


Teraz 15,4, ale ten wiatr dość zimny.
Widziałam Kiciunię na klatce, widziałam jak za nim biegasz....Koty głównie tworzą sobie mapę akustyczną terenu, dźwięki, które się powtarzają....zapachy, owszem są ważne, ale nie glówne. Koty powonienie mają znacznie gorsze niż psy.
Kiciunia jest szczęśliwy w domu, bo nawet jeśli znał wolność, to już o niej zapomniał. I lepiej niech tak będzie. Ma duży balkon, wielkie mieszkanie....wierz mi , to naprawdę wystarczy.
Na Orła miałam trzy koty, nigdy nie wychodzące, choć Dalila była zgarnięta z ulicy, jak miała jakieś trzy - cztery mies, a Facet i Minia byli dziećmi piwnicznej kotki. dawno temu to było, przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ub wieku. Faceta, Minię, Diablicę i Kinia odchowałam na butelce, zwykłym krowim mleku i dziecięcych kaszkach, od ślepaczków. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że mogą być szczęśliwsze jako wychodzące.
Teraz mieszkam w zupełnie innych warunkach. Nie da się utrzymać w domu kota, jeśli od ogrodu dzieli jeden stopień, a drzwi od wczesnej wiosny do jesieni są otwarte, jeśli cały dom ma 35 m kw.