kątach, nie chciała jeść czy odwiedzać kuwety, to znaczy, że byłaby zastraszona.
Jeśli nic takiego nie ma miejsca - odpuść i daj im się zapoznać po swojemu i ustalić porządek dziobania :wink:
U mnie kiedyś 6,5 kilowy kocur siedział na wrzeszczącym 1,5 kilowym maluchu i go "zagryzał" - dziś myją sobie pyszczki i śpią koło siebie :lol:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 24, 2015 15:26 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

ojj ja ja lubie takie słowa słyszec... dziekuje wam ogromnie !!!! postaram się tak zrobić.
jesli zacznie się coś dziać to napisze. dziękuje !!!

pani_m

 
Posty: 23
Od: Pon lis 16, 2015 17:57

Post » Wto lis 24, 2015 15:32 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Jak jest coś nie tak klasnij, rzuć poduszką, tupnij nogą czy uderz w stół. Tylko po to by odwrócić uwagę. Załatw sobie gwizdek :wink:
Koty ustala swoje relacje. Tyle będzie trwało ile trzeba. Pamiętaj jednak, że to co wydaje się agresją wcale nią nie musi być. Koty sycza na siebie, machaja łapami i dra ryja. Często to małe jak jest " duszone " potrafi wydać takie dźwięki jakby ją odzierano. To normalne. Wzajemna " brutalność " uczy obie strony co wolno a co nie.
Powoli się ułoży. Twoja kocia rezydentka młoda jeszcze jest i doceni koleżankę. Zaskoczyłas ją i każesz się cieszyć.
To tylko dwa koty.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Wto lis 24, 2015 15:36 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Dostałam od znajomej dzwoneczek. Moze go uzyje. Do tej pory po prostu wołałam głosniejszym tonem imie rezydentki. i to ja wycofywało.
Na razie syczenia nie ma, fukania nie ma. jest o prostu pacanie łapą. Tylko ze strony rezydentki.
Ogolnie najgorsze sa poranki i wieczory gdy rezydentka ma adhd. robi sie nieznośna i agresywna. W południe spią w jednym pokoju. I jest ok. Rezydentka olewa małą albo leniwie tylko na nią patrzy...
A moze jest jakas metoda na to dzikie adhd ?

pani_m

 
Posty: 23
Od: Pon lis 16, 2015 17:57

Post » Wto lis 24, 2015 15:49 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

pani_m pisze:Ogolnie najgorsze sa poranki i wieczory gdy rezydentka ma adhd. robi sie nieznośna i agresywna. W południe spią w jednym pokoju. I jest ok. Rezydentka olewa małą albo leniwie tylko na nią patrzy...
A moze jest jakas metoda na to dzikie adhd ?

Ale czego ty od niej chcesz? To jest najnormalniejsze na swiecie kocie zachowanie.
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11524
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Wto lis 24, 2015 15:51 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

hehe, no niby takk, ale kiedys to adhd było mniej agresywne, a teraz jest moocno ekspresyjne. i o ile mnie to nie przeszkadza, to mała się chowa, jak rezydentka głupieje

pani_m

 
Posty: 23
Od: Pon lis 16, 2015 17:57

Post » Wto lis 24, 2015 15:51 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

pani_m pisze:Dostałam od znajomej dzwoneczek. Moze go uzyje. Do tej pory po prostu wołałam głosniejszym tonem imie rezydentki. i to ja wycofywało.
Na razie syczenia nie ma, fukania nie ma. jest o prostu pacanie łapą. Tylko ze strony rezydentki.
Ogolnie najgorsze sa poranki i wieczory gdy rezydentka ma adhd. robi sie nieznośna i agresywna. W południe spią w jednym pokoju. I jest ok. Rezydentka olewa małą albo leniwie tylko na nią patrzy...
A moze jest jakas metoda na to dzikie adhd ?

Nie ma.
Poczekaj chwilę, to młodsza też będzie latać po ścianach :wink:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 24, 2015 16:00 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

młodsza ma mini adhd jak rezydentka spi albo jest zamknieta. ale młodsza ma takie słodkie to adhd ;)
w ogóle bardzo dziękkuje Ci Felin, Discordia,ASK za takie szybkie odpowiedzi. bardzo mnie to wszystko uspokoiło. Siła na kolejne dni walki z dokoceniem ;)

pani_m

 
Posty: 23
Od: Pon lis 16, 2015 17:57

Post » Wto lis 24, 2015 18:00 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Witam serdecznie. Widzę że chyba w końcu odnalazłam dobry temat. Postaram się maksymalnie ja skrócić moja historie.
Od 3 lat mamy w domu kotkę. Jest u nas od małego. Nie wiem czy może to mieć znaczenie w związku z tematem ale jest ona wysterylizowana. W niedziele popołudniu przywiezlismy do domu drugiego kota. Mała ma około 6 tygodni. Nie wiemy dokładnie ile bo przyszła do znajomych za ich kotem. Nie za bardzo mieli co z nią zrobić wiec przetrzymali kilka dni a my postanowiliśmy spróbować z drugim kotem. Rezydentka jest kotem raczej nieśmiałym akceptuje domowników i osoby które zna. Obcych raczej unika. Nie okazuje większych czulosci czasem przyjdzie do mnie i tylko do mnie na kolana na 3 minuty i śpi w naszym łóżku ale też nie zawsze.
Jak przynieslismy małą postawiliśmy ją w trasporterze na ziemi kotka zatrzymała się około metra od niego nastroszyla się chwilę popatrzyła i uciekła na drapak. Potem wypuscilismy kotka, oczywiście rezydentka zaczęła syczec, i dziwnie warczec na niego. Kiedy mały podchodził za blisko zbieraliśmy go żeby się nie stresowala i może to był błąd ale tego juz nie cofniemy. Caly wieczór kotka spędziła na parapecie. Wyszła kiedy już spaliśmy. Pierwszej nocy nie mieliśmy możliwości odseparowania kotów bo mały strasznie się darł i nie dało by się spać. Wczoraj pół dnia koty spędziły odseparowane później pootwieralismy wszystkie drzwi. Kotka widząc małego jest zainteresowana ale obserwuje cały bieg wydarzeń z góry - drapak, parapet, komoda itp. Na noc mały spał w innym pokoju a rezydentka z nami w sypialni. Rano znów postanowiliśmy pootwierac drzwi. Kotka wyszła zobaczyła małego kontakt wzrokowy z odległości około 2metrów przez chwilę i uciekła na drapak. W zasadzie wczorajsze popołudnie i dzisiejszy dzień spędziła w łazience na pralce. Nie wiem za bardzo czy może jednak powinnismy koty odseparowywac także w dzien co średnio u nas możliwe bo mieszkanko małe a nie chciałabym żeby mały kot cały dzień siedział zamknięty np. w łazience. Poradźcie jak najlepiej przeprowadzić w tym wypadku dokocenie? Na co zwracać uwagę, na co pozwalać a na co nie? Kiedy reagować? Nie chce też żeby stary kot jeszcze bardziej zdziczal albo mnie znienawidzil ;) Ogólnie co robić. Czy istnieje taka możliwość ze się nie uda? Mam sto milionów pytań. Zanim koty się oswoją ja osiwieje...

Usiasia

 
Posty: 33
Od: Pon lis 23, 2015 16:34

Post » Wto lis 24, 2015 18:31 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Usiasia, czy ktorykolwiek z kotow wykazuje agresje? Agresje, czyli chec ataku, samo syczenie i prychanie to jeszcze nie agresja. Twoja kotka jest niewychodzaca? Bo z tego co opisujesz, to jest zdezorientowana, co takiego do domu przynioslas. Koty chowane samotnie od malego czesto nie wiedza ze "to nowe" to ten sam gatunek co one. Maluch jest jeszcze oseskiem, bedzie szukal kontaktu. Moze wkrotce wasza rezydentka "zaskoczy" i bedzie malemu matkowac. Wysterylizowanie nie ma tu nic do rzeczy. U mnie malenkiemu Eziowi matkowal Morgan, stary wykastrowany kocur. Troche tez Ryfka, dopoki Ezio nie zaczal zmieniac zebow i sie wszystkim naprzykrzac. Teraz dziewczyny go omijaja z daleka, tylko Morgan sie z nim bawi.
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11524
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Wto lis 24, 2015 19:51 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Discordia duza kotka jest niestety niewychodzaca. Koty widziala tylko przez szybe kiedy wchodzily na balkon (mieszkamy na parterze) ale to calkiem co innego :) Nie widzę jako takiej chęci ataku ze strony kotów. Duża raczej patrzy na małą z zainteresowaniem. Nie wiem dokładnie jak miałaby wyglądać chęć ataku ale patrzy na nią tak jak pisałam ukryta w jakis wyższych miejscach i poprostu patrzy. Kilka razy wyglądała tak jakby ruszała tylnymi łapami do skoku ale nie wydawała przy tym żadnych dźwięków ani nic. A tak raczej jak widzi mała jak są razem np na podłodze co zdarzyło się ledwie kilka razy to raczej starsza ucieka w bez pieczone miejsce gdzieś wysoko.

Usiasia

 
Posty: 33
Od: Pon lis 23, 2015 16:34

Post » Wto lis 24, 2015 20:00 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Usiasia pisze:Discordia duza kotka jest niestety niewychodzaca. Koty widziala tylko przez szybe kiedy wchodzily na balkon (mieszkamy na parterze) ale to calkiem co innego :) Nie widzę jako takiej chęci ataku ze strony kotów. Duża raczej patrzy na małą z zainteresowaniem. Nie wiem dokładnie jak miałaby wyglądać chęć ataku ale patrzy na nią tak jak pisałam ukryta w jakis wyższych miejscach i poprostu patrzy. Kilka razy wyglądała tak jakby ruszała tylnymi łapami do skoku ale nie wydawała przy tym żadnych dźwięków ani nic. A tak raczej jak widzi mała jak są razem np na podłodze co zdarzyło się ledwie kilka razy to raczej starsza ucieka w bez pieczone miejsce gdzieś wysoko.

Nie niestety, tylko bardzo dobrze :) Po prostu obserwuje malego, bo nie wie z czym sie to je. Rownie dobrze moglas jej przyniesc jeza albo robot odkurzacz :)

Po pierwsze wizyta u weta. Kociak jest z ulicy, nie wiesz, co moze przywlokl ze soba. Zaszczepic, odrobaczyc itd. Kotka, mam nadzieje, szczepiona? Jesli tak, to ja bym je puscila na zywiol. Zaczela sie bawic z malcem wedka z piorkami, laserkiem, czyms, co zacheci rezydentke do przylaczenia sie. Ruszanie dupka w miejscu do skoku oznacza ze chcialaby sie pobawic, ale sie troche wstydzi. Ryfka u mnie tak sie zamierzala na inne koty, ale niesmialosc wygrywa. Na razie.
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11524
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Wto lis 24, 2015 20:16 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Discordia pisze:
Usiasia pisze:Discordia duza kotka jest niestety niewychodzaca. Koty widziala tylko przez szybe kiedy wchodzily na balkon (mieszkamy na parterze) ale to calkiem co innego :) Nie widzę jako takiej chęci ataku ze strony kotów. Duża raczej patrzy na małą z zainteresowaniem. Nie wiem dokładnie jak miałaby wyglądać chęć ataku ale patrzy na nią tak jak pisałam ukryta w jakis wyższych miejscach i poprostu patrzy. Kilka razy wyglądała tak jakby ruszała tylnymi łapami do skoku ale nie wydawała przy tym żadnych dźwięków ani nic. A tak raczej jak widzi mała jak są razem np na podłodze co zdarzyło się ledwie kilka razy to raczej starsza ucieka w bez pieczone miejsce gdzieś wysoko.

Nie niestety, tylko bardzo dobrze :) Po prostu obserwuje malego, bo nie wie z czym sie to je. Rownie dobrze moglas jej przyniesc jeza albo robot odkurzacz :)

Po pierwsze wizyta u weta. Kociak jest z ulicy, nie wiesz, co moze przywlokl ze soba. Zaszczepic, odrobaczyc itd. Kotka, mam nadzieje, szczepiona? Jesli tak, to ja bym je puscila na zywiol. Zaczela sie bawic z malcem wedka z piorkami, laserkiem, czyms, co zacheci rezydentke do przylaczenia sie. Ruszanie dupka w miejscu do skoku oznacza ze chcialaby sie pobawic, ale sie troche wstydzi. Ryfka u mnie tak sie zamierzala na inne koty, ale niesmialosc wygrywa. Na razie.

Bawiłam się dzisiaj z małą myszka na sznurku starsza się przyglądała z daleka. Z małym do weterynarza pojedziemy dopiero prawdopodobnie w sobotę bo nasz zaufany weterynarz kawałek od nas a samochód niestety w naprawie. Rezydentka cały czas jak wychodzi na podłogę to robi się taka jakby "niskopodlogowa" :p nie wiem czy to dobrze :) Rezydentka jest zaszczepiona ale pamiętam ze podczas szczepienia weterynarz pytał czy będzie wychodząca także nie wiem czy odporna na wszelkie zagrożenia.

Usiasia

 
Posty: 33
Od: Pon lis 23, 2015 16:34

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 45 gości