Po kolei
Jest źle, bo kotów ciągle pod dostatkiem, a rąk do pomocy nie przybywa. Jestem sama z łapaniem i wożeniem kotów do wetów na obecną skalę ( koty z Darłowa, okolicznych wiosek i Dąbek ). Kaśka pracuje od rana do wieczora, nie ma samochodu.... Nie wyrabiam się ze wszystkim, tym bardziej że teraz w domu jestem tylko na weekend, nie mam swojego samochodu tylko nadal muszę pożyczać od chłopaka, który przez to sam musi dostawać się do pracy mzką, a później do mnie busem ( wiem, że wiele osób tak żyje, ale on ma auto, którego tak naprawdę przez 2-3 dni w tygodniu nie ma...

może to krótki czas, ale samej jest mi już głupio... a no i czasami zdarza się, że koty zostawią po sobie "zapach" w bagażniku albo nie daj Boże na siedzeniach... ) co znacząco utrudnia sprawę. Jest sporo kotów, które nie dadzą się łatwo złapać i czasami trzeba się trochę nałazić i nadenerwować, na co brakuje mi czasu kiedy wracam do domu w czwartek wieczorem lub bardzo wcześnie rano w piątek, a do wetów umawiam się na piątek godz. 9-10. Dodatkowo ten wpis był spowodowany tym, że nie złapałam kotki z ogromnym brzuchem, którą udało mi się złapać na drugi dzień

ale o tym za chwilę.... Dopiero trochę ponad miesiąc temu udało się przetransportować najpierw 8, potem 5 kociaków do DT pod Warszawą, a już kolejne czekają na pomoc... Brakuje domów tymczasowych; w sumie to chyba wcale ich nie ma oprócz Pani Mirki, która co chwila ma u siebie jakąś biedę i prężnie działa w adopcjach. Kaśka od wakacji ma u siebie na DT Antosia, a ja w domu mam już 8 kotów, co znacząco przewyższa wszelkie moje możliwości.... O tym też za chwilę, bo muszę oddać do adopcji chociaż 2-3 koty ( 4 koty są moje, świadomie zostały u nas na stałe, pozostałe 4 to "moje" przybłędy i to tutaj muszę zadziałać z adopcjami...

) A najbardziej potrzebujemy karmy... Doszła spora ilość po ostatniej mojej prośbie, ale karma już niestety rozdana.... Szybciej, niż doszła.
Karma jest nam potrzebna w każdej ilości, nawet ta najtańsza ( chociaż niestety koty zaczynają się buntować i nie chcą już jeść Catessy ), żeby tylko było czym karmić. Ten wpis nie jest moim użalaniem się nad sobą, ale chciałam pokazać Wam, że mimo mojej ostatnio małej aktywności na forum, potrzeby i problemy nadal są DUŻE.
Tydzień temu wysterylizowałam 2 kotki, wykastrowałam 1 kocurka z działek w Darłowie i pomogłam złapać na sterylki 2 bezdomne kotki z Darłówka ( stadko z maleńkimi kociętami.... mają tylko jedną malutką budkę do dyspozycji na kilka/kilkanaście kotów ? ). Dodatkowo złapałam w Cisowie nową kotkę z wielkim brzucholem. Niestety nie mogła być operowana, ponieważ ma na brzuszku/sutku wstrętnego ropnia i na razie czekamy na zagojenie się, tak czekamy już od tygodnia i poczekamy jeszcze tydzień bo ropień dalej cieknie... Bałam się, że się okoci, ale o dziwo brzuch znacznie się zmniejszył, uff ! Kotką opiekuje się moja mama....


A to ta pani, która siedzi u nas już od tygodnia. Nazwałam ją Berta

Jest słodka, teraz łasi się i mruczy.... Nie ma większości zębów. Najczęściej robi poza kuwetą, na swoje posłanie !!!! Po sterylce wróci na wolność.

W odpowiedzi na moją prośbę o karmę, doszło do nas aż 108kg suchej Josery Josicat, 20kg suchej Pitti i 10kg suchej Smilli, 2 paczki suchego Whiskasa a także 72 mokre puszki, dziękuję wszystkim
Karma trafiła do:
- 18kg dla około 15 kotów z działek w Darłowie, które karmi starszy Pan ( 2 kotki i 1 kocurek sterylizowane tydzień temu są z tego miejsca )
- 18kg dla około 13 kotów z działek w Darłowie ( stąd pojechały kocięta do Madie, Carmen201 i Szalony Kot )
- 18kg dla około 15 kotów z wioski Cisowo, którymi opiekuje się starsza, niezamożna Pani
- 18kg dla 5 stałych i 4 dochodzących kotów Agnieszki z Darłowa
- 66kg + 24 mokre puszki dla niezliczonej ilości kotów w Dąbkach
Resztę puszek rozdzieliłam po trochę w różne miejsca, a Whiskas rozszedł się przy okazji rozwożenia karmy.
Kilka zdjęć kotów, które na pewno Wam dziękują






Z 8 kociąt, które dzięki Kasi pojechały na tymczas pod Nowy Dwór Mazowiecki:
- Dreptuś, kociak w najgorszym stanie niestety umarł

[*]
- jedna mała koteczka znalazła dom niewychodzący

- jeden kociak został ledwo odratowany, ale żyje i na razie jest jeszcze pod obserwacją
- potrzebne będzie wsparcie finansowe na kastracje dwóch większych kocurków, koszt to 140zł za dwa kocurki
- cały czas potrzebna jest karma i żwirek dla kotów....
Trochę zdjęć na potwierdzenie, że wszystko dobrze






Dzisiaj wysterylizowałam koteczkę i kocurka z wioski Jeżyczki oraz wykastrowałam podrzuconego w Darłowie kocurka.


TO NIE KONIEC, ale zgłodniałam i CDN
