Baltazar niestety nie umie korzystać z dobrostanu, jaki daje wtulenie się w kota. Nie był socjalizowany z kotami.
Uwielbia za to wtulać się we mnie i odkąd w domu są 'nowi', robi to nawet częściej.
Myślę, że pochodzi z jakiejś pseudohodowli brytyjczyków, był bardzo wcześnie zabrany od matki i trafił do koszmarnych właścicieli. Może nawet więcej niż jednych.
Za to Logiś traktuje go jak kumpla, na podwórku chodzi za nim, nie zraża się przeganianiem,a nawet ucina sobie popołudniowa drzemkę w ulubionych Baltazarkowych krzaczkach, w niewielkiej odległości od Baltazara.
Raz wskoczył nawet na kanapę i przytulił się do Baltazara, który ulokował się na rzeczach M., przygotowywanych do wyjazdu. Baltazar po jakimś czasie przeniósł się jednak kawałek dalej.


Ten czarny to Baltazar

Logiś naprawdę wpychał się w niego tyłkiem

Logiś próbuje różnych sztuczek do Baltazara, często pcha się do niego
Najpierw na stół wszedł Baltazar, a potem jakby nigdy nic Logiś i nonszalancko rozpoczął toaletę

Za to niesamowitą przemianę widać w Bianeczce. Dzikuska, przemykająca bokami, z wypadającym ze stresu włosami okrywowymi, stała się niesamowitą pieszczoszką.
Najpierw pokonała barierę na kolanka, przestała się bać wyciągniętej ręki, a teraz daje się nosić na rękach i non stop podkłada się pod nogi do głaskania. Zwłaszcza na schodach trzeba uważać. Ma też ulubiony dywanik w kuchni, na którym się wywala i piska "No czemu jeszcze nikt mnie nie głaska"

Co potrafi zrobić miłość i poczucie bezpieczeństwa
Ona też lubi Baltazarka, choć trochę z respektem. Za to jak go widzi za drzwiami balkonowymi, to strasznie piszczy, wspina się po szybie i woła nas, żeby szybko go wpuścić.
Na Logisia za drzwiami reaguje spokojniej.
To Logiś i Bianka na swoim nowym łóżku

Bianka jest już prawie takim grubciem jak Baltazar

Ale nie ma to jak świeża, biała pościel

To też Bianka.
A na koniec Logiś- szczęśliwy kot
