Cudne są te kotki

Cała czwórka, każde inne, każde ma inny charakter.Malwa jest przespokojna, ogranicza ruch do minimum, jest pulchniutka, jak misio.Ożywia się, kiedy wyciągam drucianą szczotkę.Na sam jej widok mruczy jak traktor.Mogłabym ją czesać godzinami.Ona chyba jest szczęśliwa.Odchowała swoje dzieci, ma je przy sobie, widzi, że są zdrowe, wesołe, bezpieczne i sama może odpocząć.Nic jej nie potrzeba więcej do szczęścia, takie mam wrażenie.Je, śpi, chodzi do kuwetki i do misek, czasem się pobawi.Niczego nie zrzuca, ją można zostawić w sklepie z porcelaną, nie ruszy niczego.Nie odczuwa takiej potrzeby.
Monia jest przeciwieństwem swojej mamy.Ona ma ADHD, wszędzie jej pełno, wciąż biega i szuka zabawek.Nosi foliową kulkę w pyszczku i nią potrafi bawić się bardzo długo.Jest dość drobna, szczupła, bardzo zwinna.Potrafi wspinać się po balkonowej siatce aż pod sufit, co mnie przeraża.Nie jest bardzo proludzka, taka bardzo niezależna, co nie znaczy, że nie wywala brzuszka do miziania i przy tym nie mruczy.
Majka to z kolei najsłodszy przytulak, malutka, kochana koteczka.Ją lubią wszystkie koty, ona je również, no i jest wyjątkowo proludzka.Uwielbiam przytulać to małe ciałko, jest taka kochana, ma mięciutkie futerko, jest śliczna.Wciąż ma ochotę na zabawę, biega ze swoim rodzeństwem, z Fredziem, a przytula się do każdego kota.Benia jej matkuje, Bohun traktuje jak poduszkę, Fredek wciąż ją obejmuje łapkami i wylizuje uszka.To najbardziej wyprzytulany z moich kotów.
Michaś jest ogromny jak na swój wiek, będzie potężnym kocurem.Ma charakter podobny do swojej mamy, ceni sobie wygodne posłanko, lubi spać, śni mu się coś, bo wydaje często dziwne dźwięki przez sen.On jeden jest wielkim amatorem surowego mięsa, nawet nerek próbuje, w przeciwieństwie do mamy i sióstr, bo one jedzą głównie suchą karmę i gotową mokrą.Michaś jest duży, dorodny, ale to jeszcze kocie dziecko i potrzebuje bliskości innych kotów, lubi też być przytulany, pięknie przy tym mruczy.