ŁoMatko a co tutaj tak pusto?
Nawet znaku zapytania nie uwidzisz
A my po ciężkiej nocy i równie ciężkim poranku. Co do południa się przyciągnął.
Od wczoraj głodowały dwa koty. Maczek i Macieja szykowały się na kastrację . By nie było wątpliwości spowodowanych ucieczką z dziecinnego pokoju i dorwaniem się do innych mich, wszystko znikło.
Beza, najmniejsze goowno, nauczyło się otwierać ciężkie przesuwne drzwi.
Bardzo się denerwowałam.Zresztą nadal jestem na czuja.
Oba koty są już w domu. Maczek ok. Macieja bardzo nie swoja. Wymiotowała . Niby normalne ale człek zagląda, gada, denerwuje się.
W takich momentach jestem ta " ciemna " co uważa, że krzywdę kotu zrobiłam.
Cisza w domu. Jakby koty zjednoczył się w bólu
Za oknem ciemno, mokro i byle jak.