Lunek znow wymiotowal dzis w nocy

Najpierw bardzo chodzil i mlaskal a potem poszlo jedzonko, jakis klaczek tez tam byl... Martwie sie troszke, Lunio nigdy nie wymiotowal klaczkami wiec u niego to nie jest normalne, poza tym badz co badz to juz 2 pawik w ciagu 3 dni
Wczoraj zostal obadany przez wetke, mowila, ze pewnie mial poczatki jakiejs infekcji gardla ale dzieki podawanym lekom ja zwalczyl, w kazdym razie teraz nic niepokojacego nie widac. Tyle ze schudl mi Kocinka i siersc nieladna sie zrobila
Sama nie wiem... Moze te wymioty dlatego, ze przewod pokarmowy ma podrazniony, ostatnio dostawal antybiotyk doustnie, teraz zwiekszylismy dawke potasu, po nim ponoc czeste sensacje zoladkowe sa. Gotuje wlasnie siemie lniane, jesli to podraznienie to moze pomoze i wymioty sie juz nie powtorza. Bardzo bardzo na to licze, w przeciwnym razie znowu trzeba bedzie Lunka kluc i krew pobierac, pewnie jeszcze cos robic

A ja juz tak bardzo chce zeby sobie Biedulek odpoczal, dopiero co zaczyna dochodzic do siebie po chorobie...Pocieszajace jest to, ze zaraz po rzyganku zjadlznowu troche, przyszedl sie miziac- nie wygladalo na to, aby czul sie zle. Zobaczymy...
I i zeby atrakcji bylo wiecej- Lunkowe lyse plamki przy pysiu, niewiadomego pochodzenia, ktore namietnie sobie Kocio wydrapuje, zaczely coraz bardziej wygladac jak grzybek

Wetka pobrala wczoraj material na mykologie, zobaczymy... On ma slabiutka odpornosc i dostajeduzo lekow- moze faktycznie....?
O i jeszcze pozytywny akcent- mimo naszego totalnego braku talentu dorwalysmy aparat

i tak oto Lunek wyglada:
http://upload.miau.pl/1/6885.jpg
http://upload.miau.pl/1/6886.jpg
i juz calkiem zmeczony i zrezygnowany
http://upload.miau.pl/1/6887.jpg
http://upload.miau.pl/1/6888.jpg